Pierwsza pozycja z listy 'książek wyszperanych' za mną. I pierwsze zauroczenie również. Ogromnie się
cieszę, że natrafiłam na tę niepozorną lekturę w maratonie
szperactwa czytelniczego – zaintrygowała mnie recenzja jej
angielskiego wydania. Niestety, przyznam bez bicia, że nie zwróciłabym uwagi na polskie tłumaczenie - ogólnie zaobserwowałam, że seria Galeria to ciekawe i
nietuzinkowe lektury, ale jednocześnie obdarzone wyjątkowo krzywdzącymi,
odpychającymi wręcz okładkami – co jedna, to gorsza – takie
jest moje zdanie. Niemniej planuję trochę przymknąć oko na ich marne
walory estetyczne, bo te graficzne koszmarki, wbrew pozorom, skrywają fascynujące historie do odkrycia... Myślę, że warto dać
im szansę.
„Z pokorą i uniżeniem” to zapis perypetii z
rocznej pracy bohaterki (alter ego samej Nothomb) w japońskiej korporacji. Oczywiście można sobie wyobrazić jak to wyglądało - sztywna hierarchia, konwenanse, brak emocji czy empatii - inny świat - a dla Europejczyka kosmos. Wyobraźcie sobie sytuację, że aby nie krępować innych pracowników, musicie udawać, że nie znacie języka, którego uczyliście się całe życie. Wyobraźcie sobie bezwzględny kult pracy, brak stosunków koleżeńskich, ciągłe donosicielstwo i możliwość, że szef bezkarnie upokorzy was i poniży na oczach całej firmy... Czy przedstawiony w tej książce obraz Japonii jest prawdziwy? Myślę, że tak - i jest to przerażające... choć jednocześnie też nie do końca, gdyż czytałam kilka artykułów i notek o tej tematyce - na pewno sporo się zmieniło w tym obszarze od początku lat 90', czyli okresu, który obejmuje ta książeczka. Niemniej moja wiedza na temat kultury japońskiej jest szczątkowa, więc się nie upieram. Nie jest to również literatura faktu, a raczej zbeletryzowane
wspomnienia i przemyślenia autorki - w każdym razie czyta się to znakomicie, z dużym zainteresowaniem wniknęłam w ten niedostępny, dziwny świat biurowców o szklanych szybach. W dodatku jestem teraz ogromnie zaintrygowana całą postacią Amelie Nothomb, chcę sięgnąć po inne książki jej pióra,
poznać ją lepiej, zrozumieć... "Z pokorą i uniżeniem" to naprawdę ciekawa, świetnie napisana
lektura – jeden kęs soczystej prozy, która poszerza horyzonty.
Oby jak najwięcej takich odkryć! Zacieram rączki na myśl co też
przyniosą mi następne 'wyszperane' lektury z listy....
8 komentarzy:
Faktycznie, wydanie nie jest zbyt piękne :)
Dla mnie wydanie może być obojętnie jakie, aby treść była na odpowiednim poziomie :) Z miłą chęcią poznałabym losy kobiety mieszkającej w tym pięknym kraju.
Dla mnie wydanie może być obojętnie jakie, aby treść była na odpowiednim poziomie :) Z miłą chęcią poznałabym losy kobiety mieszkającej w tym pięknym kraju.
Uwielbiam tą książkę i autorkę. Polecam "Dziennik jaskółki"
Paulina Wyszomierska - dziękuję za polecankę, zanotowałam! :) na razie mam w już wypożyczoną z biblioteki Higienę mordercy, ale Jaskółka może być następna :)
czarno_biała em - też staram się tak podchodzić i gdy już zasmakuję w jakimś autorze, okładka ma dla mnie minimalne znaczenie - tylko tyle, że milej jest miec na półce ksiażkę ładną, niż brzydką. ;) Natomiast przy wyborze lektury, przynajmniej takim jak najbardziej lubię, czyli 'w ciemno', okładka odgrywa dużą rolę, muszę przyznać - i myślę, że jest to też w duzej części podświadome. :)
Czytałem książkę.Losy bohaterki są świetnym przykładem na to, że nie należy bezmyślnie wpatrywać się w Japonię bo tak jest politycznie poprawnie tylko dlatego, że przymusowo trzyma z USA Japonia jest azjatycką wersją Hitlerowskich Niemiec.Ich sposób myślenia, to jest niemiecki sposób myślenia z lat 20-30 i to ubiegłego wieku.Podczas lektury wychodzi dość ciekawa mentalność Japończyków.Azjatyckie zakłamanie i skłonności do donosicielstwa a później bezczelnego rasistowskiego wywyższania widać najlepiej na przykładzie Fubuki.Japonia osobiście nic dla mnie nie znaczy.To prowincjonalnie myślący azjatycki kraik o zbrodniczej przeszłości, którego nawet sąsiedzi nie lubią.
Jeszcze lepiej można się o tym przekonać z lektury książki pt "W drodze na Hokkaido".Polecam zapoznać się trochę z historią Japonii i jej sąsiadów.Japonia jest tak postrzegana, jak FARszawa przez resztę Polski.Drastyczny przykład, ale czasami inaczej nie można.
Prześlij komentarz