"Pusta noc" - Paulina Hendel
Kiedy w maju otrzymałam
paczkę-niespodziankę od wydawnictwa ze „Żniwiarzem” w środku, natychmiast zaświeciły mi się oczy i powzięłam postanowienie –
przeczytam od razu po obronie. Oczywiście wyszło inaczej i, jak to
zwykle bywa, rzuciłam się na inne lektury – niemniej minęły
ostatnie dni wakacji, a ja wreszcie przeczytałam tę książkę.
Historia dotyczy 20-letnej Magdy, która pracuje w księgarni, a po
godzinach pomaga wujowi walczyć z pradawnymi, słowiańskimi
potworami. Czytało się w sumie dobrze, nawet się wciągnęłam, bowiem akcja ani na chwilę nie zwalnia. Trochę przeszkadzało mi, że jednak gdzieś między stronami
czuć dość wyraźnie, że to książka dla nastolatków - ugrzeczniona i
ugładzona - zarówno jeśli chodzi o sferę erotyczną, emocjonalną, jak również o zwroty akcji. Autorka, jakby nie chcąc zbyt zaskoczyć czy rozemocjonować czytelnika, już na samym początku nieco spoileruje i ujawnia część 'wielkiej' końcowej niespodzianki - zupełnie niepotrzebnie. Niemniej, co dla mnie samej jest sporym zaskoczeniem, ostatnio
bardzo polubiłam mitologię słowiańską w literaturze i po prostu smakuje mi taka proza. Widzę też,
że ta tematyka robi się coraz modniejsza – coraz więcej pozycji
się ukazuje, co jednocześnie mnie cieszy (będzie co czytać), ale
też natychmiast zapala mi się światełko ostrzegawcze w głowie –
trzeba uważać, wybierać ostrożnie. Natomiast „Pusta noc” może
nie do końca rzuciła mnie na kolana, ale czytałam z
zainteresowaniem i spedziłam w jej towarzystwie miły czas. W porządku rozrywka, ale z podobnych lektur chyba jednak bardziej podobała mi się seria Kwiat paproci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Rzeczywiście takiej tematyki coraz więcej na rynku. Ja chętnie zobaczę czy ta pozycja do mnie przemówi:)
Kusiły mnie wszechobecne recenzje w internecie ale zazwyczaj staram się nie zaczynać trylogii/serii/itp dopóki nie są wydane w całości ale przyznam szczerze, że im dłużej czekam tym bardziej moja 'ekscytacja' opada ;)
Wszyscy ją czytają, a mnie nie zaintrygowała na tyle żeby dać jej szansę. Może kiedyś to się zmieni? Zobaczymy :)
Faktycznie, Żniwiarz jest teraz praktycznie wszędzie, sama z chęcią po nią sięgnę z uwagi na mitologię słowiańską, którą bardzo lubię :)
Księgozbiór Kasiny - mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Booklicity - ja też nie lubię zaczynać kolejnych trylogii, ale jednak czasami się skuszę... i przyznam, że niestety rzadko zdarza mi się doczytywać je do końca :( zobaczymy jak będzie ze Żniwiarzem...
Chabrowa - sięgnij lepiej po Szeptuchę ;)
Iwona - miłego czytania w takim razie! :)
Prześlij komentarz