piątek, 28 października 2022 | By: Annie

"Gwiazda poranna" - Karl Ove Knausgård

                     To nie było nasze pierwsze spotkanie, ale dopiero teraz strzelił mnie piorun i zakochałam się bez reszty. W kim? W Karlu Ove Knausgardzie i jego prozie, która zawiera absolutnie wszystko, czego łaknę i nieustannie poszukuję w literaturze - ogrom obyczajowości, niespieszne skupienie na bohaterach, głębię psychologiczną stojącą za motywami ich działań, a także wspaniały styl i skandynawski mrok, który działa bezbłędnie nawet, gdy autor opisuje upalne, letnie popołudnie. "Gwiazda poranna" to historia opowiedziana z perspektywy dziewięciu różnych bohaterów - to ich oczami odkrywamy pojawienie się na niebie nowej, olbrzymiej gwiazdy. Czy to łatwo wytłumaczalne, fizyczne zjawisko? A może coś nadprzyrodzonego, początek końca? Losy postaci podczas tego znamiennego w skutki wieczoru subtelnie się przeplatają, trzeba być czujnym - myślę, że wiele z poukrywanych smaczków niestety przegapiłam - dlatego polecam jak najmniej rozwlekać w czasie lekturę, co mnie się niestety nie udało. Knausgard bardzo umiejętnie balansuje na granicy realizmu magicznego, a strony powieści przenika nastrój grozy i czyhającego zagrożenia. Zachwyca mnie ten jego brak pośpiechu, brak silnia się na hollywoodzkie zagrywki pod publiczkę - jak widać nie są one konieczne, aby wciągnąć czytelnika, bo ja dosłownie nie mogłam się oderwać. Jak dowiedziałam się już niestety po skończeniu, "Gwiazda poranna" to początek nowego cyklu, co z jednej strony ogromnie mnie cieszy, bo nie wyobrażam siebie że to miałby być po prostu koniec, a z drugiej trochę podłamuje, bo wiem, że zanim ukażą się kolejne tomy, to wszystko pozapominam z tej lektury. 🙈 Niemniej teraz ciut odważniej spoglądam w kierunku półki, na której od lat stoi "Moja walka" - może wreszcie nadszedł jej czas? 
czwartek, 27 października 2022 | By: Annie

"Żony Konstancina" - Ewelina Ślotała

                      Wiele z książek, które czytam na Legimi kupuję również w papierze - nie trzeba do tego wiele - wystarczy mi miłe wspomnienie związane z lekturą, bohaterka, którą polubiłam, czy kilka skłaniających do przemyśleń fragmentów. "Żony Konstancina" to jedna z tych rzadkich książek, które przeczytałam na Legimi, ale absolutnie NIE planuję kupować papierowego egzemplarza. ;) Głupotka okrutna, totalne guilty pleasure, ale muszę przyznać, że wciągnęłam się i dobrze bawiłam. Oczywiście, że historia jest słabo napisana, oczywiście, że jest naiwna do bólu, ale myślę, że stanowi też dość niepowtarzalną i ciekawą sposobność zerknięcia co dzieje się za murami największych konstancińskich rezydencji - oczywiście nie zapominając, że to jednak mocno podkoloryzowana fikcja, a nie reportaż.;) Najdroższe ubrania i dodatki, domy jak z bajki, zagraniczne wycieczki własnymi samolotami.... ale i tak głównym bohaterem tej opowieści jest wszechobecna przemoc. Czy taka jest właśnie cena za życie w luksusie? A może odwrotnie - ile kosztuje szacunek do samej siebie? Za ile torebek mężczyzna kupić sobie zgodę na bicie żony? Jest w tej z pozoru płyciutkiej książce coś, co daje do myślenia, choć też bez przesady - to zdecydowanie rozrywkowa pozycja. Nie oglądam telewizji, staram się nie czytać pudelka, ale takie pozycje od czasu do czasu mnie skuszą, szczególnie, że do Konstancina mam słabość - tam zorganizowaliśmy nasz ślub, tamtędy również często przejeżdżałam jako dziecko, wypatrując przez samochodowe szyby pięknych rezydencji poukrywanych za dwumetrowymi ogrodzeniami i żywopłotami. Dlatego nie robię sobie w związku z tą lekturą wyrzutów. Ot, czysty relaks i rozrywka, których akurat potrzebowałam. ;) 
niedziela, 2 października 2022 | By: Annie

Jesienny weekend

                     Nie mam pojęcia gdzie podział się wrzesień, co więcej - przecież dopiero zaczynały się wakacje... A tu nagle październik. :) Ale witam go z radością, bardzo lubię ten miesiąc za domowe, przytulne klimaty, ciepłe swetry, żółte drzewa i chodniki pełne kasztanów... Za nami pierwszy od miesięcy weekend we czwórkę w domu, wyhamowanie, oddech, wczoraj kino, a dziś długi spacer z dziećmi po lesie w poszukiwaniu oznak jesieni. Na obiad pizza, spokojnie popołudnie z bajką Disney'a dla jednych, a z książką i kubkiem herbaty dla drugich.;) Uwielbiam takie zwykłe-niezwykłe, przepełnione spokojem, rodzinne dni, a że ze względu na pracę męża mamy ich mało - doceniam podwójnie. We wrześniu przybyło mi oczywiście sporo książek, na pamiątkę wrzucam zdjęcie stosu. Oj, mam w czym wybierać tej jesieni! A obecnie zaczytuję się w "Gwieździe porannej" Knausgarda i jestem absolutnie zachwycona! 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...