Pierwszy zachwyt twórczością Musso minął mi już chyba bezpowrotnie, a
poczucie, że jego proza to coś nowego, świeżego i odkrywczego uleciało gdzieś
przy szóstej książce. Teraz jego powieści czytam już raczej tylko siłą rozpędu
i przyzwyczajenia, bo Musso to po prostu dobry kompan na wakacyjny relaks –
szczególnie gdy upał mąci myśli, a potrzebna jest lekka i przystępnie napisana książka,
która łatwo przykuje uwagę, nie wymagając przy tym nadmiernego wysiłku intelektualnego.
Pewien 60-letni lekarz, za sprawą magicznych tabletek, ma szansę odbyć kilka
krótkich podróży w czasie. Ma możliwość po raz ostatni ujrzeć kobietę, którą
kochał, a która od wielu lat nie żyje – a może uda mu się ją uratować?
Mam wrażenie,
że Musso w kółko pisze tę samą powieść – zmieniają się nazwiska i zawody bohaterów,
ale miasta, wydarzenia i ogółem konstrukcja książki wciąż pozostają te same. Nie
zmienia to faktu, że jego powieści wciąż niesamowicie wciągają i czyta się je
rewelacyjnie. Tylko ten urok nowości i zaskoczenia gdzieś się zagubił w
trakcie, a to przecież w dużej mierze właśnie dzięki niemu książki Musso tak
bardzo mi smakowały przez kilka ostatnich lat. Na pewno skuszę się jeszcze na
najnowszą powieść autora, która wychodzi lada dzień – „Central Park”. W sumie
spotkanie z tym panem raz czy dwa razy do roku nie boli, ale zachwyt niestety
uleciał. Pozostał tylko wciągający styl i poczucie, że to lekka literatura
spożywcza, dobra na zajęcie czymś oczu gdy żar leje się z nieba.
5 komentarzy:
Szkoda, że autorowi tak ciężko napisać coś całkowicie nowego, ale i tak mam ochotę poznać chociaż kilka jego dzieł :)
Muszę w końcu przeczytać książkę autora :) Jakąkolwiek.
Tirindeth - zazdroszczę Wam... pierwsze spotkania z tym autorem to będą na pewno ogromne emocje i fajne wrażenia, w sumie nie ważne od której książki zaczniecie - ze swojej strony polecam "Potem" oraz kilka jego najnowszych powieści, "Będziesz tam?" też nie powinno Was rozczarować, szczególnie jeśli to będzie właśnie pierwsze spotkanie.;)
A ja lubię Musso i jego powieści owiane tajemnicą. "Będziesz tam?" wydaje sie byc słabą pozycją w porównaniu do innych jego ksiażek, ale nie zraża mnie to, wprost przeciwnie. Na pewno jeszcze w tym miesiacu kupię jego najnowszą powieść.
Marie Bell - ja też lubię tego pana! mam do niego spory sentyment ze względu na bardzo miły, wakacyjny czas spędzony przy takich powieściach jak "Potem", "Telefon od anioła" czy "7 lat później" :) a najnowszą powieść zakupię zaraz po powrocie do Warszawy. :)
Prześlij komentarz