Kolejny smakowity thriller ze stosika
pochłonięty – chyba muszę trochę przyhamować, bo zabraknie mi
czytania na jesienne wieczory. ;) W każdym razie „Bad Mommy” to była naprawdę wyjątkowa, niepowtarzalna lektura - aż żal, że już za mną... Na bazie prostego schematu, czyli miłosnego trójkąta w
konfiguracji mąż-żona-nowa sąsiadka, autorka stworzyła
niesamowitą, podszytą niepokojem historię – sieć wzajemnych
powiązań, intryg i brzydkich tajemnic ukrytych za fasadami kłamstw i pozorów. Bowiem nowa sąsiadka nie wprowadziła się
na to osiedle przypadkiem… nie przypadkiem zależy jej również na
nawiązaniu przyjaźni… nie przypadkiem maluje ściany na ten sam kolor, nie przypadkiem kupuje w tym samym sklepie...
„Bad
Mommy” to opowieść o cienkiej granicy między fascynacją a
stalkingiem, między inspiracją a obsesją naśladownictwa. O tym,
że trzeba uważać kogo wpuszczamy do naszego życia… Trzyma w
napięciu już od pierwszej strony, trudno się oderwać. Jest coś
fascynującego, a zarazem przerażającego w tej relacji i stopniowo
odkrywanych kolejnych warstwach sekretów… W trakcie lektury tylko jedna rzecz mi zazgrzytała – ale od razu zaznaczam – nie wiem
czy to ja nieuważnie czytałam, zaaferowana wyjazdem, pakowaniem
itd., czy też faktycznie w książce nie wszystko zostało do końca
wyjaśnione – w każdym razie czuję leciutki niedosyt w temacie
sytuacji z mężem Fig. Ale to z mojej strony tylko i wyłącznie
czepialstwo, drobny detal. Ogólnie książka jest rewelacyjna –
trzy różne wersje historii, trzy różne spojrzenia na tę samą
relację, które obnażają brud i zepsucie ludzkiego umysłu.
Zakończenie – rewelacja. Opadła mi szczęka. Nie jestem
zadowolona z tej notki, jakoś ciężko mi się pisze o tej książce – w
każdym razie chciałabym ją wszystkim gorąco polecić - to jeden z
lepszych thrillerów psychologicznych na rynku!!!
4 komentarzy:
Ja miałam ogromne oczekiwania względem tej powieści - chyba były zbyt wysokie, bo lektura zawiodła mnie. Nie dość, że interesująca była jedynie część pisana z perspektywy Fig, to zakończenie w ogóle nie przypadło mi do gustu, a oczekiwałam efektu WOW.
Sylwia - faktycznie, historia z punktu widzenia Fig jest najciekawsza, ale dla mnie efekt końcowy to zdecydowanie wielkie WOW :D. Niemniej ja nie miałam w sumie żadnych oczekiwań, więc może stąd mój entuzjazm hihi ;) Jak tak teraz myślę to może faktycznie czegoś zabrakło (poza perspektywą Fig), ale koniec mnie tak zaskoczył, że chyba wymazał z mojej pamieci wszelkie wcześniejsze niedociągnięcia... ;)
No proszę! Jaka pozytywna recenzja tej publikacji :) Szukałam ostatnio jakieś powieści dot. stalkingu, ale nie znalazłam nic interesującego. Skuszę się na tą lekturę.
K-Alinki - to oprócz "Bad Mommy" koniecznie sięgnij jeszcze po "Widzę Cię" i "Cichego wielbiciela" - ta ostatnia obowiązkowo w temacie stalkingu :)
Prześlij komentarz