środa, 19 sierpnia 2020 | By: Annie

"Sekretne życie pisarzy" - Guillaume Musso

                     Lubię moje małe zwyczaje czytelnicze - listopad z horrorem, grudzień z literaturą świąteczną oraz coroczny wrześniowy przegląd nowości wydawniczych, który zawsze owocuje długą listą pieczołowicie wynotowanych tytułów w moim czarnym notesie. Czytanie seriami, nagrodami, zbieranie wszystkich publikacji ulubionych autorów, nocne posiedzenia z kindlem i różaną herbatą, raz do roku jakaś powieść Kinga. No i latem zawsze zaliczam co najmniej jedną książkę Musso - to już weszło mi tak mocno w krew, że przychodzi niejako 'samo', bez planowania, zupełnie spontanicznie. Siłą rzeczy nie mogłam więc nie sięgnąć po świeżynkę wydawniczą jego pióra.

                    "Sekretne życie pisarzy" to kryminalna historia rozgrywająca się na niewielkiej wyspie u wybrzeży Francji. Mamy tu pisarza-pustelnika oraz młodego, aspirującego chłopaka, który usiłuje rozgryźć tajemnicę swojego idola. Ta intryga jest tak zagmatwana, że mimo, iż książkę przeczytałam niemalże na raz, to i tak pogubiłam wątki. Miałam wrażenie jakby Musso usiłował wcisnąć za dużo zaskoczeń i zwrotów akcji w zbyt małą ilość tekstu, przez co historia jako całość nie wydaje się wiarygodna. Aczkolwiek powieść nadal czyta się szybko sprawnie, lekko i filmowo - Musso to pisarska marka, poniżej pewnego poziomu nie schodzi, choć wiadomo, niektóre historie są bardziej udane, inne mniej – „Sekretne życie pisarzy” zaliczyłabym raczej do tej drugiej kategorii, natomiast dostaje ode mnie dodatkowego plusa za pisarskie smaczki poukrywane w tekście.  

                      To była moja 13(!) książka przeczytana tego pana i przyznam, że tęsknię trochę za realizmem magicznym w jego wykonaniu - mam wrażenie, że ostatnio skręcił mocno w kierunku czystego thrillera. Brakuje mi również Nowego Jorku widzianego jego oczami - paradoksalnie ten Francuz potrafi uchwycić i opisać magię tego niezwykłego miasta jak nikt inny. No nic. I tak mam do Musso ogromny sentyment, bowiem towarzyszy mi niemalże od samych początków blogowania - czyli prawie 10 lat! Jego najnowsza powieść to przyzwoita, powierzchowna rozrywka - taka typowo lotniskowo-leżakowa książka, do połknięcia w jedno upalne popołudnie i do zapomnienia dzień później. Jednym słowem lektura sam raz na beztroskie wakacyjne czytanie. Bez wygórowanych oczekiwań jak najbardziej może się podobać.


"To z tego powodu tyle czytałem. Nie żeby uciec od życia w świat wyobraźni, ale żeby wrócić do życia zmieniony dzięki lekturom. Bogatszy o doświadczenia z wyimaginowanych podróży, o spotkania z wyimaginowanymi ludźmi, gotowy, by skorzystać z tego bogactwa w życiu codziennym. "Po cóż innego są książki, jeśli nie po to, żeby pomagały w życiu, żeby zwiększały w nas apetyt na codzienność?" - pytał Henry Miller. Z pewnością po nic innego."

5 komentarzy:

Agnesto pisze...

Dobra rozrywka tez jest potrzebna.
Mam tego autora "Apartament w Paryżu", dość przypadkowy wybór, ale tak na spróbowanie chociaż.

Natalia | natalia-recenzuje.pl pisze...

Ja nowości śledzę na bieżąco i na bieżąco też uzupełniam listę książek, które koniecznie chcę przeczytać. Tym sposobem dobrnęłam już do prawie tysiąca i wciąż mam nadzieję, że do grobowej deski uda mi się tę listę wyzerować. ;) Marzenia - piękna rzecz.

Co do Musso - szalenie ciekawa jestem tej książki. Z samym autorem miałam raz do czynienia, ale nie mogę sobie przypomnieć co to był za tytuł. Pamiętam, że jakoś nie szło mi czytanie i zarzuciłam w końcu, bo książka była biblioteczna i zbliżał się termin zwrotu...

Annie pisze...

Agnesto - "Apartamentu w Paryżu" nie znam, akurat to jedna z nielicznych, które mi jeszcze zostały do przeczytania :) obiło mi się o uszy, że to luźna kontynuacja "Telefonu od anioła", więc w sumie nie wiem czy dobrze właśnie do tej książki zaczynać znajomość z Musso... :(

Natalia - Oj skąd ja to znam! Co prawda nie liczę, ale jestem pewna, że moja lista 'do przeczytania' też idzie już w tysiące... :o W swoich marzeniach nie jesteś odosobniona, ja marzę dokładnie o tym samym! :D Moim zdaniem "Sekretne życie pisarzy" to niekoniczenie dobra pozycja na rozpoczęcie literackiej znajomości z Musso - nie zawiera bowiem tego, co w jego pisarstwie wyjątkowe i najlepsze, czyli kropli realizmu magicznego wplecionej w wątek kryminalno-romantyczny. Na pierwsze spotkanie polecam bardziej "Potem", "Będziesz tam?", "Papierowa dziewczyna", "Telefon od anioła","Ta chwila". :)

Dominika S. pisze...

Przeczytałaś 13 powieści Musso, a ja żadnej! Nazwisko pisarza co chwilę wpada mi gdzieś w oko, ale jakoś po jego książki nie sięgam. Może polecisz coś na początek? :)

Annie pisze...

Dominika - sama byłam w szoku, że aż tyle, liczyłam trzy razy :P Moje ulubione to "Telefon od anioła", "Ta chwila", "Papierowa dziewczyna", "Potem". Ale mam wrażenie, że z Musso jest tak, że mocno działa urok nowości, tzn. na początek podoba Ci się wszytsko co czytasz jego pióra, a z czasem zaczynasz widzieć schematy, powielenia i robisz się coraz bardziej sceptyczna :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...