Gdzieś między świątecznym obżarstwem, rozpakowywaniem prezentów, spacerem i oglądaniem bożonarodzeniowych filmów w tv w ostatnich dniach połknęłam
również zbiór opowiadań dawno przeze mnie nieczytanej Agathy.
Zatęskniłam za tym niestety nieistniejącym już, wyjątkowym
angielskim światem – pełnym kamerdynerów, wiejskich rezydencji,
popołudniowych herbatek i… zbrodni oczywiście.
„Tajemnica
gwiazdkowego puddingu” to zbiór sześciu opowiadań – pięć z
nich dotyczy Herculesa Poirot, a w jednym pojawia się panna Marple.
Niestety, tylko to pierwsze, tytułowe opowiadanie jest świąteczne,
reszta to już ‘zwykłe’ historie - to jedyny mankament, bo
nastawiłam się na bardziej bożonarodzeniowy klimat. Natomiast jeśli
chodzi o same opowieści to oczywiście są to wielkie smaczki,
inteligentne łamigłówki, każde rozwianie zaskakuje i nie
rozczarowuje. Podziwiam pomysłowość Agathy, mnogość jej
pomysłów, niewiarygodne jak musiał działać jej umyśl, który
produkował fascynujące zagadki niczym maszynka. Pewnie niejeden pisarz
z każdego takiego opowiadania nasmarowałby całą książkę, a Agatha pomysłów miała tyle, że spokojnie mogła zaserwować czytelnikowi tomik
krótkich historii. Oczywiście polecam!
3 komentarzy:
Do tej pory przeczytałam tylko "I nie było już nikogo", które niestety mnie zawiodło. Jednak na pewno dam jeszcze jedną szansę Christie - mam nadzieję, że ją wykorzysta. ;-)
Bardzo lubię Aghatę, więc chętnię kiedyś sięgnę;)
Sylwia - o rany, to jedna z moich ulubionych pozycji Christie, nie sądziłam, że komuś może się nie spodobać! :o Może spróbuj coś z Poirotem, np. "Morderstwo w Orient Expressie" lub "Morderstwo w Boże Narodzenie"? :)
Asia - miłej lektury :)
Prześlij komentarz