środa, 12 września 2012 | By: Annie

"Lato w Savannah" - Beth Hoffman


           Dawno, dawno temu przeczytałam pewną książkę; „Tajemnicę Rajskiego Wzgórza” – nie wiem czy ktoś ją kojarzy, to raczej mało znana pozycja, tak przy okazji polecam. Wspominam o niej, bo czytając „Lato w Savannah” jakoś tak skojarzyły mi się te powieści – obie opowiadają historie ok. 12-letnich dziewczynek, które z nieprzyjaznych środowisk trafiają pod opiekuńcze skrzydła dalekich krewnych, do pięknych domów w idealnych miejscach i od tamtej pory wszystko jest jak w bajce...

             Dzieciństwo CeeCee nie było usłane różami – dziewczynka musiała opiekować się chorą psychicznie matką i znosić szykany rówieśników. Po tragicznej śmierci matki ojciec CeeCee oddaje ją pod opiekę dalekiej krewnej, mieszkającej w Savannah ciotce Tootie. Dziewczynka trafia od świata popołudniowych herbatek, pięknych ogrodów i niesamowitych, ciepłych i kochających kobiet z Południa...

              „Lato w Savannah” to miła i przyjemna powieść, ale w moim odczuciu zbyt bajkowa, infantylna i idealna. Wszystko jest albo czarne, albo białe, bez kolorów pośrednich. Wątki ambitniejsze, takie jak szaleństwo matki czy dyskryminacja rasowa, zupełnie nie zostały rozwinięte. Trochę drażnił mnie język – takie pierdu, pierdu o niczym – podała ścierkę, wytarła stół, odwiesiła ścierkę, ścierka była kolorowa. Mam również poczucie, że potencjał najciekawszych bohaterek został zupełnie niewykorzystany. Intrygujące kobiece postacie zostały wprowadzone tylko po to, żeby przemknąć gdzieś w tle niezauważone, uczestnicząc w jednym, nic nieznaczącym epizodziku  - na tym polu czuję chyba największy niedosyt. A z zalet to książka ma pewien fajny, urokliwy klimacik i kilka naprawdę dobrych momentów, jak na przykład ten: „Nad polem fruwały motyle, a w powietrzu unosił się słodki zapach brzoskwiń i ciepłej ziemi. Zamknęłam oczy i oddychałam głęboko, pozwalając, by zapachy wypełniły moje ciało.  Znalazłam się w samym środku przypadkowej chwili szczęścia i byłam wdzięczna, że mam nos.”.

             „Lato w Savannah” to lekkie, przyjemne czytadło z fajnym klimatem Południa lat 60’ i kilkoma ciekawymi kobiecymi bohaterkami. Jednak porównywania do „Służących” uważam za zupełnie nieuzasadnione i chybione. Pewnie gdybym sięgnęła po tę książkę będąc w wieku, w którym po raz pierwszy pochłonęłam „Tajemnicę Rajskiego Wzgórza”, byłabym zachwycona. A tak, niestety, bez rewelacji. Książka podobała mi się, ale czas sprawił, że mój gust czytelniczy dojrzał i teraz potrzeba mi o czegoś o wiele więcej aby poczuć zachwyt...

11 komentarzy:

magdalenardo pisze...

Zawsze to jakaś alternatywa dla tych wszystkich książek, w których poznajemy losy dzieci, które trafiły z deszczu pod rynnę (np. z domu dziecka wprost do rodziny, która stosuje przemoc, wyzysk i wykorzystuje seksualnie dzieci.
O książce wcześniej nie słyszałam (podobnie jak "Tajemnicy Rajskiego Wzgórza" dobrze, więc mieć je na uwadze.

pas pisze...

Brzmi ładnie i przyjemnie, ale mało ambitnie. Raczej się nie skuszę :)

Magda pisze...

nie lubię bajkowych i infantylnych książek, wręcz nie znoszę dlatego tę sobie zdecydowanie odpuszczę :)

Pisany inaczej pisze...

Ja czasami lubię bajkowe i infantylne historie. Sam nie wiem dlaczego :-)

Tirindeth pisze...

lekkich czytadeł nigdy za wiele, ale akurat ta książka do mnie nie przemawia. Okładka jakaś taka cukierkowa :P

Annie pisze...

magdalenardo - tu jest z deszczu do bajki :)

Linka - to prawda, ambitnie nie jest, choć widać, że autorka miała pewne ambicje, ale mam wrażenie, że sobie odpuściła, tak jest np. z dyskryminacją rasową

Magda - jak nie lubisz to ta książka zdecydowanie nie jest dla Ciebie ;)

pisanyinaczej - ja czasami też :) coś w nich jest po prostu takiego, co pozwala oderwać się od rzeczywistości...

Tirindeth - okładka jest okropna, o wiele bardziej przesłodzona niż ksiązka - az mi było trochę wstyd ją czytać przy ludziach :P

Paperback Head pisze...

Ostatnio naszła mnie refleksja, że mało która książka tak naprawdę mnie zachwyca. Chyba mój gust, podobnie jak Twój, wyrobił się na tyle, że już nie tak łatwo mnie zadowolić. :) Dlatego raczej nie skuszę się na "Lato w Savannah". Pozdrawiam!

Miłośniczka Książek pisze...

hmmm zastanowię się nad nią, póki co jakoś mnie nie ciągnie, żeby wpisywać ją w moje czytelnicze plany

Agnieszka pisze...

Czytałam "Tajemnice rajskiego wzgórza" jakiś czas temu. A może to był podobny tytuł?
Akurat tej powieści nie czytałam, ale widzę, że akcja rozgrywa się w latach 60, a więc moich ulubionych w XX wieku :)
Zaraz zapiszę i zabiorę się za poszukiwanie e-booka

Sandra pisze...

Widziałam ja chyba w bibliotece i nie wzięłam. Dobrze zrobiłam. Wielka szkoda, że autorka nie skupiła się bardziej na przeszłości CeeCee. Byłoby to pewnie znacznie lepszym materiałem niż jej drugie bajkowe życie. Wg mnie to takie uciekanie od trudnych tematów i pójście na łatwiznę...

Anonimowy pisze...

Raczej się nie skuszę:)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...