Dotychczas miałam chyba sporo szczęścia w doborze thrillerów psychologicznych, trafiały mi się bowiem same smaczki i page-turnery. Natomiast teraz w ręce wpadła mi pozycja mocno przeciętna – ani klimat, ani intryga zdecydowanie
nie powalają. Powiem wręcz, że przez pierwszych 250 stron wynudziłam się jak mops, dopiero później akcja nieco bardziej się rozkręciła...
Córka
wpływowego sędziego, Mia, została uprowadzona i jest
przetrzymywana w domku gdzieś w leśnej głuszy. Wydarzenia
poznajemy dwutorowo – fragmenty z przebiegu porwania
mieszają się z tymi już po uwolnieniu. W zasadzie przez większość
książki niewiele się dzieje, a bohaterowie są irytująco płascy i mało
wiarygodni. Psychologia oraz logika opisywanych wydarzeń naprawdę mocno kuleją - to chyba najsłabsza strona tej historii. Ani przez chwilę nie czułam się też zaintrygowana czy zaciekawiona - wręcz przeciwnie - zmuszałam się do przekręcania kolejnych
stron, marzyłam, żeby wreszcie skończyć tę wymęczoną lekturę. "Grzeczna dziewczynka" to po prostu baaardzo przeciętny i mocno
przegadany thriller, można przeczytać, nie kłuje w oczy, ale w
zasadzie po co? Mam nadzieję, że za zakrętem czekają
już na mnie znacznie lepsze powieści. Swoją drogą tak sobie myślę - czy obwieszczanie wszem i wobec przez wydawcę, że to druga „Zaginiona dziewczyna”, nie
jest w pewnym sensie spoilerem… Hmmm?
2 komentarzy:
Rzadko sięgam po thrillery, ale jeśli już to robię, to też najczęściej dobrze trafiam. Ten tytuł sobie odpuszczę, bo szkoda mi czasu na takie średniaki.
Sylwia - i słusznie, szkoda czasu, wystarczy już, że ja go tyle zmarnowałam! :)
Prześlij komentarz