Korzystając z dnia prawie wolnego, wczesne
przedpołudnie postanowiłam spędzić na wylegiwaniu się w łóżku.
Mąż zaserwował mi kawę i poleciał na zajęcia, a ja w ciszy
poranka zanurzyłam się w tę oto króciutką opowieść świąteczną
– historię małżeństwa, które sprowadza się do domu pewnej
starszej pani i za sprawą znalezionego na strychu pudełka odkrywa
sekret szczęścia.
Miło spędziłam czas z tą książką, ale
literackie wrażenia mam mieszane. Po pierwsze za dużo tu lukru, po
drugie za dużo ckliwości, po trzecie za dużo ‘nadprzyrodzonych’
zdarzeń – ta historia jest zupełnie nieprawdopodobna, nawet jeśli
spojrzeć na nią przez bardzo tolerancyjny na kicz i słodkość
filtr bożonarodzeniowy. Oczywiście rozumiem przesłanie książki,
ale jakoś forma mi nie podpasywała – za krótko, za słodko, za
dużo truizmów. Język niesamowicie prosty, bohaterowie płascy,
przezroczyści. Nie podzielam po prostu zachwytu rzeszy recenzentów
i osób, którym ta pozycja ‘odmieniła życie’ i które
‘wzruszyła do łez’. Wniosek z tego taki, że wszystko da się
przesłodzić, nawet świąteczną opowiastkę. Co nie zmienia faktu,
że miło się piło (gorzką) kawę w jej towarzystwie. Ale nic
więcej.
7 komentarzy:
Może po tylu zachwytach, ochach i achach po prostu miałaś za duże oczekiwania?! czasem tak właśnie jest jak książka jest "przereklamowana"...
Ja całkiem lubię Evansa ale jakimś cudem nigdy nie sięgnęłam po jedną z jego świątecznych książek, chyba skusze się niedługo bo one są dość krótkie i niezobowiązujące :)
Czytałam "Stokrotki w śniegu" tego autora i bardzo mi się podobało. Z kolei "Zimowe sny" w ogóle nie przypadły mi do gustu. Różnie to z tym autorem bywa ;)
A ja jeszcze nie miałam okazji czytać książki tego autora. Kiedyś to nadrobię i sama się przekonam :)
Szkoda, że Evans przedobrzył. Na szczęście są jeszcze inne jego książki, podobno dobre. Zacznę od starszych tytułów :)
Nie lubie świątecznego kiczu... ale będę musiała w końcu zabrać się za jakąś książkę tego autora
Ksiegozbiór Kasiny - bardzo możliwe :) albo moja też tolerancja na kicz i słodycz zmalała ;)
booklicity - "Hotel pod jemiołą" mi się podobał! polecam! :)
Justyna L - dobrze, że ostrzegasz, bo zastanawiałam się nad "Zimowymi snami", mają piękną okładkę. "Stokrotki w śniegu" też kuszą :)
Chabrowa - ciekawa jestem Twoich wrażeń :)
Tirindeth - słusznie, słusznie ;)
Asia Hadzik - spróbuj, ale w takim razie marne szanse, że Evans Ci się spodoba... ;)
Prześlij komentarz