Praktycznie od samego początku śledzę
bloga Kasi Tusk – nie nałogowo i jako wielka fanka, ale lubię od
czasu do czasu pooglądać jej stylizacje i przepiękne zdjęcia. I
niezależnie od kwestii sympatii bądź antypatii, jedno na pewno trzeba
jej przyznać – jest bardzo konsekwentna i wiarygodna w kreowaniu
swojego wizerunku. Ja lubię jej zdrowy rozsądek, podziwiam elegancję oraz szanuję wyraźne akcentowanie na pierwszym miejscu wartości takich jak rodzina,
dom, przyjaźń czy prywatność. Jest to tym cenniejsze, gdy pomyślę jak niezwykle łatwo można zostać porwanym przez morze próżności, samozachwytu i
celebryckich ścianek. A tego Kasia unika skutecznie i konsekwentnie
– i to podziwiam. W dodatku kupiła mnie tym, że czyta i promuje książki, a także otwarcie mówi, że 'ciuchy to nie wszystko', a jedynie malutki i mało istotny wycinek naszej rzeczywistości...
Styl Kasi jest mi bliski – na co dzień noszę niemal wyłącznie
spódnice lub sukienki, kocham elegancję, ale raczej nie miewam
szczególnie dramatycznych problemów z doborem stroju. Nie sprawdzę porad z "Elementarza" w praktyce, gdyż większość z nich i
tak stosuję od zawsze, intuicyjnie, jak chociażby tę o bazowych ubraniach. Dlatego książkę przeczytałam z przyjemnością i ciekawością, ale nie powiem, że dużo wniosła w moje życie, nie wiem też czy doradzać ją osobom faktycznie poszukującym modowej pomocy. Bo czy jakikolwiek poradnik może kogoś nauczyć jak się ubierać...? Co
mi się szczególnie podoba, zarówno w książce, jak i na blogu Kasi, to wszechobecna celebracja codzienności – docenianie
drobnych szczególików, że ciuchy nie przysłaniają jej całego świata, jest w nim miejsce na zachwyt przyrodą, dobrą powieścią czy wieczór z filmem w domowym zaciszu. Ale jednak tłumaczenie 'nie mam czasu się stroić,
bo jestem zbyt zajęta prowadzeniem bloga o modzie' jest ciut
zabawne, przyznacie, hihi. ;). W każdym bądź razie czytanie tej książki sprawiło mi dużo
takiej babskiej, kobiecej przyjemności, a także dostarczyło mnóstwa miłych doznań wizualnych - i chyba o to właśnie
chodziło. :)
5 komentarzy:
Ciekawi mnie ta pozycja, rozbawił mnie ten tekst o braku czasu, więc tym bardziej mam ochotę się przekonać, co mnie czeka podczas lektury :D
Niespecjalnie do mnie przemawia ten tytuł - uważam, że pewnych rzeczy się z książek nie nauczymy, a powtarzanie tego, jak wyglądają i ubierają się inni, jest oznaką braku oryginalności. Ale może się mylę?
Również śledzę bloga Kasi i lubię jej wyczucie stylu. Książkę widziałam, przejrzałam - bardzo ładnie wydana. Raczej nie kupię, choć przeczytałabym, gdyby wpadła mi w ręce. :)
Chętnie zerknęłabym do środka. Mnie kilka porad by się przydało :D
To nie dla mnie :)
Prześlij komentarz