niedziela, 26 sierpnia 2018 | By: Annie

"Dopóki cię nie zdobędę" - Samantha Hayes

                    Ostatnie tygodnie ciąży upływają mi powoli i leniwie na dopinaniu na ostatni guzik wyprawki, szykowaniu naszego mieszkanka, niecierpliwym oczekiwaniu, ale również na intensywnych lekturach - głównie tych okołonoworodkowych i wychowawczych. Zastanawiam się czy jest sens je opisywać na blogu – być może w przyszłości popełnię jakiś zbiorczy wpis, co moim zdaniem z morza poradników warto wyłowić i przeczytać. Niemniej, obok skrupulatnego doszkalania się w tematyce dziecięcej, nadal czytam sporo dla przyjemności - choć tu również poruszam się głównie w rejonie okołociążowym. Przyznam, że już na długo przed ciążą miałam sporządzoną całą listę lektur do przeczytania podczas tych wyjątkowych dziewięciu miesięcy, którą teraz skwapliwie i z ogromną przyjemnością realizuję. 

                              Jedną z takich wylistowanych pozycji był thriller „Dopóki cię nie zdobędę” – historia o zamożnej ciężarnej i podejrzanej opiekunce do dzieci. Zdecydowanie spodziewałam się tu większego kalibru wrażeń, zwłaszcza że hormony mi szaleją i emocjonalna jestem ogromnie – płaczę przy muzyce, wzruszam się na reklamach – mąż kupił nie taki rogalik jak chciałam – to również powód do mega łez i nerwów. A ten thriller czytałam o dziwo bez większych emocji – na chłodno, czasami przysypiając. W efekcie brnęłam przez tekst długo i na raty, jak również domyśliłam się wcześniej zakończenia, więc nawet koniec nie zafundował mi efektu 'wow'. Szkoda, bo takiego sobie smaka narobiłam, gdy po raz pierwszy natrafiłam w internecie na serię Prószyńskiego Kobieca strona thrillera, tak się nakręciłam, że oto właśnie odkryłam worek z literackimi skarbami – a tu klops. :( Nie jest bardzo źle, tylko jakoś tak... nijako. A po thrillery sięgam jednak głownie dla emocji i mocniejszych wrażeń, których w przypadku tej lektury zupełnie mi zabrakło.

3 komentarzy:

Kasiek pisze...

czytałąm dawno temu, ale pamiętam, że szału wielkiego nie było, dramatu też nie, ale wylatuje z głowy.

Jardian pisze...

A ja polecę tę książkę siostrze, to bardziej jej klimaty, pozdrawiam :)

Annie pisze...

Kasiek - dokładnie, pewnie za rok czy dwa będę pamiętała tylko wizualnie okładkę...

Jardian - oby siostrze się spodobało ;) pozdrawiam!

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...