sobota, 16 stycznia 2021 | By: Annie

10 LAT!!!

                   Obudziłam się dziś rano z dziwnym poczuciem, że zapomniałam o czymś ważnym. Coś mnie tknęło, zaswędziała intuicja. Sprawdziłam. Dziś mija równo 10 lat od kiedy założyłam bloga. :)

                     Książki zawsze były obecne z moim życiu, dorastałam pośród wypełnionych regałów, od dziecka kocham czytać. Kiedy pewnego dnia podczas seansu przypadkowego szperania w internecie odkryłam świat blogów książkowych, nie miałam wątpliwości - to coś dla mnie. Zakładając bloga miałam 17 lat. Było zimowe, niedzielne przedpołudnie, a ja, ucząc się na błędach i podpatrując takich gigantów jak Miasto Książek, odpaliłam Bloggera i zaczęłam działać. :) Startowałam totalnie bez planu i jakichś większych ambicji. Tym bardziej doceniam jak wiele dobrego wydarzyło się w moim życiu dzięki tej jednej spontanicznej decyzji. Współpraca z wydawnictwami, praca w proofreadingu, milion cudownych książek, na które natrafiłam dzięki innym blogerom, wspaniałe znajomości, również w realu. :) Miałam okazję być świadkiem złotej ery blogów książkowych, za którą bardzo tęsknię i wspominam z wielką nostalgią, jak również obserwować dziesiątki aferek, które trzęsły swego czasu blogosferą, pamiętam również takie księgarnie jak Weltbild itd. Czuję się trochę jak dinozaur. ;) Od samego początku traktuję blog jako mój osobisty pamiętnik ze spotkań z literaturą. Piękną pamiątkę, kronikę czytelniczego dorastania – bo tak naprawdę blog uchwycił praktycznie całe moje dorosłe życie, wszystkie dotychczas najważniejsze literackie spotkania, wielkie książkowe miłości, zachwyty, zmieniający się i dojrzewający gust. Blog był świadkiem odkrywania twórczości najważniejszych dla mnie autorów, ale również zdania matury, skończenia studiów, ślubu, urodzenia dziecka. Przez te wszystkie lata były momenty kiedy totalnie go zaniedbywałam, jak również takie, kiedy pisałam notkę niemal codziennie. Nie wyobrażałam sobie bez niego życia.

                        Rok 2021 rozpoczął się dla nas prawdziwą jazdą bez trzymanki pod hasłem ‘przeprowadzka’ – pakowanie, wożenie, rozpakowywanie po nocach itd. Szybka, ciut niespodziewana mobilizacja, ogromne zmęczenie, ale teraz z wielką ulgą mogę napisać – jesteśmy w pełni przeprowadzeni. :) Powoli wracam na czytelnicze tory… samej mi ciężko w to uwierzyć.... nie skończyłam w tym roku jeszcze żadnej książki. :( Ale wracam stęskniona, wygłodniała do czytania i pisania – nowe mieszkanie, nowa biblioteczka, nowa dekada – to zobowiązuje! :)

piątek, 1 stycznia 2021 | By: Annie

Podsumowanie roku 2020

                      Rok 2020 zapisze się w mojej pamięci przede wszystkim pod hasłem ‘nowy dom’, bowiem to najpierw na poszukiwaniach, a potem na załatwianiu dokumentów, remoncie, urządzaniu i przeprowadzce upłynęły nam ostatnie miesiące. Mam poczucie, że udało nam się znaleźć naprawdę wyjątkowe, jakby stworzone specjalnie dla nas miejsce, w którym jestem absolutnie zakochana. Niesamowicie przytulne, wygodne, z dobrą energią. Muszę przyznać, że pomijając kwestie oczywiste typu pandemia, pod względem osobistym to był naprawdę dobry rok. :) Spełniałam się jako mama, żona, no i natrafiłam na całą masę świetnych książek. Żałuję tylko, że o wielu nie dałam rady napisać, choć nie tracę nadziei, że uda mi się jeszcze nadrobić te zaległości.

                        W 2020 roku przeczytałam łącznie 70 książek (plus jedną sekretną) - pełna lista TUTAJ. Udało mi się sięgnąć po wiele takich pozycji, do których przeczytania przymierzałam się od lat – jestem z tego dumna. Wybór był wyjątkowo trudny, a konkurencja silna, ale za najlepsze tytuły uznaję „Prochy Angeli” Franka McCourta, „Middlesex” Jeffrey’a Eugenidesa, „Fałszerzy pieprzu” Moniki Sznajderman, „Piąte dziecko” Doris Lessing, „Zwierzenia popkulturalne” Katarzyny Czajki-Kominiarczuk, „Czas porzucenia” Eleny Ferrante, „Zostań ze mną” Ayobami Adebayo oraz „Turbulencje” Davida Szalay. Jednak miano naj naj tego roku przyznaję „Normalnym ludziom” Sally Ronney. Nie wiem co jest takiego w tej książce, bo choć obiektywnie daleko jej do niektórych arcydzieł literatury, które w tym roku poznałam, to bezapelacyjnie podbiła moje serce i nadal często wracam do niej myślami. Co dla mnie ważne, w drugiej połowie roku częściowo ograniczyłam czytanie na kindlu i wróciłam do papierowych wydań (wiąże się to ze skomplikowanym układem drzemkowym mojego dziecka), w związku z tym również trochę zaszalałam i nakupiłam tonę niezbędnych pozycji do mojej nowej blioteczki, którą właśnie dopieszczam. Dodatkowo mam jeszcze kilka potencjalnych miejsc w mieszkaniu na kolejne regały, co napawa mnie optymizmem. ;) 

                       W 2021 roku chciałabym oczywiście pochłonąć jeszcze więcej świetnych lektur, jak również więcej dzielić się swoimi książkowymi perypetiami w internecie – na blogu i Instagramie - zobaczymy co z tego wyjdzie. :) Większych planów nie czynię, spełniły się już chyba wszystkie moje wielkie marzenia życiowe, ewentualnie może przydałyby się nam jakieś fajne, egzotyczne wakacje. ;) Co do postanowień literackich, to dużo nad nimi rozmyślałam w ostatnich dniach. W ciągu nadchodzących dwunastu miesięcy chciałabym skupić się na czytaniu literatury tworzonej przez kobiety, w związku z czym wybrałam też kilka autorek ‘przewodnich’, na których twórczości odkrywaniu będę chciała spędzić rok. Elizabeth Strout, Doris Lessing i Virginia Woolf – to moje wybranki. Myślę, że w nadchodzącym roku wszystkim przyda się dużo uważności i zrozumienia dla sytuacji kobiet, więc pora aby przemówiły własnym głosem, również w literaturze. Życzę nam wszystkim mnóstwo zdrowia, umiejętności znajdowania szczęścia w drobiazgach dnia codziennego oraz tego, żeby świat wrócił do normalności – bo kolejnego roku bez targów książki nie wytrzymam… ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...