piątek, 29 kwietnia 2011 | By: Annie

"Elizabeth i jej ogród" - Elizabeth von Arnim

      Każdy ma swoje uzależnienia i pasje. Niektórzy nie mogą żyć bez książek, inni bez muzyki, słodyczy czy kawy. Za to hrabina von Arnim nie mogła sobie wyobrazić życia bez swojego ukochanego ogrodu...

      Elizabeth von Arnim to angielska pisarka, która pokochała polską wieś. Kiedy 18 marca 1896, wraz ze sporo starszym mężem i trójką małych dzieci, przyjechała na Pomorze od pierwszego wejrzenia zakochała się z zaniedbanym ogrodzie otaczającym starą willę. Od momentu przeprowadzki stał on się jej oazą, ostoją i ukochanym miejscem, które pielęgnowała niczym własne dziecko i do którego zawsze mogła uciec aby odnaleźć spokój oraz szczęście zagubione w natłoku codziennych spraw i obowiązków, którymi obarczona była każda "dobra Niemka". Nie zważając na niechęć męża czy pełne krytyki i litości spojrzenia pań z towarzystwa młoda hrabina śmiało sięgała po to, co chciała i realizowała swoje marzenia, jakimi było dla niej pielęgnowanie i przebywanie w swym ogrodzie, gdyż właśnie obecność w nim, jak sama pisze, czyniła z niej najszczęśliwszą kobietę na świecie. Elizabeth to bohaterka, której odwaga i nieustępliwość w dążeniu do obranych celów są zdecydowanie godne podziwu. Autobiograficzna powieść "Elizabeth i jej ogród" to zapis przeżyć autorki z czasów gdy mieszkała ona w swym pomorskim majątku, kronika jej radości związanych z ogrodem oraz trosk wywołanych przeciągającymi się w nieskończoność odwiedzinami znajomych i humorami gniewnego męża.

     Pierwszą rzeczą, która wzbudziła moje zainteresowanie tą książką jest jej przepiękne wydanie. Z twardej okładki zera i kusi wspaniała róża, a wnętrze ozdobione kilkoma zdjęciami skrywa ciekawy i pięknie rozmieszczony tekst. Dodatkowo, na początku powieści umieszczony został wstęp, który stanowi doskonałe wprowadzenie do lektury. Jest to moim zdaniem niezbędny element, jednak dopiero po zakończeniu czytania dostrzegłam jak wiele dały mi zawarte zawarte w nim informacje. Umożliwiły mi dostrzeżenie wielu niuansów w zachowaniu i postępowaniu bohaterki, których nie mogłabym zauważyć bez wcześniejszego poznania zarysu jej biografii.

      Krytycy cenią sobie twórczość Elizabeth von Arnim za jej zabawny i lekko ironiczny styl, wnikliwość w przedstawianiu ówczesnych obyczajów oraz za bezkopromisowość w obronie kobiet. Zdecydowanie zgadzam się z tymi opiniami. Mnie jednak najbardziej w jej książce urzekł i poruszył sposób w jaki autorka pisze o swym ogrodzie. W jej wyznaniach czuć ogromną miłość, troskę i oddanie każdej, nawet najmniejszej roślince.
Jednakże książka to również feministyczny manifest. Elizabeth bardzo wyróżnia się spośród współczesnych sobie kobiet. Nie interesują jej bale, plotki czy nowe stroje. Za to jest w stanie wydać ostatnie pieniądze na nową odmianę róży, czy nawadnianie ukochanego ogrodu. W swej powieści udawadnia, że kobieta mimo presji otoczenia i przeciwności losu potrafi walczyć o swoje marzenia. Mogę sobie jedynie wyobrażać jakie poruszenie wywołało ukazanie się tej książki na ówczesnym rynku literackim :).

          Niestety, do dzisiejszych czasów nie został nawet ślad po ogrodzie hrabiny von Arnim. Jedyne co pozostaje oczarowanemu czytelnikowi to ewentualny spacer po alei parkowej i potęga wyobraźni.
"Elizabeth i jej ogród" to powieść głównie dla osób, które cenią sobie przyrodę i lubią przebywać na łonie natury. Jednak i wielbiciele miasta na pewno znajdą w niej coś dla siebie. Książkę tą gorąco polecam! Zdecydowanie warto jest znaleźć dla niej miejsce w domowej biblioteczce.

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 163
poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | By: Annie

"Oliwkowa farma" - Carol Drinkwater

      

       Słońce, basen, widok na Lazurowe Wybrzeże... Czego chcieć więcej? Wiele osób tak właśnie wyobraża sobie wakacje marzeń. Bohaterowie książki "Oliwkowa farma" nie chcą poprzestać jedynie na spędzeniu lata w tak sielskich warunkach. Postanawiają cieszyć się przywilejami południowej Francji przez cały rok. Jednak z początku wydawałoby się prosty plan zamieszkania w Prowansji przeradza się w pełną emocji i niespodziewanych zwrotów akcji przygodę z francuską biurokracją, sąsiadami oraz z... dzikami.


        "Oliwkowa farma" to pierwszy tom z autobiograficznego, oliwkowego cyklu pióra aktorki i pisarki Carol Drinkwater (znanej z serialu BBC "Wszystkie zwierzęta duże i małe"). Główni bohaterowie, Michel i Carol, zakochują się w sobie nawzajem oraz w położonej tuż przy Francuskiej Riwierze opuszczonej willi "Apassionata". Mimo ograniczonych możliwości finansowych i piętrzących się przeciwności losu postanawiają zakupić i przywrócić zapomniany zakątek do życia oraz uczynić z niego swój wymarzony, wspólny dom. Nie zdają sobie jednak sprawy, że ta nie do końca przemyślana decyzja będzie dla nich źródłem zarówno niezliczonych kłopotów ale także i ogromnego szczęścia oraz satysfakcji.
" Kupujemy marzenie, inwestujemy w miłość"*
         Książka została napisana w formie beletryzowanego pamiętnika, dzięki czemu miałam wrażenie jakbym osobiście uczestniczyła w opisywanych wydarzeniach. Autorka posiada niezwykłą umiejętność opowiadania w tak sympatyczny i barwny, choć jednocześnie rzeczowy sposób o swych przeżyciach, że pozycję tą czytałam z ogromną przyjemnością i szczerym zainteresowaniem. Każda strona powieści emanuje niesamowitym humorem i pogodą ducha. Jest to wspaniała, pełna uroku oraz ciepła historia o miłości, walce o swe marzenia i przede wszystkim o przygodzie jaką może być zakup domu we Francji. To książka która nastraja optymistycznie i budzi w czytelniku same pozytywne emocje. Nie ma nic przyjemniejszego niż usiąść rankiem na tarasie/balkonie z kubkiem herbaty, zatracić się w lekturze "Oliwkowej farmy" i rozkoszować się budzącą do życia przyrodą. Naprawdę, rzadko spotyka się tak sympatyczne i urokliwe książki, dlatego warto nie przeoczyć tej perełki. Bardzo polecam!

Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 464

Moją recenzję drugiego tomu z oliwkowej serii, "Sezon na oliwki", możecie przeczytać TUTAJ.



A już niebawem, nakładem Wydawnictwa Literackiego, ukaże się kolejny, czwarty już tom z "oliwkowej serii" - "Oliwkowy szlak". Wszystkie poprzednie części miały piękne okładki, jednak ta zachwyciła mnie najbardziej ze wszystkich. :)






* "Oliwkowa farma", Carol Drinkwater, Wydawnictwo Literackie, 2010, s. 28
sobota, 23 kwietnia 2011 | By: Annie

Życzenia wielkanocno-książkowe :)

      W tym roku Wielka Sobota zbiegła się ze Światowym Dniem Książki (czyli naszym świętem!). Tak więc życzenia ode mnie będą również połączone, takie świąteczno-książkowe :).
      Zatem z okazji Wielkanocy i Światowego Dnia Książki chciałabym Wam wszystkim życzyć szczęśliwych, radosnych i pełnych książek Świąt. Mam nadzieję, że uda się Wam wykorzysta ten wolny czas na miłe spędzenie czasu z najbliższymi, wiosenny spacer i oczywiście na czytanie. :)

      Gorąco pozdrawiam i ściskam, Annie :)




czwartek, 21 kwietnia 2011 | By: Annie

"Dwa wybory" - Dianne Wolfer

       Aborcja to niezwykle trudny i bardzo kontrowersyjny problem. Temat ten zawsze budzi silne emocje, zarówno u jej przeciwników jak i zwolenników. Opowiedzenie się za którąś ze stron jest bardzo kłopotliwe  i często zupełnie względne od danej sytuacji. Jednak zawsze przed najcięższym wyborem staje kobieta, która dowiaduje się o nieplanowanej ciąży. Ma ona dwa wyjścia, dwa możliwe wybory, każdy z nich znamienny w skutkach i nieodwracalny; może zdecydować się na urodzenie dziecka lub aborcję. Podjęcie decyzji wiąże się z ogromnymi dylematami i wątpliwościami. Tę tematykę doskonale ukazuje książka "Dwa wybory" autorstwa Dianne Wolfer.
    
   Główna bohaterka, Elisabeth ma 17 lat. W najbliższym czasie zdaje maturę, a następnie planuje studiować muzykę na Uniwersytecie Zachodniej Australii. Jednak pewnego dnia odkrywa, że jest w ciąży ze swoim chłopakiem, którego nawet dobrze nie zna i nie kocha. I w tym momencie postać Elisabeth rozdziela się na jej dwa wcielenia; Libby, która planuje zachować dziecko i samotnie je wychować oraz Beth, która decyduje się na aborcję i skazuje się na wyrzuty sumienia, które będą ją nękać do końca życia. Od tej pory obserwujemy dwie drogi bohaterki, które są skutkiem podjęcia dwóch zupełnie różnych wyborów. Obie połówki Elizabeth przeżywają bardzo ciężkie chwile, w obliczu których muszą przejść przyspieszony kurs dojrzewania.

        Autorka bez zbędnego moralizowania przedstawia nam trudne położenie dziewczyny, która przecież nie jest odosobnionym przypadkiem. Na świecie są tysiące kobiet, które zmagają się z takimi samymi problemami i dylematami jak Elizabeth. Książka ukazuje, że nie ma jedynej właściwej drogi w takiej sytuacji. Podjęcie decyzji zależy tylko i wyłącznie od indywidualnych poglądów i sumienia, a także od wielu innych, zewnętrznych czynników. Dlatego też nie wolno nikogo potępiać czy w jakikolwiek sposób karać za dokonany wybór. Należy za to zdecydowanie okazywać wsparcie kobietom, które znalazły się w takiej ciężkiej sytuacji. Powieść uczy, że trzeba brać odpowiedzialność za nasze działania i dokonywane przez nas wybory.
       Pozycję tę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Oba wcielenia głównej bohaterki, tak samo jak ich dylematy i rozterki, są bardzo realistyczne i wiarygodne, co nadaje książce dużo autentyczności. Język książki nie jest zbyt wybitny i wyrafinowany. Raczej określiłabym go jako bardzo zwięzły i rzeczowy. Nie stanowi to jednak żadnej przeszkody w czytaniu powieści, a raczej wręcz sprawia, że pochłania się ją jeszcze szybciej.
       Książkę tę bardzo polecam każdemu czytelnikowi zainteresowanemu tematyką obyczajową. Warto poświęcić trochę czasu tej pozycji, gdyż jej lektura umożliwia lepsze zrozumienie osób, które znalazły się w podobnej sytuacji i już dokonały swych wyborów.

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 276

Stosik recenzyjno-świąteczno-majówkowy :)

      Trochę mi się nazbierało tych książek. :) Wszystkie, za wyjątkiem jednej, to egzemplarze recenzenckie, z których jestem ogromnie dumna! Zupełnie nie wiem kiedy ja to wszystko przeczytam, tymbardziej, że jeszcze nie dokończyłam poprzednich stosików. Ale teraz przynajmniej czekają mnie praktycznie dwa i pół tygodnia wolnego, więc może uda mi się trochę nadgonić zaległości. :) Niemniej i tak uwielbiam dostawać/kupować nowe książki. To przyjemne uczucie kiedy rozrywa się opakowanie, zapach nowości i papieru... Też tak macie? :P
Rodzice juz nawet nie komentują kiedy do domu znoszę coraz to nowe książki. Ostatnio zaczęli mi nawet podbierać i czytać niektóre pozycje, co bardzo mnie cieszy :)


1. "Dwa wybory" - Dianne Wolfer - Właśnie czytam (z boku nawet wystaje zakładka :P) Bardzo fajna książka, jeszcze dziś powinna się pojawić jej recenzja. Od wydawnictwa Nasza Księgarnia.
2. "Ostatni lot nad Kongo" - Wojciech Scelina - Przepiekne wydanie! :) Od wydawnictwa Novae res.
3. "Oznaki życia" - Ken Hillman - Medyczne historie z ostrego dyżuru. Bardzo kusi mnie i ciekawi ta książka, zwłaszcza, że planuję studiować medycynę. Od wydwanictwa Znak.
4. "Historia Alejandra Mayty" - To będzie moje pierwsze spotkanie z tym wybitnym pisarzem, mam nadzieję że udane i nie ostatnie. :) Również od wydawnictwa Znak.
5. "Bezduszna" - Gail Carriger - Zapowiada się bardzo ciekawie. :) Od wydawnictwa Prószyński.
6. "Dobrani" - Ally Condie - Również od wydawnictwa Prószyński.
7. 'Trucicielka" - Eric-Emmanuel Schmitt - Otrzymanie tej książki sprawiło mi mnóstwo radości. Już się nie mogę doczekać kiedy rozpocznę jej czytanie. Od wydawnictwa Znak.
8. "Dziedzictwo Agwatronu" - Paulina Koniuk. Od wydawnicta Novae Res
9. "Eurodżihad" - Marcin Wolski - Czytałam o tej pozycji bardzo zachęcającą recenzję, wiec kiedy zobaczyłam ja w Matrasie za jedyne 5 zł po prostu musiałam ja kupić. :)

Wszystkim Wydawnictwom bardzo dziękuję za przysłanie mi powyższych egzemplarzy :)

Dodatkowo jeszcze otrzymałam dwie kiążki od wydawnictwa Jaguar, tom pierwszy i drugi "Kliki z San Francisco". Niestety, zapomniałam dołożyć je do stosika, a jako, że leń ze mnie to nie chce mi się robić nowego zdjęcia. Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;) Poza tym czekam jeszcze na paczkę z allegro. Zamówiłam "Buddenbrooków" oraz mniej znaną pozycję "Szofer hrabiny". Liczę również, że zajączek przykica do mnie z jakąś nową książką :)
Tak więc zdecydowanie mam co czytać. Książek nigdy za dużo! :)
poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | By: Annie

„Zawsze przy mnie stój” - Carolyn Jess-Cooke

         Każdy z nas ma tylko jedno, niepowtarzalne życie. Podjętych w nim decyzji nie da się już w żaden sposób cofnąć, zmienić czy odwrócić. Czy aby na pewno...?

                                „Kiedy umarłam, zostałam Aniołem Stróżem.”

     
          Margot, po swej tajemniczej śmierci, powraca na ziemię, jako swój własny Anioł Stróż. Staje się obserwatorem własnego życia, poczynając od chwili swych narodzin. Widzi wszystkie podjęte przez siebie decyzje, zarówno te dobre jak i te złe, wszystkie prowadzące do tragicznego finału, czyli do śmierci i zostania Aniołem. Lecz tym razem, jako Opiekun, dziewczyna nie jest bezradna. W pewnym stopniu może wpływać na przeszłość, modyfikując ją na swoją korzyść. Margot, czy raczej jej Anioł, staje przed możliwością odmienienia swego losu. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że trafiła w sam środek trwającej od wieków wojny jaką dobro toczy ze złem...

          „Zawsze przy mnie stój” to doskonale napisana i niezwykle oryginalna powieść, która wciąga czytelnika w swój magiczny świat już od pierwszej strony. Muszę przyznać, że przed sięgnięciem po tę pozycję zupełnie nie spodziewałam się, że będę pisała o niej w takich superlatywach. Oczekiwałam raczej kolejnej, lekkiej historii o nadprzyrodzonych istotach i nastoletniej miłości. Jednak w przypadku tej powieści spotkało mnie bardzo pozytywnie zaskoczenie. „Zawsze przy mnie stój” to mądra, wzruszająca książka, która wywołuje w czytelniku nie tylko silne emocje i głębokie uczucia, ale również skłania do przemyśleń i refleksji nad własnym życiem. Jest to książka o poszukiwaniu sensu istnienia, walce dobra ze złem, a także o niezmiernie trudnej sztuce podejmowania decyzji. Główna bohaterka, Margot od samego początku urzekła mnie i zjednała sobie moją sympatię.
Moim zdaniem, jedyną wadą tej książki są pewne niedomówienia i luki w fabule. Jednak jest to jedynie niewielki mankament, który w żaden sposób nie wpływa ani na wartość, ani na przyjemność czytania tej pozycji.

         „Zawsze przy mnie stój” to jedna z najbardziej magicznych i refleksyjnych powieści jakie miałam szczęście przeczytać. Książka ta zapewnia nie tylko doskonałą rozrywkę, ale również pozostawia w czytelniku coś z siebie; „coś” co nie daje zasnąć i wręcz zmusza do przemyśleń na temat własnego życia i podjętych w nim decyzji. Pozycję tę polecam wszystkim tym, którzy lubią gdy lektura łączy w sobie miłą formę spędzania wolnego czasu i jednocześnie potrafi wywoływać silne emocje, a także i refleksje. Ja na pewno długo nie zapomnę tej powieści. Bardzo polecam!

Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 320
środa, 13 kwietnia 2011 | By: Annie

"Wschodzący księżyc" - Keri Arthur

Wschodzący księżyc” to pierwsza część z dziewięciotomowej serii „Zew nocy”. Przedstawiona w niej historia dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Wraz z ludźmi po ulicach swobodnie chodzą wampiry oraz wilkołaki. Riley Janson, główna bohaterka serii, jest rzadko spotykanym połączeniem tych dwóch ras, jednak jej wilcza natura zdecydowanie dominuje nad tą wampirzą. Riley na co dzień pracuje w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne. Dziewczyna usilnie stara się nie zostać Strażnikiem, czyli osobą która zabija aby chronić ludzi. Pewnego dnia, gdy zbliża się pełnia, a wilcze zmysły ogarnia księżycowa gorączka, brat Riley, Rhoan znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a ona sama zastaje u progu swego mieszkania zupełnie nagiego wampira. Wraz z pełnią nadciągają kłopoty...
Od razu chcę ostrzec, że powieść ta nie jest ani zbyt ambitną, ani wartościową lekturą. Lecz czy brak tych cech czyni z niej książkę niegodną uwagi? Zdecydowanie nie! „Wschodzący księżyc” to pozycja, którą czyta się szybko i z przyjemnością. Książka tętni prawdziwym życiem, przygodą i nieokiełznanymi emocjami. Już od pierwszej strony mnóstwo się dzieję, a akcja tylko nabiera tempa, nie zwalniając aż do ostatniej kartki, co sprawia, że nie sposób się nią znudzić. Dodatkowo ogromnym atutem powieści jest dowcipny język oraz liczne, zabawne dialogi, zręcznie wplecione w akcję. Mój podziw i uznanie wzbudził również bardzo ciekawie skonstruowany świat przedstawiony we „Wschodzącym księżycu” oraz jego bohaterowie, wszyscy intrygujący i tajemniczy.
Jedyne co przeszkadzało mi w trakcie lektury to sposób w jaki książka emanuje seksem. Rozumiem, że gdy w grę wychodzi księżycowa gorączka nie da się go uniknąć, jednak zdecydowanie uważam, iż autorka mogłaby nam zaoszczędzić kilu scen erotycznych, a przynajmniej zaprezentować je w mniej obscenicznej formie. Jednak jest to niewielki mankament, który na całym wizerunku książki pozostawia jedynie niewielką rysę.
„Wschodzący księżyc” to książka zdecydowanie warta uwagi i polecenia. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy z serii. Już teraz jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy Riley Janson. Powieść tą polecam przede wszystkim fanom fantastyki i paranormal romance, ale także i innym czytelnikom, którzy pragną oderwać się od rzeczywistości i zagłębić się w mroczny oraz pełen emocji świat wampirów i wilkołaków.

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Instytut Wydawiczy Erica
Liczba stron: 439
Seria: Tom I serii "Zew nocy"
wtorek, 12 kwietnia 2011 | By: Annie

"Córki hańby" - Jasvinder Sanghera

           Autorka „Zhańbionej” oraz „Córek hańby”, Jasvindera Sanghera jest współzałożycielką organizacji Karma Nirvana, która od lat pomaga arabskim kobietom, które padły ofiarą przemocy domowej oraz zbrodni honoru. Jej druga książka, „Córki hańby”, przedstawia zbiór wielu opowieści o takich właśnie skrzywdzonych dziewczynach, które zgłosiły się do fundacji i zgodziły się opowiedzieć o swych dramatycznych przeżyciach.
Każda z historii jest na swój sposób wstrząsająca i poruszająca. Każda opowiada o tragicznych losach kobiet, które nie mogły w żaden sposób decydować o swoim własnym losie. Były one niejednokrotnie bite, gwałcone, narkotyzowane, terroryzowane, a także zmuszane do małżeństwa w bardzo młodym wieku. Wszelkie nieposłuszeństwo i sprzeciw karane były śmiercią. Egzekutorem samozwańczych wyroków w większości przypadków była najbliższa rodzina skazanej kobiety. Te dziewczyny, które odważyły się na ucieczkę w większości przypadków przypłaciły ją własną śmiercią. Te, którym udało się wyzwolić spod jarzma rodziny trafiły do organizacji Karma Nirvana, która pomogła im stanąć na nogi i rozpocząć nowe, godne życie.
Cóż mogę napisać... Lektura tej książki wywarła na mnie ogromne wrażenie i poruszyła mną do głębi, tym bardziej, że zawarte w niej opowieści nie są wytworami wyobraźni autorki a jedynie przelanymi na papier historiami życia konkretnych osób. „Córki hańby” otworzyły mi oczy na to, że zbrodnie te, jak z początku sądziłam, nie dzieją się wyłącznie w dalekiej Azji czy Afryce. Mają one miejsce tu, w Europie, niemalże na naszych oczach, w wydawałoby się cywilizowanym świecie. Książka ukazuje jak wiele jest zła wokół nas, z którego zupełnie nie zdajemy sobie sprawy...
Czytając, niemalże przez cały czas odczuwałam na przemian oburzenie, przerażenie, złość i smutek. Dawno nie spotkałam pozycji, która wyzwoliłaby we mnie tak silne emocje. Co bardzo mnie zaskoczyło i odmieniło mój ogląd na całą sytuację było opisanie historii mężczyzny, który, tak jak liczne młode dziewczyny, również został zmuszony do małżeństwa. Uświadomiło mi to fakt, iż nie tylko kobiety padają ofiarą przemocy domowej, a także, choć oczywiście na o wiele mniejszą skalę, młodzi chłopcy. Tak więc moja próba obarczenia winą za te wszystkie nieszczęścia mężczyzn, spełzła na niczym. Jednak dzięki tej historii zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma jednego winnego. Winna jest cała arabska kultura, która tak dramatycznie ogranicza wolność młodych ludzi i narzuca im przestarzałe normy postępowania.
Zdecydowanie polecam tę książkę. Mimo, że nie poruszona ona miłych ani przyjemnych tematów to jednak warto jest poświęcić jej trochę czasu. Skłania bowiem do refleksji i otwiera oczy na fakt, iż całkiem blisko nas mają miejsce ogromne tragedie, z których zupełnie nie zdajemy sobie sprawy...
A mi nie pozostaje mi nic innego jak współczuć z całego serca bohaterkom książki i innym pokrzywdzonym kobietom. Podziwiam ich dzielność i odwagę, a także umiejętność pozbierania się i rozpoczęcia nowego życia. Gorąco im kibicuję, aby na nowo udało im się odnaleźć szczęście i bezpieczeństwo. Cały czas pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej książki, którą bardzo wszystkim polecam!

Moja ocena: 5+/6
Liczba stron: 245
Wydwanictwo: Prószyński i S-ka
środa, 6 kwietnia 2011 | By: Annie

"Kompozytor burz" - Andres Pascual

„Kompozytor burz” to pozycja obok której nie można i zdecydowanie nie należy przejść obojętnie. Do lektury zachęca już sama okładka, pod którą skrywa się wspaniała i emocjonująca, historyczno-muzyczna przygoda.

Książka opowiada historię francuskiego muzyka Matthieu, który z rozkazu króla Francji, Ludwika XIV wyrusza w pełną niebezpieczeństw wyprawę w celu odnalezienia i zapisania partytury pradawnej melodii duszy. Kto zdobędzie tę muzykę uzyska nieograniczoną moc, a także odrodzenie w prawdzie i oświecenie. Jednak nie tylko Król Słońce marzy o zdobyciu tej kompozycji. Rywalizacja i żądza władzy sprawiają, że wyprawa na Madagaskar staje się śmiertelnie niebezpieczną przygodą, a skrzypek ląduje w samym centrum trwających od wieków intryg. W akcję zgrabnie wplecione są również elementy przemiany wewnętrznej bohatera, który w obliczu zagrożenia przewartościowuje swoje życie i odkrywa co naprawdę jest dla niego najważniejsze.

„Kompozytor burz” to książka zdecydowanie warta uwagi i polecenia. Powieść została napisana doskonałym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Wydarzenia i emocje są dawkowane czytelnikowi w taki sposób, że oderwanie się od lektury staje się praktycznie niemożliwe, a nawet jeśli się uda to myśli i tak wciąż same powracają do powieści J. Wartka akcja zaczyna się już na pierwszej stronie i trwa aż do ostatniej, trzymając czytelnika przez cały ten czas w napięciu i ogromnej ciekawości zakończenia.
Jak zapewne u większości czytelników, którzy rozpoczynają lekturę, w mojej wyobraźni zawsze tworzy się pewna wizja książki, którą zamierzam przeczytać. Domyślam się mniej więcej jak będzie toczyła się jej akcja i jakiego mogę się spodziewać zakończenia. Jednak pod tym względem „Kompozytor burz” wielokrotnie, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Za każdym razem gdy byłam już niemalże pewna jak potoczą się dalsze losy bohatera, następował nagły zwrot akcji, a ja z zapartym tchem śledziłam kolejne wydarzenia.
Uważam, że autorowi należą się ogromne brawa za wymyślenie tak oryginalnego i ciekawego pomysłu na książkę. Był to moim zdaniem nie lada wyczyn, zwłaszcza że rynek przepełniony jest literaturą wszelakich rodzajów.
Bardzo podobała mi się również postać Matthieu, a zwłaszcza to, że nie został wykreowany na dzielnego i niezłomnego bohatera. Czuć w nim prawdziwe emocje i przeżycia, co zawsze bardzo sobie cenię podczas lektury.
Szkoda, że do książki nie została dołączona ścieżka dźwiękowa. Z przyjemnością posłuchałabym kompozycji Matthiew, a także samej pierwotnej melodii duszy J.
Niezwykle oryginalny pomysł, zaskakujące zwroty akcji oraz ciekawie poprowadzona fabuła czynią z tej książki pozycję naprawdę godną uwagi i polecenia. Jest to doskonały przykład wciągającej literatury historyczno-przygodowej. Powieść tą polecam każdemu, niezależnie od wieku, płci i zainteresowań. Lektura "Kompozytora burz" umożliwia czytelnikowi podróż w czasie i uczestnictwo w pełnej przygód wyprawie na Madagaskar. Jednak jest to przede wszystkim doskonały sposób na relaks i oderwanie się od natłoku codziennych spraw. Bardzo polecam!

Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 388

Dołączam jeszcze utwór, który jak sam autor napisał jest muzycznym tematem tej książki:
Mi się bardzo podoba :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...