Spóźnione,
ale zawsze - najlepsze życzenia świąteczne dla wszystkich
Książkoholików! Mam nadzieję, że spędziliście Święta w
miłej, rodzinnej atmosferze, a prezenty obfitowały w same pozytywne
niespodzianki - szczególnie te książkowe! Ja, tradycyjnie,
znalazłam pod choinką mnóstwo smakowitych lektur, szkoda, że w
pakiecie nie był dołączony czas wolny, haha! ;)
Mała Laurcia skutecznie
wypełnia mi dni, ale już samo patrzenie na ten stos sprawia mi
mnóstwo frajdy. Hoduję małego książkoholika, więc
siłą rzeczy pod choinką pojawił się również drugi stosik dla
Laury - mam nadzieję, że dokonałam dobrych wyborów, bo na razie w
świecie literatury dziecięcej poruszam się jeszcze nieco po
omacku. Wesołych Świąt!
Mama i czytanie
Wraz
z nastaniem grudnia postanowiłam odkurzyć nieco bloga. Od
jakiegoś czasu nadchodzą mnie fale przemyśleń podczas czytania,
którymi chciałabym się podzielić, zebrało się we mnie także
mnóstwo polekturowych wrażeń i emocji, a w związku z tym pojawiła
się również nagląca potrzeba ich zanotowania - blog zawsze
był dla nich najlepszym ujściem. Jednym słowem - strasznie stęskniłam się za tym moim małym wirtualnym kącikiem.
Od
chwili kiedy zostałam mamą udało mi się przeczytać osiem książek
- nie wiem w sumie czy to mało, czy dużo - w każdym razie mam co
opisywać. Literatura nadal jest obecna w moim życiu i z tygodnia na
tydzień czytam coraz więcej, co ogromne mnie cieszy. Wróciło
skupienie, a fakt, iż chwile sam na sam z książką są niejako
ukradzione rzeczywistości, sprawia, że przyjemność mam podwójną i
w zasadzie jestem zadowolona niemal ze wszystkiego co czytam. A
czytam w trakcie nielicznych drzemek Laurci w ciągu dnia, karmiąc, w wannie i
wieczorem, kiedy cały dom już śpi, w błogiej ciszy i
przytulności, z maleńką, cieplutką łapką trzymającą mnie za rękę
- to jeden z przyjemniejszych momentów mojej codzienności. Niezastąpionym kompanem w tej nowej dla mnie roli mamy jest zdecydowanie kindle - mogę czytać przy zgaszonym świetle, potrzebuję tylko jednej ręki... czyli rzeczy, na które dotychczas nie zwracałam w ogóle uwagi - zatem miłość do mojego kindelka kwitnie. ;)
Jeśli chodzi o dobór lektur to mam naprawdę wielkiego smaka na medyczną literaturę faktu - być może wynika to
z mojego, ostatnio siłą rzeczy zintensyfikowanego, kontaktu ze
służbą zdrowia, a może z faktu, iż od października jestem żoną już wreszcie pełnoprawnego lekarza i z wypiekami na twarzy słucham jak mąż opowiada o coraz to nowych perypetiach w szpitalu. Natomiast drugi temat
przewodni mojego czytania to zdecydowanie pozycje parentingowe -
zawsze omijałam szerokim łukiem wszelkie poradniki, a tu nagle
odkryłam ile frajdy sprawia mi ich pochłanianie. Wszystkie
przeczytane lektury z ostatnich miesięcy planuję konsekwentnie
opisywać i w końcu nadrobić zaległości, ale też nic na siłę,
zobaczymy jak wyjdzie. Czy ktoś tu jeszcze zagląda? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)