"Dziennika kasztelana" - Evžen Boček
Pogoda pokrzyżowała nasze wyjazdowe plany,
niemniej i tak postanowiłam odbyć w tym tygodniu podróż do Czech
– tyle, że literacką. Z deszczem zacinającym o parapet i kubkiem gorącej herbaty pod ręką wczorajsze popołudnie spędziłam zatopiona w
nastrojowej lekturze dziennika pewnego zamkowego kasztelana. Muszę
przyznać, że niesamowicie podobała mi się ta książka. Ten
klimat… aż miałam ciarki na plecach! Nad każdą stroną unosi się bowiem mroczna i deszczowa aura wyludnionego zamku, pełnego pustych pokoi i historii sprzed lat. Tajemnicze odgłosy, dziwaczni pracownicy, a do tego kilka osobistych dramatów. Nie mogłam się oderwać – pozycję tę przeczytałam niemal ‘na raz’ (z przerwą na zaparzenie kolejnej herbaty), co od dawna mi się nie zdarzyło, muszę przyznać. Nie jest
to jednak kolejna zabawna i lekka historyjka jak „Arystokratka” – to
raczej mroczna, smutna, nostalgiczna opowieść, chociaż gdzieś tam
w tle nadal przebija charakterystyczny dla autora ‘czarny humor’. Mało optymistyczna lektura, ale za to wzbudziła we mnie naprawdę silne emocje, czytałam z wypiekami na twarzy i gryząc paznokcie z nerwów. Świetna,
niebanalna, ale też i nieco melancholijna rozrywka. Coś wyjątkowego, gorąco polecam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz