niedziela, 24 września 2023 | By: Annie

"Sekretne życie pobożnych kobiet" - Deesha Philyaw

                   Spontaniczny zakup w księgarni Czarnego na Muranowie okazał się smakowitym literackim kąskiem prosto ze świata opowiadań, czyli krainy, którą odwiedzam co prawda rzadko i nadal dość nieśmiało, ale również z coraz większą ciekawością i otwartością. Krótkie formy zawarte w zbiorze "Sekretne życie pobożnych kobiet" to skrawki życiorysów czarnoskórych kobiet, w których ostre kontury codzienności wyznaczają bieda, przemoc, trudne relacje z matką, rasizm, religia i toksyczne związki. To opowieści o walce o siebie i o wyzwoleniu - religijnym, seksualnym, a przede wszystkim emocjonalnym. Deesha Philyaw pisze bardzo kobieco, subtelnie, a jednocześnie, kiedy jest to potrzebne, potrafi postawić wyrazistą kropkę nad i. Ten zbiór nie jest pozycją, która ukazywałaby w przekrojowy sposób życie i problemy całej społeczności, to raczej drobne, słodko-gorzkie wycinki, z których można utkać własne wyobrażenia, poczuć emocje, wczuć się na moment w cudze życie. Podobało mi się. W sumie sama jestem zaskoczona jak bardzo. 
piątek, 1 września 2023 | By: Annie

Stos na 30-stkę :)

                    Kocham wrzesień, kocham taką rześko-słoneczną pogodę, pierwsze kasztany, swetry i chłodne poranki - moment, gdy lato przechodzi we wczesną jesień to dla mnie ten prawdziwy 'nowy rok', nowy początek, a nie sztuczny i umowny 1 stycznia. ;) W tym czasie mam zawsze najwięcej motywacji, energii i pomysłów. Ostatnie dni upływają mi zatem na domowych przemeblowaniach, organizacji dwóch imprez z okazji 5-tych(!) urodzin Laurki, a moje serce skacze z radości na myśl o Targach Książki w przyszły weekend. Nadal czyta mi się świetnie, szczególnie, że z okazji 30-tych urodzin dostałam nowy czytnik obsługujący bezpośrednio Legimi, na którym nocą smacznie pochłaniam lekturę za lekturą. Oczywiście papierowe książki kuszą równie mocno, a że sierpień to był miesiąc moich urodzin, więc nie ograniczałam się w zakupach, szczególnie w trakcie buszowania w firmowej księgarni Wydawnictwa Czarnego i w mojej ulubionej Modzie na Czytanie. :) 
środa, 23 sierpnia 2023 | By: Annie

"Kleopatra i Frankenstein" - Coco Mellors

                   Myślałam, że to pewny kandydat na książkę roku, ale w sumie wyszło spore rozczarowanie. :( Nowy Jork, wczesne lata 2000, w pewną sylwestrową noc młodziutka artystka Cleo poznaje sporo starszego Franka. To przypadkowe spotkanie prowadzi do płomiennego romansu i szybkiego ślubu, oczywiście później nie ma banalnego 'i żyli długo i szczęśliwie'. Dla mnie Cleo to taki typowy przykład marysuizmu bohaterki - na każdym kroku mamy podkreślane jak bardzo jest wyjątkowa, że wszyscy ją uwielbiają, ale... właściwie dlaczego? Bo autorka tak napisała.🙃 Nie ma to żadnego odzwierciedlenia w fabule, w jej postępowaniu. W sumie bardziej niż sam romans interesowały mnie poboczne historie - siostry Franka czy jego nowej pracownicy. Jedno muszę przyznać - dialogi są bardzo dobre, żywe, dynamiczne i zabawne. Niemniej nie rekompensują zawiedzionych oczekiwań. Myślałam że otrzymam soczystą, gęstą od emocji obyczajówkę, a to raczej przeciętny, niezbyt porywający i mało wiarygodny romans osadzony w, przyznaję, ciekawej scenerii. Autorka ma pisarski potencjał, ale nie kupuję tej historii. Niestety. 
piątek, 11 sierpnia 2023 | By: Annie

"Muchomory w cukrze" - Marta Bijan

                    Wielkie pozytywne zaskoczenie! Widziałam ten tytuł dosłownie wszędzie wkoło, i choć byłam zaintrygowana, asertywnie go nie kupowałam. Aż w końcu, w pewną lipcową niedzielę mąż zabrał dzieci na cały dzień do dziadków, a ja (gdy w końcu znudziło mi się sprzątanie) spontanicznie odpaliłam audiobooka, rozłożyłam puzzle i... przepadłam. "Muchomory w cukrze" to duszna, parna, przesycona napięciem i melancholią wakacyjna historia. Pięcioro przyjaciół jedzie do położonego na zupełnym odludziu Domku z Drewna i Szkła, w którym mieszka starszy brat jednego z chłopaków z paczki. Jest w tej opowieści coś zdecydowanie nietuzinkowego, ciut nierzeczywistego i onirycznego. Czuć lekko wibrujące od napięcia powietrze w oczekiwaniu na punkt kulminacyjny, który wiemy, że prędzej czy później musi nastąpić. Na pewno nie jest to typowa młodzieżówka, wręcz pokusiłabym się o stwierdzenie, że to lektura raczej dla dorosłych czytelników. Jestem zafascynowana twórczością Marty Bijan, a piosenki jej autorstwa zawarte w playliście do książki będą ścieżką dźwiękową mojego lata. Czaję się na pozostałe pozycje jej pióra i wypatruję jesiennej premiery najnowszej powieści! 
środa, 2 sierpnia 2023 | By: Annie

Stos lipcowy

                   Niestety, haniebnie nie udało mi się dotrzymać  postanowienia sprzed miesiąca o kupieniu w lipcu nie więcej niż 8 książek. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że dawno nie miałam tak dobrego czytelniczo czasu - czytam mnóstwo, z ogromnym apetytem i smakiem. W związku z czym znaczną część stosu już skonsumowałam. Zdjęcie zamieszczam tradycyjnie na pamiątkę, do mojej kroniki nałogu. ;) Początek sierpnia spędzamy nad jeziorem w lesie, dzieci od świtu do nocy biegają dziko i swobodnie, a ja usiłuję wykorzystać okruchy czasu na lekturę i wsłuchiwanie się w szum drzew... Chwilo trwaj! 
wtorek, 1 sierpnia 2023 | By: Annie

"Znikając. Reportaże o matkach" - Anna J. Dudek

                      Macierzyństwo to stan umysłu i ducha, który trudno opisać za pomocą słów komuś 'z zewnątrz'. To lawina niesamowicie silnych uczuć, mieszanka wielkiego lęku, miłości, gigantyczna lekcja pokory i cierpliwości, zmęczenie, frustracja, ale i szczęście na dotychczas nieznanym poziomie. Bo gdy rodzi się dziecko zmienia się cały świat, i zaskakująco mało mówi się o tym otwarcie. Oczywiście nie każda kobieta musi być matką, ale uważam, że pewnych stanów emocjonalnych można doświadczyć tylko poprzez macierzyństwo. Gdybym jednak miała wskazać lekturę, która w sposób najbardziej przekrojowy ukazuje ten stan - myślę, że książka Anny J. Dudek będzie tu idealnym wyborem. Trudności z zajściem w ciążę, in vitro, poronienia, poród, depresja, żal za dawnym życiem, samotne rodzicielstwo, adopcja, choroba, niepełnosprawność, wielodzietność, high-need baby... Historia każdej relacji matka-dziecko jest absolutnie wyjątkowa (z resztą myślę, że matką czyni nas już samo pragnienie posiadania dziecka), a macierzyństwo ma tak wiele przeróżnych odcieni, które Annie Dudek udało się niezwykle empatycznie i przekrojowo ukazać w książce. Jest w tym wszystkim wielki szacunek, przestrzeń na myśli, brak oceniania, autorka usuwa się w cień i oddaje głos swoim rozmówczyniom. "Znikając" to wspaniała, mądra, kobieca lektura, która wciągnęła mnie bardziej niż najlepszy thriller i zapewniła przejażdżkę emocjonalnym rollercoasterem. My, kobiety potrafimy być prawdziwymi siłaczkami, a takie książki sprawiają, że doceniam swoją codzienność, czuję wsparcie oraz przypływ prawdziwej girl power. I nagle samotny wieczór z dwójką rozbrykanych dzieci nie wydaje się już tak przytłaczający. Bardzo polecam, nie tylko matkom! 
czwartek, 20 lipca 2023 | By: Annie

"Dziewczyna z konbini" - Sayaka Murata

                     Lubię Warszawę latem - wyludnione ulice, stragany z owocami na każdym rogu, a przede wszystkim te długie, ciepłe wieczory na balkonie, z łagodnym szumem rozgrzanego miasta gdzieś w tle. Oczywiście najlepiej również z dobrą książką w rękach - ostatnio towarzyszyła mi kolejna ciekawa pozycja z Serii z Żurawiem, którą od dawna mam na czytelniczym radarze i planuję stopniowo odkrywać. Powieść "Dziewczyna z konbini", którą połknęłam w zasadzie na jeden raz, to subtelna historia społecznego niedostosowania i wyobcowania. Tytułowa bohaterka od 18 lat pracuje dorywczo w konbini (taka japońska, czynna 24/7 Żabka) i mimo nacisków rodziny oraz znajomych, zupełnie nie czuje potrzeby zmiany, znalezienia etatu czy partnera. Jasne, klarowne zasady rządzące światem sklepu sprawiają, że czuje się dobrze i bezpiecznie. Książka wspaniale ukazuje jak wygląda świat z perspektywy osoby nieneurotypowej. To naprawdę ciekawa, niespieszna obyczajówka - wycinek z innej rzeczywistości i możliwość wniknięcia choć na chwilę w cudzy umysł. Lubię taką literaturę, poszerza moje horyzonty. 
niedziela, 2 lipca 2023 | By: Annie

Stosisko czerwcowe

                       Hmm nie wiem jak to się stało, bo w czerwcu w domu byłam zaledwie półtora tygodnia, ale nie chce być inaczej - tyle właśnie książek przybyło mi w tym czasie. 🙈 W wakacje planuję silnie ograniczyć zakupy, bo po pierwsze miejsca mi już brakuje, a po drugie jestem wreszcie usatysfakcjonowana moimi literackim zapasami. W lipcu planuję zatem kupić nie więcej niż 8 nowych lektur (odwyk nie może być zbyt drastyczny), bo właśnie tyle książek udało mi się przeczytać w czerwcu. Nie wliczam w ten bilans oczywiście prezentów i literatury dziecięcej. ;) W planach czytelniczych mam również dalsze zapoznawanie się z pozycjami nominowanymi do tegorocznej nagrody NIKE - za mną już cztery tytuły, a w TBRze kolejnych pięć. Najbliższe dni spędzę jednak w towarzystwie Anne Shirley - po latach wróciłam bowiem do ukochanej serii mojego dzieciństwa, w nowym tłumaczeniu Anny Bańkowskiej, i powiedzieć, że jestem zachwycona i urzeczona to jak nic nie powiedzieć. ;)
środa, 14 czerwca 2023 | By: Annie

"Czarna ręka, zsiadłe mleko" - Katarzyna Szaulińska

                Chodziłam wokół tej książki od kilku miesięcy, aż w końcu, przy okazji Targów, skusiłam się na jej zakup. Cieszę się ogromnie, że podążyłam za głosem swojej czytelniczej intuicji, bo następnie, w dwa leniwe popołudnia pod greckim niebem, połknęłam te opowiadania z wielkim apetytem i zachwytem. To świetna, świeża literatura w mocno kobiecym wydaniu, gdzie wyobraźnia nie ma granic, a zwykły świat przenika się z tym surrealistycznym w bardzo subtelny, naturalny sposób. Pod tym względem przypomina mi to trochę realizm magiczny południowoamerykańskich twórców. I tak oto mamy tu białego mężczyznę urodzonego z czarną ręką, księdza, któremu zakwitł penis, a także kobietę, która urodziła (dosłownie) księżyc. Moje dwa ulubione opowiadania to "Kasztanek" - o rozdarciu bohaterki pomiędzy potrzebującą opieki matką, a mającą się dopiero urodzić córką, oraz "Śreżoga", czyli historia kobiety, która nie widzi swojego dziecka po porodzie. A koncept tajnego klubu walk dla matek, ukrytego w podziemiach metra Politechnika, zapamiętam na zawsze i będę o nim myślała za każdym razem, gdy będę na tej stacji. 

                   Ogólnie najbardziej w prozie Szaulińskiej podobały mi się dwa aspekty - bez lukru ukazane mięso macierzyństwa oraz fragmenty związane z pracą w szpitalu psychiatrycznym, co zakładam, opiera się na własnych doświadczeniach autorki, która jest również psychiatrką. Ponadto uwielbiam gdy w opowiadaniach drobne detale przewijają się w kolejnych historiach, tworząc jakby cieniutkie nici łączące je w większą całość. Tu mamy tego pod dostatkiem, a ostatnia historia, "Duplo", stanowi świetne zwieńczenie zbioru. Dopiero stosunkowo niedawno zasmakowałam w opowiadaniach i potrafię je docenić, więc małe mam doświadczenie w tym obszarze, ale zbiór "Czarna ręka, zsiadłe mleko" i tak bardzo polecam! Autorka idealnie trafiła w mój poziom wrażliwości i potrzeby czytelnicze, dlatego z niecierpliwością będę wypatrywała kolejnych jej książek.
czwartek, 1 czerwca 2023 | By: Annie

Stosy potargowe

                    Szkoda mi pieniędzy na designerskie ciuchy i torebki, 30 zł to maksimum ile jestem w stanie wydać na krem do twarzy, no ale z książkami rzecz ma się zupełnie inaczej - tu potrafię popłynąć na całego. I dobrze mi z tym. Niczego nie żałuję. 🤪 Maj upłynął mi głównie pod znakiem przygotowań do wakacyjnego wyjazdu i targów książki. Byłam na obu imprezach i uważam, że te na stadionie były zdecydowanie lepiej zorganizowane, wystawcy ciekawsi, nie wspominając o różnicy w infrastrukturze jeśli chodzi o wizytę z dziećmi - pod Pałacem to była wózkowa tragedia. 
                  Na zdjęciach nasze nowe nabytki z maja - moje oraz dzieci łupy, głównie targowe. Muszę przyznać, że najwięcej frajdy sprawiło mi wspólne buszowanie z Laurą - uwielbiam patrzeć jak przegląda, wybiera, w końcu prawie-pięciolatka ma już całkiem sprecyzowany gust i własne zdanie na temat tego, co chciałaby przeczytać! Kilka książek ze stosiku pojechało z nami wypocząć pod greckim błękitem, ale o tym innym razem... :) 

niedziela, 7 maja 2023 | By: Annie

Książki kwietniowe

                   W tym roku to była mało udana, w większości przechorowana majówka. Angina zupełnie rozłożyła mnie na łopatki, na szczęście dzieci jakimś cudem uchowały się zdrowe, a na pocieszenie mam tradycyjny stosik smakowitych lektur - sporo tu nowości, ale też nadal konsekwentnie uzupełniam braki w biblioteczce o tytuły, które już czytałam, a z różnych względów chciałabym mieć je zawsze pod ręką na półce. Nadejście maja napawa mnie nadzieją - nagle zrobiło się tak wiosennie, zielono, przed nami targi książki razy dwa, mniej dyżurów męża, a pod koniec miesiąca pakujemy walizki i lecimy na długo wyczekiwane wakacje pod palmą. 
Maju, bądź łaskawy. :) 
środa, 5 kwietnia 2023 | By: Annie

"Po drugiej stronie różdżki" - Tom Felton

                   Ależ to ugładzona, grzeczna i poprawna autobiografia. Wszyscy są tu mili&pomocni, a każde spotkanie na drodze naszego bohatera to tak zwana 'ważna życiowa lekcja'. Nie ma tu przysłowiowego 'mięsa' lub jakiegokolwiek choć ciut bardziej uwierającego wyznania. Czy to źle? Niekoniecznie, publiczne pranie brudów w stylu księcia Harry'ego to raczej nie moja czytelnicza bajka. ;) Mamy tu za to mnóstwo ciekawostek z planu, przede wszystkim z ekranizacji Harry'ego Pottera, więc fani serii będą na pewno zadowoleni. Należę do pokolenia, które każdej kolejnej części spod pióra J.K. Rowling wypatrywało z wypiekami na twarzy, najczęściej lekturę zaczynając tuż po północy w dniu premiery. Na wszystkich filmach byłam oczywiście w kinie. Lubię Harry'ego, choć nie fanatycznie, a biografię filmowego Draco przeczytałam z wielką przyjemnością i lekkością. To dobra, ciekawa i sprawnie napisana rozrywka, może tylko trochę zbyt grzeczna i politycznie poprawna.

"Linia" - Elise Karlsson

                     Dziwna to, jakoś taka rozmyta powieść. Składają się na nią króciutkie rozdzialiki, pojedyncze zdania wyrwane z kontekstu, a także niezrozumiałe wywody i metafory. W warstwie fabularnej to historia kobiety, która po chwilowym bezrobociu znajduje wreszcie upragnioną pracę w korporacji wydawniczej i postanawia się jej ze wszystkich sił trzymać. Niestety, to jedna z tych pozycji, w których wysiłek włożony w mozolną lekturę przeważnie nie przynosi satysfakcji, a jedynie frustrację niezrozumienia. Bohaterka "Linii" żyje tylko i wyłącznie pracą, usiłuje odnaleźć jej esencję, co moim zdaniem jest totalnie bezcelowe, bo takowa nie istnieje. Ale dla mnie osobiście sam pomysł robienia kariery i poświęcenia jej całego swojego życia nie mógłby być odleglejszy od jakichkolwiek moich planów życiowych czy aspiracji... A być może korporacyjna rzeczywistość jest mi również zbyt obca, żebym była w stanie empatyzować z bohaterką. W każdym razie cały czas czekałam aż okaże się, że cierpi ona na jakąś chorobę psychiczną, bo jej zachowanie przeważnie bywa totalnie absurdalne i odklejone. Dziwna książka. Mam poczucie, że był w tym temacie jakiś potencjał, ale został przeintelektualizowany, gdzieś umknęły sens i puenta. Z jednej strony było to ciekawe, inne doświadczenie literackie, z drugiej gdyby tylko książka była ciut dłuższa, to nie chciałoby mi się nawet przeczytać jej do końca. Ale nie powiem też, że zmarnowałam czas...
niedziela, 2 kwietnia 2023 | By: Annie

Marcowe czytanie

                   Tradycyjnie zamykam marcowe czytanie zdjęciem nowych nabytków z tego miesiąca. Wiosna za pasem, w głowie już wakacyjne plany, więc mimo maratonu dyżurowo-przychodniowego męża jakoś łatwiej i lżej mi się ostatnio żyje. No i patrząc na te stosy od razu automatycznie poprawia mi się humor i chce się czytać, czytać, czytać!

                    Drugie zdjęcie to natomiast efekt wizyty z moją ekipą czytaczy na targach książkowych Mały Koneser. Laura naprawdę godnie odziedziczyła po mnie nałóg, aż serce rośnie. ;) Od razu po powrocie do domu zebrałam wszystko na szybko do zdjęcia, więc zamieszczam na pamiątkę, oczywiście to ułamek tego co na kupiłam dla dzieci w tym miesiącu... A polecam szczególnie "Współczesny bajarz polski" Zuzanny Orlińskiej, który myślałam, że kupujemy na zaś, a w zasadzie nie czytamy ostatnio nic innego. Przecudowna książka, dla dużych i małych! 


                     W głowie ostatnio pojawiło mi się również dużo pomysłów na małe odświeżenie blogowo-bookstagramowe - myślę nad zmianą nazwy, zastanawiam się czy nie zamieszczać wpisów z polecankami literatury dziecięcej, bo kupuję i czytam dzieciom ilości hurtowe. Wiadomo, czasu ciągle brakuje, więc poskramia to moje zapędy. Myślę również nad formą, wiem że takie wpisy mają więcej sensu na instagramie, ale czuję awersję do jego 'instant' formy. Tak więc myślę, planuję, dużo czytam, nie śpię, piję kawę litrami, układam klocki, spaceruję. I tak mijają nam te wczesnowiosenne dni. :) 
wtorek, 21 marca 2023 | By: Annie

"Pamiętniki pandemii" - praca zbiorowa

                    Myślę, że pandemia odcisnęła swój ślad w każdym z nas, choć niekoniecznie w sposób, w jaki się tego spodziewaliśmy i równomiernie. U mnie wspomnienie lockdownów powraca najczęściej, gdy zrobię duże zakupy 'na zapas' i gdzieś tam w tyle głowy pojawia się zadowolenie, że 'w razie czego' jestem przygotowana. Nie mam traumy, niesławny rok 2020 niewiele w moim życiu zmienił - mąż chodził do pracy jak zwykle, 1,5-roczna wówczas Laurka wymagała tyle samo uwagi i opieki co zwykle, jedyne odczuwalne różnice to kolejki przed sklepami i upierdliwe godziny dla seniorów, o których notorycznie zapominałam. Gdy przy okazji drugiej fali trafiliśmy na kwarantannę wspominam to jako wakacje życia. Wiem, że mamy ogromne szczęście, że nikt z nas czy naszych bliskich nie zachorował poważniej. Być może dlatego mam w sobie dużo wdzięczności i potrzebę wracania myślami do tego czasu, przepracowania go, bo czuję, że pandemia przeszła chyłkiem gdzieś obok, jedynie ocierając się o nasze życie, co niekoniecznie pokrywa się z doświadczeniem większości społeczeństwa. Gdy zobaczyłam "Pamiętniki pandemii" tuż po premierze rzuciłam się do lektury. Czy jestem usatysfakcjonowana? I tak i nie. 

                  "Pamiętniki pandemii" powstały na bazie ponad 400 prac nadesłanych na konkurs. Teksty te zostały napisane w pierwszych miesiącach pandemii, a ich autorami są zwykli ludzie, którzy postanowi podzielić się swoimi przeżyciami i przemyśleniami z tego trudnego okresu. Książka skonstruowana jest z kilku tematów przewodnich - między innymi co pamiętnikarze sądzili o zachowaniu polityków, jak wykorzystywali nagle zyskany ogrom wolnego czasu, jak izolacja wpłynęła na ich zdrowie psychiczne. Za każdym razem mamy naukowy wstęp, a później potwierdzające go fragmenty nadesłanych zapisków. To niezwykle wartościowe świadectwo tego niepowtarzalnego okresu, w najbardziej intymnej odsłonie, ale również możliwość konfrontacji z własnymi wspomnieniami tamtych dni. Przyznam, że byłam zaskoczona jak mocno naukowa jest to pozycja, co z jednej strony stanowiło stymulujące intelektualnie wyzwanie, a z drugiej bywało momentami nużące. I kiedy z mozołem czytałam o różnicach między tożsamością narodową a pamięcią zbiorową przypomniałam sobie czemu (na szczęście) nie zdecydowałam się na studiowanie humanistycznych kierunków. Przy kolejnych fragmentach dzienników zabrakło mi jednego - zaznaczenia chociaż najogólniejszych informacji na temat jego autora - płci, wieku, miejsca zamieszkania - łatwiej byłoby wówczas o 'wniknięcie' w tekst. A niektóre zapiski były tak ciekawe, że chętnie przeczytałabym ich całość. "Pamiętniki" to bardzo ciekawa, oryginalna lektura, choć na pewno nie wyczerpała dla mnie tematu i w swoim własnym zakresie będę drążyła go dalej, w związku z czym chętnie przyjmę wszelkie książkowe sugestie. Polecam, ale tylko naprawdę zainteresowanym, szczególnie bardziej socjologicznym ujęciem. Reszta się raczej wynudzi. ;) 
poniedziałek, 13 marca 2023 | By: Annie

"Synu, jesteś kotem" - Katarzyna Michalczak

                  Często poszukuję w literaturze różnych obliczy macierzyństwa, a zapowiedź dokładnej wiwisekcji relacji matka-dziecko to jeden z moich najsilniejszych literackich magnesów, któremu nie potrafię się oprzeć. "Synu, jesteś kotem" to pozycja biorąca na tapetę zmagania ze spektrum autyzmu - od diagnozy począwszy, a na wkraczaniu w dorosłość skończywszy. Co ciekawe, mamy tu perspektywę dwóch stron - zarówno matki, jak i syna, i myślę, że właśnie w tym tkwi największa wartość tej książki. Niemniej ważna, nie znaczy dobra literacko. Niestety. Konstrukcja jest moim zdaniem zbyt chaotyczna, ze zbyt licznymi powtórzeniami. I z jednej strony chciałabym napisać, że to nieważne, że sama treść jest na tyle wartościowa, że dużo mi rozjaśniła, uświadomiła w temacie autyzmu - i faktycznie momentami tak było. A z drugiej jednak nie do końca tę wiedzę 'czuję'. Wrażenia mam mieszane. Przeczytałam z zainteresowaniem, ale jakby czegoś tu zabrakło, aby poruszyć we mnie głębsze struny - zarówno literacko, merytorycznie, jak i subiektywnie, na płaszczyźnie czysto emocjonalnej. Jednocześnie myślę, że to może być bardzo ważna książka - po prostu nie dla mnie. 
środa, 8 marca 2023 | By: Annie

Stos lutowy

                    Nie mam pojęcia gdzie i kiedy minęły wszystkie dni lutego, ale jak widać zdążyłam w ich trakcie nakupić całkiem sporo nowych książek. W ostatnim czasie dostaję niemal oczopląsu na widok całej masy smakowitych premier i zapowiedzi, również tych w kategorii literatura dziecięca, choć zebranie wszystkiego, co kupuję dzieciom w stos do zdjęcia przekracza moje możliwości i cierpliwość. Dlatego chwalę się tylko swoimi łupami, sporo tego, a i tak na liście tytułów 'do kupienia' nadal końca nie widać. Co smakowitsze pozycje staram się podczytywać w każdym wolnym okruchu czasu - podczas drzemki, późnym wieczorem, wczesnym porankiem 2 minuty nad kawą, gdy akurat Kuba zajmie się rozwalaniem puzzli Laury. O dziwo to działa i czyta mi się ostatnio znakomicie, najlepiej od lat - mam skupienie, doceniam i chłonę słowa całą sobą. 
środa, 1 marca 2023 | By: Annie

"Tylko przetrwaj noc" - Riley Sager

                      Riley Sager to jeden z tych nielicznych pisarzy, których każdej kolejnej książki wypatruję z wielką niecierpliwością i ekscytacją. A twórców, których trzymam na takim czytelniczym 'celowniku', mogę policzyć na palcach dwóch rąk, więc jest to naprawdę istotne wyróżnienie. W "Tylko przetrwaj noc" przenosimy się w w czasie do lat 90' - nie ma komórek, internetu, w radiu gra Nirvana, a nasza protagonistka wsiada do samochodu z obcym mężczyzną, który być może jest tajemniczym mordercą studentek z jej kampusu... 

                   Motywy bohaterki, choć z jednej strony niby zrozumiałe i w miarę logicznie uargumentowane, nie były dla mnie zupełnie wiarygodne na płaszczyźnie emocjonalnej. Jednak rozrywka jest tak dobra i wciągająca, z tyloma porywającymi plot-twistami, że po prostu chce się przymknąć na te wszystkie niedociągnięcia oko. I choć jest to najsłabsza z trzech pozycji autora, które przeczytałam dotychczas, to nie znaczy, że nie spędziłam w towarzystwie jej audiobooka dwóch miłych wieczorów z puzzlami, gdy za oknem szalała wichura. Uwielbiam czytać tego typu mroczne książki właśnie w kontraście do domowej przytulności, z kubkiem ulubionej herbaty pod ręką, gdy dzieci słodko śpią na górze... A szwy fabuły, mimo że uszyte bardzo grubymi nićmi i trochę uwierające, nie przeszkadzają czerpać z tej lektury mnóstwa podszytej dreszczykiem niepokoju frajdy. Oczywiście zakupiłam też najnowszą książkę Sagera i nie mogę się doczekać kiedy ją połknę. Takie moje guilty pleasure. ;) 
piątek, 17 lutego 2023 | By: Annie

"Lecę. Piloci mi to powiedzieli" - Jan Pelczar

                      Gdyby ktoś kazał mi przez rok czytać książki tylko i wyłącznie jednego wydawnictwa, nie miałabym problemu z wyborem, nie wahałabym się nawet sekundy - postawiłabym oczywiście na Czarne. :) Po ich reportaże sięgam regularnie od lat, za każdym razem jest to mądra, pouczająca, poszerzająca horyzonty lektura. Nie inaczej było i tym razem. 

                      "Lecę. Piloci mi to powiedzieli" to wszechstronnie ujęty temat lotnictwa - od szkolenia nowych pilotów, przez tajniki pracy w kokpicie liniowych samolotów, zmiany w lotnictwie wywołane pandemią, wyzwania automatyzacji procesu latania, aż po katastrofy lotnicze. Zacznę przekornie, bo od wad - miejscami miałam wrażenie nieco zbyt chaotycznej konstrukcji tekstu. Niepotrzebne było moim zdaniem męczące dzielenie go na dziesiątki osobnych wypowiedzi i przetaczanie co chwila imion pilotów, bo szczerze, to czytelnikowi jest wszystko jedno czy daną rzecz powiedział np. pilot Jacek czy Wojtek. Szczególnie, że imiona i tak zostały zmienione, aby chronić anonimowość rozmówców. Myślę, że ujednolicenie tekstu na pewno wpłynęłoby pozytywnie na płynność i przyjemność czytania. Niemniej to detal, książka sama w sobie jest bardzo ciekawa, jako totalny lotniczy laik połknęłam ją z dużym zainteresowaniem i mimo drobnych niedociągnięć, polecam. Choć niekoniecznie tuż przed planowanym lotem, bo czasem z pewnych rzeczy lepiej jednak nie zdawać sobie sprawy. ;) 
piątek, 3 lutego 2023 | By: Annie

"Drobiazgi takie jak te" - Claire Keegan

                  Cieniutka objętościowo pozycja, ale za to ile w niej treści! Małe, irlandzkie miasteczko, okolice Bożego Narodzenia, główny bohater pracuje jako dostawca węgla, prywatnie natomiast jest mężem i ojcem pięciu córek. Jego życie zbacza z utartych torów w momencie, gdy w trakcie dostarczania ładunku do klasztoru sióstr magdalenek, widzi coś, czego widzieć nie powinien... Miałam mały problem z osadzeniem tej historii w czasie - cały czas wydawało mi się że dzieje się co najmniej 100 lat wcześniej, a nie w latach 80' XX wieku - ciekawa jestem czy ktoś też tak miał? Ale to nic nie znaczący detal, bo "Drobiazgi takie jak te" to jedna z tych wyjątkowych, wspaniałych książek, w których życie odbija się jak przez kalkę, a nakreśleni za pomocą kilku zdań bohaterowie stają się bliscy niczym rodzina. Która pokazuje, że nawet najzwyklejsze życie, wzięte pod lupę i pisarskie pióro, może być tym najbardziej wyjątkowym i godnym uwagi. Uwielbiam takie niepozorne, obyczajowe lektury, które na dłużej zagnieżdżają się w zakamarkach umysłu, by niespodziewanie powrócić czkawką przemyśleń. Gdzie detale codzienności tak mocno rezonują z tą nienazywalną tęsknotą ukrytą gdzieś na dnie serca. Świetna, klimatyczna opowieść, która idealnie współgra z ponurością zimowych dni. Krótka, minimalistyczna, a jednocześnie o ogromnym ładunku emocjonalnym i fabularnym. Wielki smaczek obyczajowy i literatura przez duże L. 
środa, 1 lutego 2023 | By: Annie

Stos i styczniowe czytanie

                   Czy istnieje coś lepszego niż stosik apetycznych lektur, przytulny wieczór w domowym zaciszu i słodko śpiące już o 20 dzieci? Nie sądzę. ;) Niestety, moje potomstwo, szczególnie to młodsze, nie jest fanem snu, więc takich wieczorów doczekam się pewnie dopiero za kilka lat. ;) Natomiast już teraz mogę się cieszyć wielkimi stosami książek, co też z radością i bez wyrzutów czynię. Oto efekty.

                   Styczeń był dla mnie bardzo, bardzo udanym czytelniczo miesiącem - przeczytałam aż 9 książek! W dodatku były to naprawdę wysokiej jakości pozycje, mam nadzieję, że uda mi się je wszystkie uwiecznić w notkach na blogu. Początek roku to zawsze multum smakowitych premier, przeglądam, szperam i zamawiam z wypiekami na twarzy. A najchętniej czytałabym wszystko na raz! 
środa, 25 stycznia 2023 | By: Annie

"Lekcje chemii" - Bonnie Garmus

                       Ach, jak cudownie rozpocząć noworoczną przygodę czytelniczą tak udaną książką jak "Lekcje chemii"! Czytając dużo i namiętnie naprawdę ciężko o nowy i oryginalny pomysł w kategorii 'literatura obyczajowa' - a tu się to w 100% udało. "Lekcje chemii" to powiew świeżości, cudnie napisana historia o kobiecej sile. Główna bohaterka, Elizabeth Zott, jest chemiczką, jednak życiowe okoliczności i wszechobecny w środowisku akademickim szowinizm sprawiają, że zamiast pisać doktorat, zostaje gwiazdą telewizyjnego programu kulinarnego. Podobało mi się tu bez wyjątku wszystko - charakterna główna bohaterka, pomysł na historię i jej nielinearne poprowadzenie, feminizm, klimat lat 50' i 60', delikatnie przemycone elementy chemii, nienachalny wątek romantyczny... dla mnie to książka bez wad. Nie jestem specjalnie zadowolona ze swoich studiów farmaceutycznych, ale dzięki tej powieści, chyba po raz pierwszy w życiu poczułam coś na kształt dumy ze swojej wiedzy i samego faktu ukończenia tak wymagającego kierunku. To doskonała lektura na poprawę humoru, jako życiowa motywacja i inspiracja. Zdecydowaną większość historii poznałam na słuchawkach i to chyba najlepszy audiobook, na który do tej pory trafiłam. Paulina Holtz jest rewelacyjna! A "Lekcje chemii" gorąco polecam w każdej formie. Mój egzemplarz już powędrował do mamy, a w planach mam polecenie go wszystkim bliskim mi kobietom. I Wam. :)
środa, 18 stycznia 2023 | By: Annie

"Horrorstör" - Grady Hendrix

                    Kocham szperać wśród książek, przeglądać tytuły - nowości, ale też starsze, mniej oczywiste pozycje. Uwielbiam to uzależniające uczucie ekscytacji, przyspieszone bicie serca, wypieki, gdy uda mi się wygrzebać ciekawie zapowiadającą się lekturę - im bardziej przykurzoną i zapomnianą, tym lepiej. Tak właśnie miałam gdy natrafiłam na "Horrorstör", czyli horror dziejący się w scenerii wielkiego sklepu meblowego à la IKEA. Czego chcieć więcej? Od razu zapragnęłam przeczytać! Całą książkę dosłownie połknęłam, szczególnie początek narobił mi wielkiego smaka, potem może ciut byłam rozczarowana, w którą stronę poszła fabuła, tzn. że ten horror stał się tak 'oczywisty" - zawsze wolę raczej niedopowiedzenia, umiejętne operowanie nastrojem, a nie krwawe opisy. Niemniej i tak bawiłam się świetnie. Super rozrywka, z dbałością o najmniejsze detale, włącznie z załączoną mapką sklepu i designem książki oraz opisami mebli na wzór sławetnego ikeowskiego katalogu. To moje drugie spotkanie z tym autorem (polecam świetny "Poradnik zabójców wampirów"!), i po raz drugi bardzo udane.  
poniedziałek, 16 stycznia 2023 | By: Annie

"Ta druga" - Therese Bohman

              Uwielbiam takie gęste od emocji i przemyśleń obyczajówki, za których pośrednictwem bez reszty mogę zanurzyć się w umyśle bohatera. Takie, które bezlitośnie obnażają przez czytelnikiem te najmroczniejsze, najsmutniejsze zakamarki jego duszy. "Ta druga" to tylko z pozoru opowieść jakich wiele - historia romansu między żonatym lekarzem a pracującą w stołówce, ale aspirującą znacznie wyżej młodą, ładną dziewczyną. Jednak ta książka to znacznie więcej niż banalna miłosna historia - to studium samotności, opowieść o podziałach klasowych, o uprzywilejowaniu... To moje drugie spotkanie z Therese Bohman, o wiele, wiele bardziej udane niż w przypadku jej debiutanckiej "Utonęła", która wydała mi się mocno nijaka, gdzie miałam poczucie prześwitywania szwów fabuły. "Ta druga" to natomiast pełnokrwista powieść, która wciąga, oplata mackami samotności, wywołuje multum emocji - główna bohaterka irytuje, ale jednocześnie z całych sił kibicowałam jej i współczułam. Świetna, gęsta, bardzo kobieca i nieoczywista obyczajówka, niespieszna, skupiona na emocjach, niesiląca się na tanie chwyty, by tylko przykuć uwagę czytelnika - czyli dokładnie pozycja z półki lektur, które lubię i cenię najbardziej. Wkrótce na pewno sięgnę po trzecią powieść Bohman, która już od dawna czeka na swoją kolej na regale przy kanapie. 
niedziela, 1 stycznia 2023 | By: Annie

Podsumowanie roku 2022

                        Rok 2022 na zawsze zapisze się w moim życiu jako ten, w którym dołączył do naszej rodziny pewien mały, nieustannie uśmiechnięty chłopczyk i sprawił, że na nowo przypomniałam sobie jak cudnie pachnie zaspany niemowlak, a także co oznaczają nieprzespane noce i tornado raczkującego bobasa. 🤪 To był rok pełen miłości, pełen dziecięcego śmiechu, bardzo przytulny i domowy. Rok, w którym nasze szczęście się pomnożyło, choć bywały też trudniejsze momenty, szczególnie końcówka roku nie była łatwa - ciągłe przeziębienia, katarki, kaszelki, i tak w kółko, na szczęście nic poważniejszego, ale upierdliwe to koszmarnie. Czasami niełatwo było mi również być żoną ciągle dyżurującego, doszkalającego się lekarza, choć z drugiej strony rozumiem specyfikę tej pracy - niemniej stanowi ona wyzwanie dla całej rodziny, szczególnie jeśli w jej skład wchodzi też dwójka maluchów. 

                       I choć książki towarzyszą mi nieustannie, i czytam wynajdując nawet najmniejsze okruchy czasu, to przyznam że dzieci jednak zepchnęły w moim życiu literaturę na ciut dalszy plan. Mam nadzieję, że jedynie tymczasowo. 😉 Mój bilans to 59 przeczytanych tytułów - ani mało, ani dużo - na tyle starczyło mi po prostu czasu. Nie wliczam w to setek książek dziecięcych, niekiedy naprawdę opasłych, które w tym roku przeczytałam na głos. A najlepszą wśród tych 'moich' jest - uwaga, to w sumie zaskoczenie nawet dla mnie samej - zbiór rodzicielskich esejów "Pasterze smoków" Karoliny Lewestam, które połknęłam okołoporodowo. Dawno żadna książka tak nie pobudziła mnie intelektualnie, nie zmobilizowała do wysiłku umysłowego, nie wywołała takiej lawiny przemyśleń. Na pewno jeszcze do niej nie raz wrócę, w całości lub na wyrywki, kocham tę książkę! Inne wspaniałe tytuły, które przeczytałam w tym roku i z całego serca polecam to między innymi "Gwiazda poranna" Knausgarda, "Chwilowa anomalia" Tomasza Michniewicza, "Życie Violette" Valerie Perrin, wszystkie reportaże Jacka Hołuba, "Przechodząc przez próg, zagwiżdżę" Wiktorii Bieżuńskiej, "Nigdy, nigdy, nigdy" Linn Stromsborg oraz pozostałe pozycje ze zdjęcia. Rok 2022 był naprawdę udany książkowo, cieszę się, że udało mi się zaliczyć tyle wspaniałych lektur, z dosłownie jednym czy dwoma większymi rozczarowaniami (gniot roku "The Love Hypothesis" - co mnie pokusiło?! 🙈). Mam nadzieję, że 2023 będzie jeszcze lepszy, że uda mi się przeczytać jeszcze więcej (audiobooki!), że spędzimy go w zdrowiu, szczęściu i spokoju - tego życzę sobie i Wam. 😊

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...