piątek, 1 stycznia 2021 | By: Annie

Podsumowanie roku 2020

                      Rok 2020 zapisze się w mojej pamięci przede wszystkim pod hasłem ‘nowy dom’, bowiem to najpierw na poszukiwaniach, a potem na załatwianiu dokumentów, remoncie, urządzaniu i przeprowadzce upłynęły nam ostatnie miesiące. Mam poczucie, że udało nam się znaleźć naprawdę wyjątkowe, jakby stworzone specjalnie dla nas miejsce, w którym jestem absolutnie zakochana. Niesamowicie przytulne, wygodne, z dobrą energią. Muszę przyznać, że pomijając kwestie oczywiste typu pandemia, pod względem osobistym to był naprawdę dobry rok. :) Spełniałam się jako mama, żona, no i natrafiłam na całą masę świetnych książek. Żałuję tylko, że o wielu nie dałam rady napisać, choć nie tracę nadziei, że uda mi się jeszcze nadrobić te zaległości.

                        W 2020 roku przeczytałam łącznie 70 książek (plus jedną sekretną) - pełna lista TUTAJ. Udało mi się sięgnąć po wiele takich pozycji, do których przeczytania przymierzałam się od lat – jestem z tego dumna. Wybór był wyjątkowo trudny, a konkurencja silna, ale za najlepsze tytuły uznaję „Prochy Angeli” Franka McCourta, „Middlesex” Jeffrey’a Eugenidesa, „Fałszerzy pieprzu” Moniki Sznajderman, „Piąte dziecko” Doris Lessing, „Zwierzenia popkulturalne” Katarzyny Czajki-Kominiarczuk, „Czas porzucenia” Eleny Ferrante, „Zostań ze mną” Ayobami Adebayo oraz „Turbulencje” Davida Szalay. Jednak miano naj naj tego roku przyznaję „Normalnym ludziom” Sally Ronney. Nie wiem co jest takiego w tej książce, bo choć obiektywnie daleko jej do niektórych arcydzieł literatury, które w tym roku poznałam, to bezapelacyjnie podbiła moje serce i nadal często wracam do niej myślami. Co dla mnie ważne, w drugiej połowie roku częściowo ograniczyłam czytanie na kindlu i wróciłam do papierowych wydań (wiąże się to ze skomplikowanym układem drzemkowym mojego dziecka), w związku z tym również trochę zaszalałam i nakupiłam tonę niezbędnych pozycji do mojej nowej blioteczki, którą właśnie dopieszczam. Dodatkowo mam jeszcze kilka potencjalnych miejsc w mieszkaniu na kolejne regały, co napawa mnie optymizmem. ;) 

                       W 2021 roku chciałabym oczywiście pochłonąć jeszcze więcej świetnych lektur, jak również więcej dzielić się swoimi książkowymi perypetiami w internecie – na blogu i Instagramie - zobaczymy co z tego wyjdzie. :) Większych planów nie czynię, spełniły się już chyba wszystkie moje wielkie marzenia życiowe, ewentualnie może przydałyby się nam jakieś fajne, egzotyczne wakacje. ;) Co do postanowień literackich, to dużo nad nimi rozmyślałam w ostatnich dniach. W ciągu nadchodzących dwunastu miesięcy chciałabym skupić się na czytaniu literatury tworzonej przez kobiety, w związku z czym wybrałam też kilka autorek ‘przewodnich’, na których twórczości odkrywaniu będę chciała spędzić rok. Elizabeth Strout, Doris Lessing i Virginia Woolf – to moje wybranki. Myślę, że w nadchodzącym roku wszystkim przyda się dużo uważności i zrozumienia dla sytuacji kobiet, więc pora aby przemówiły własnym głosem, również w literaturze. Życzę nam wszystkim mnóstwo zdrowia, umiejętności znajdowania szczęścia w drobiazgach dnia codziennego oraz tego, żeby świat wrócił do normalności – bo kolejnego roku bez targów książki nie wytrzymam… ;)

10 komentarzy:

Dominika S. pisze...

Gratuluję znalezienia domu, który jest waszym "miejscem na ziemi". Bardzo miło czytać, że jesteś zadowolona z domu, rodziny i życiowych planów. To napawa optymizmem :) Podziwiam też ile książek udało Ci się przeczytać. Super sprawa! Ja ze swoimi wynikiem nie będę się wychylać :) Podoba mi się pomysł czytania książek napisanych przez kobiety. Też mam zaległości na tym polu, zwłaszcza w kwestii znanych i cenionych autorek.

Annie pisze...

Dominika - dziękuję! Haha, ja mam wrażenie, że na tle statystyk innych blogerów to bardzo słabo wypadam, ale już dawno przestałam się przejmować liczbami, to nie wyścig w końcu. :) Rok zaczęłam z Margaret Atwood, więc 'kobiece' wyzwanie w realizacji. Wszystkiego dobrego w nowym roku! :)

Kathy Leonia pisze...

a ja odkąd okryłam wydania ksążek typu e-book nie sięgam już po zwykłe;p e-booki mniej miejsca zajmują więc można mieć ich bez liku na telefonie^^ ja na czytanie mam czas głównie w drodze do i z pracy więc tak sobie czytuję. Przez to za dużo przeczytanych książek nie mam w ubiegłym roku, ale lepiej to niż nic:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie:)

Dominika S. pisze...

Jasna sprawa, że wyświetlenia nie są istotne, tak samo jak liczby przeczytanych książek. Ale mimo wszystko tęsknię do czasów, kiedy miałam sporo czasu na wszystko, co lubię. Teraz już tak kolorowo nie jest, ale wierzę, że wszystko zależy od dobrej organizacji.

Annie pisze...

Kathy Leonia - miałam taki etap po urodzeniu dziecka, że czytałam tylko i wyłącznie ebooki, uratowały wtedy moje czytelnictwo, także w pełni deceniam ich wygodę :) ale jednak papierowa książka, jej zapach, dotyk to dla mnie coś niepowtarzalnego - kocham :) Dzięki, zaraz lecę zajrzeć do Ciebie :)

Annie pisze...

Dominika - rozumiem doskonale, ja też czasami tęsknię za beztroskimi czasami, kiedy miałam całe dnie tylko dla siebie, za długim wylegiwaniem się w weekendy w łóżku, za przeczytaniem całej książki w jedno popołudnie itd:) Ech, ta dorosłość :P

magdalenardo pisze...

Gratuluję nowego domu :)
Właśnie napisałam do Ciebie maila, a teraz doczytałam, że remontowaliście dom, a nie budowaliście ech... gapa ze mnie!

Annie pisze...

Magdalenardo - dziękuję! Dopiero odnalazłam Twoją wiadomość, niestety wpadła do spamu :( Co więcej, kupiliśmy i remontowaliśmy nie dom, a mieszkanie, także niestety nie pomogę :( ale życzę powodzenia! :)

ElaR pisze...

W sumie 70 książek to już ponad przeciętność. To oczywiste, że ogólnie ale mam też tutaj na myśli ponad przeciętność czytania ludzi lubiących czytać. ;)

Annie pisze...

ElaR - dzięki :) Choć ciut ciut zadroszczę tym, którzy czytają np. 200 ksiażek rocznie ;) ale ze swojego wyniku jestem bardzo zadowolona

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...