sobota, 3 grudnia 2016 | By: Annie

"Biurwa" - Sylwia Kubryńska

                    Już, już opuszczałam dział książek z cyklu 'wyznania przedstawicieli różnych zawodów’, gdy zahaczyłam w bibliotece o „Biurwę” Sylwii Kubryńskiej. Przyznam, że myślałam, iż będzie to lektura leciutka i błaha, ot zebrane śmieszne anegdotki i historyjki z życia pani z urzędu (jak zawsze rudowłosej). Nie mogłam się bardziej mylić. Bo co to jest za KSIĄŻKA!!! Początek, owszem, to lekki, zabawny i przyjemny misz-masz intelektualny, który zaspokaja wszelki głód na anegdotki i absurdy z pracy w urzędzie. Jednak im dalej, tym więcej słodko-gorzkich momentów, a zarazem i trafnych spostrzeżeń, które wyłaniają się z tylko pozornie bezładnego chaosu myśli – aby porazić czytelnika swoją spostrzegawczością i błyskotliwą  puentą. Bo to są moje własne przemyślenia i podświadome obserwacje, ale wreszcie nazwane i ubrane w słowa – i za to bardzo dziękuję autorce. Jest to bowiem książka o życiu zmarnowanym na znienawidzoną pracę, o błędnym kole życiowych uzależnień i powiązań, o zgubieniu siebie w natłoku ‘muszę, musze, muszę’. To także książka o samotności i bezradności wobec faktu, że swoim największym wrogiem jesteśmy tak naprawdę my sami. Pióro – świeże, giętkie, niebanalne. Tak w Polsce nie pisze nikt. Czytuję noblistów, czytuję pisarzy wybitnych – nie przypominam sobie jednak, żebym z jakiejkolwiek innej książki wypisała aż tyle cytatów. I to nie ze względu na piękny język, ale właśnie przez trafność obserwacji i spostrzeżeń. Przyznaję, dotknęła mnie ta lektura głęboko i osobiście. Autorka przedstawiła w niej mój największy życiowy lęk - bo ja najbardziej w świecie boję się, że pewnego dnia wstanę i odkryję, że moje życie wygląda właśnie tak, jak to, które wiedzie bohaterka „Biurwy”… 

                    Nie wiem kim jest Sylwia Kubryńską, ale wiem jedno– napisała książkę bardzo ważną, życiowo mądrą. Błyskotliwą i potrzebną. Myślę, że dla wielu niewygodną i uwierającą. Która potrafi potrzasnąć czytelnikiem i pokazać mu jaki ma wybór – albo musi zmienić swoje życie, albo pora wyłączyć myślenie. I co gorsza, nie dla wszystkich ten wybór jest oczywisty...

Autorka w podziękowaniach pisze: „(…) chciałam pokazać nagą prawdę, część tego, co ukrywa się pod spodem, pod pozorem współczesnej, zapracowanej, dążącej do jakiegoś nieuchwytnego ideału, ulepionej ze stereotypów, silnej, zawsze atrakcyjnej, spełniającej wszystkie oczekiwania wokół, niezmordowanej kobiety „sukcesu”. Odsłonięcie tej żelaznej maski, pod którą skrywa się lęk i potworne zmęczenie natłokiem obowiązków, które kobiety same sobie ładują na głowę – to bardzo trudna operacja , nie zawsze zakończona szczęśliwie.” 
I udało się!

A teraz zasypię Was lawiną cytatów…

Odwracam wzrok w stronę okna i zawieszam wzrok na drzewie z gatunku topola, bo właśnie się otopolił świat. I myślę, że chciałabym wyjść, połapać w dłonie te puchate białe gałganki. Ale nie mogę stąd wyjść ani ja, ani stu dwudziestu pracowników urzędu, ani ileś milionów pracujących Polaków, pracujących tam, skąd bardzo chcieliby wyjść, a nie mogą. Bo muszą wykonywać mnóstwo nikomu niepotrzebnych rzeczy. Bo muszą musieć.”


***

A tam usiadłam przy oknie i patrząc co chwila na krople deszczu, napisałam najsmutniejsze opowiadanie w moim życiu.
A było to opowiadanie o stracie. Bo ja codziennie, codziennie i coraz dramatyczniej tracę kolejny dzień mojego życia.
I ten też straciłam.
Straciłam tak dotkliwie, że dławiący gałgan w gardle, który zazwyczaj spokojnie mnie tylko dusił, teraz wybuchł tysiącem gniecionych od miesięcy beztlenowców rozpaczy, bezsilnych żyć, żyć zabieganej matki, zawsze gotowej do zapierdalania istoty, żyć Zeliga, i wyręczającej, nadgorliwej, klikającej, wypełniającej, bezwolnej, bezradnej wobec samej siebie urzędniczki. Żyć, z których żadne nie było wcale moje.
Żadne.”


***

- A co byś chciała robić?
- Zawsze chciałam być fryzjerką.
Tylko, że bycie fryzjerką to za mało! To za proste w tym świecie wymagań i napięć. Trzeba postawić sobie siedem poprzeczek i przeskakiwać je w znoju przez całe życie, hamując odruchy wymiotne nad ranem. Bo przecież jakimś niepojętym cudem trzeba z siebie wykrzesać energię na to, żeby ciągle robić coś wbrew sobie. Bo gdzieś  w środku siedzi ta niedoceniona mała, która chce udowodnić, że nie jest wcale taka marna, że stać ją na więcej, na dużo więcej niż własny salon fryzjerski. Ona musi przekonać swoją mamę, że stać ją na więcej, niż „tylko” salon fryzjerki. Ona musi przekonać swojego tatę, że nie jest wcale taka, kurwa, głupia.
I zamordować samą siebie.”


***

Kasia. Niewysoka brunetka, nerwówka totalna, papieros za papierosem. Mówi, że gdyby podjęła decyzję o zmianie pracy, musiałaby się rozwieść.
- Czemu?
- Dla sprawiedliwości. Małżeństwo wkurwia mnie dokładnie tak samo jak praca.
Tkwi więc dalej w jednym i drugim, żeby równowagi nie zachwiać. Tkwienie jest bezpieczne. Tkwienie pozornie nie wymaga wysiłku, wymaga jednak nadludzkiej wytrzymałości. Najbardziej wytrzymali zniosą to życie w znoju, z mężem pijakiem, w pracy, której nie cierpią, w świecie, którego nienawidzą. Ale zniosą. Na łożu śmierci przyznają sobie mentalny order za wytrzymałość.”


***

(…) jadę samochodem do pracy i włączam serwis informacyjny. Włączam serwis, płytę, wrzask reklam leków, płynów na podrażnienia okolic intymnych, świąd, pieczenie, erekcję, gorączkę, brak telewizora LED i laptopa VAIO. Włączam wszystko, co tylko mogę włączyć, co tylko może zaleczyć, zagłuszyć, zabębnić. Włączam wszystkie urządzenia. I wyłączam to najbardziej niewygodne. Umysł.”

7 komentarzy:

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) pisze...

Bardzo lubię takie książki, więc tym bardziej muszę rozejrzeć się za "Biurwą". :)

K-Alinki pisze...

Nie spotkałam się jeszcze z tą książką ale przyznam, że Twoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała. Niby taka niepozorna książka, ale w środku takie bogactwo! :)

Kasiek pisze...

chyba będę musiała sprezentować całą tę serię - sobie.

Annie pisze...

Kasiek - w empiku jest cudny trójpak książek Sylwii Kubryńskiej :) Czaję się, może po świętach będzie na niego jakaś promocja :)

Kamila pisze...

Jeżeli zachwyciła Cię trafność spostrzeżeń Kubryńskiej, sięgnij także po "Kobietę dość doskonałą". Moim zdaniem to obowiązkowa lektura dla każdej kobiety.

Anonimowy pisze...

Dziękuję <3. A Trójpak niestety nie jest w promocji, bo cały "wyszedł" :)

Annie pisze...

kubrynska.com - wow, dziękuję za odwiedziny, strasznie mi miło :))) a trójpak juz zakupiony, stoi dumnie na regale i czeka na czas po sesji. Rzadko zdaża mi się kupować książki, które już wcześniej przeczytałam z biblioteki.. ale "Biurwę" musiałam mieć na własnosć. :) Pozdrawiam!

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...