"Szkoła wdzięku Madame Chic" - Jennifer L. Scott
Za mną trzecie
spotkanie z Madame Chic - tym razem lekcja jak być elegancką
damą na co dzień. ;) Autorka, chyba rozzuchwalona sukcesem poprzednich części, nieco się nadyma (‘jestem
przeświadczona, że omówione tu zasady są w stanie ocalić nasze
społeczeństwo przed popadnięciem w stan nieokrzesania’), ale jednocześnie jest też cudownie, tak do szpiku kości i po amerykańsku entuzjastyczna, optymistyczna oraz inspirująco pełna ufnej chęci
samorozwoju. Bowiem świat Madame Chic to świat, w którym Twoim
największym problemem jest to, jak postrzega Cię otoczenie, świat, w
którym człowiek zaniedbany to człowiek nieszczęśliwy,
nietroszczący się sam o siebie, a więc niezasługujący na
szacunek innych. Takie typowe ‘first world problems’, ale
przynajmniej szczere, prawdziwe i też czarująco, sympatycznie przedstawione, trzeba przyznać. Jednym słowem - klasa i szyk receptą na udane życie. ;) I choć wiele można tym książkom
zarzucić, to jedno trzeba im przyznać – one naprawdę działają!
Pod czujnym spojrzeniem Madame Chic prostujesz się, kawa smakuje
lepiej, a Ty choć przez chwilę czujesz się lepszą, spokojniejszą wersją samej
siebie, która niespiesznie i z życzliwym uśmiechem księżnej kontempluje
pogodę oraz robi zakupy w supermarkecie. Ach, gdyby tak wszyscy słuchali rad Madame Chic, świat
byłby piękny. ;) Lekka, ale i bardzo motywująca oraz inspirująca głupotka, czyli
coś, czego potrzebowałam, bo w ostatnim czasie ciężko było mi
wyhamować i nawet w wolnych chwilach umysł sam biegł dalej rozpędzony.
Niemniej myślę, że trzy pozycje o Madame Chic to aż nadto i chyba
pora zamknąć temat. Adieu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarzy:
Przydałaby mi się taka lekka motywująca opowiastka! :)
Osobliwe Delirium
Prześlij komentarz