Kolejne
spotkanie z McEwanem – moje małe literackie święto. Osobiście
uważam, że żaden inny pisarz nie potrafi tak umiejętnie uchwycić
różnicy między tym, co uzewnętrzniamy w słowach i czynach, a tym
co tak naprawdę czujemy - czasami sami nie zdając sobie z tego
sprawy. Co kryje się pod powłoczką gestów, jaka jest prawdziwa
przyczyna gniewu, proces podejmowania decyzji, oddawania się we
władzę urazie – głębiny najskrytszych lęków i
niewypowiedzianych obaw. Uczucia, motywy i psychologiczne podstawy
zachowań – to specjalność McEwana. „Na plaży Chesil”
przedstawia historię Edwarda i Florence, którzy są tuż po weselu
i właśnie ma nastąpić ich noc poślubna. Edward nie może się
doczekać, choć stresuje się 'czy podoła', natomiast Florence
czuje jedynie paraliżujący strach. Jak potoczą się wydarzenia tej
nocy? Co skrywa się za każdym gestem, każdym słowem przyszłych kochanków? W
roku 1962, gdy wciąż królowało pruderyjne wychowanie, a o seksie
nikt nie rozmawiał, sieć uprzedzeń, nieporozumień, strachu i
wstydu omotywała zakochane pary, prowadząc do dramatu... Ambitna,
psychologiczna proza. Warto czytać McEwana – za każdym razem są
to spotkania wyjątkowe i na długo zapadające w pamięć.
7 komentarzy:
No własnie jeszcze nie miałam okazji poznać prozy McEwansa, ale widzę, że trzeba to szybko nadrobić. czy to odpowiedni tytuł na "pierwsze spotkanie"?
Tirindeth - na pierwsze spotkanie jak najbardziej tak, choć chyba jednak bardziej poleciłabym Ci "Pokutę" lub "Przetrzymać tę miłość":) McEwan róznie pisał w różnych okresach swojego życia - na przykład jego pierwsza książka "Betonowy ogród" to zupełnie inna bajka niż najnowsza "Słodka przynęta". Obie bardzo dobre, ale zupelnie różne. Nie wspominając tu o makabrycznych opowiadaniach... ;) Ja jako pierwsze czytałam chyba "Czarne psy" - również polecam :)
"Pokuta" bardzo mi się podobała, teraz kolej na kolejne książki tego autora :)
Miałam jedne podejście do tego autora... z "Pokutą'', ale niestety nie przebrnęłam przez książkę. Ale może powinnam dać mu szansę.
Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Tinka - miłego czytania! :)
Insane - może jeszcze kiedyś spróbuj... choc nie każdemu McEwan podchodzi ;(((
Muszę w końcu po niego sięgnąć. Obiecuję to sobie za każdym razem, gdy przeczytam o nim na Twoim blogu, więc już tak z cztery razy składałam sobie przysięgę:) Może kolejna wizyta w bibliotece okaże się dla McEwana szczęśliwa:)
pozdrawiam,
bookiemonster
Kruszkin - no zachęcam, zachęcam!!! :D przeczytaj koniecznie :)
Prześlij komentarz