Wstałam dziś o świcie. Usiadłam na
tarasie z kawą i po prostu byłam - tu i teraz. Wschodzące słońce,
śpiew ptaków, pachnący ogród, a w sercu wielka ulga, gdyż
dopiero co dostałam smsa od męża, iż szczęśliwie wylądował w
Nowym Jorku. I choć ja nie z tych co panikują i trzy miesiące
wcześniej przeżywają wyjazd, to myślami byłam pół dnia i całą
noc razem z nim w samolocie. Wcześniej oczywiście nie obyło się
bez czułych pożegnań na lotnisku, wzruszeń i również paru łez
z mojej strony. Spędzimy osobno równo miesiąc – najdłużej w
historii naszego związku. Rozsądnie, ‘na chłodno’ sama sobie
tłumaczę - to wielka szansa i duma mnie rozpiera, ale jednocześnie
jakoś też ciężkawo na sercu – już tęsknię… :( Ponownie
zobaczymy się dopiero za 30 dni na lotnisku JFK – ja dolecę i
wspólnie wyruszymy na nasze amerykańskie wakacje – to będzie przygoda
życia, nie mogę się doczekać!
A tymczasem ja również spakowałam
swoją walizkę i opuściłam dziwną ciszę naszego przytulnego
mieszkanka. Wraz z mamą wyruszyłam na babskie ‘kolonie’ - pod
pretekstem pilnowania podwarszawskiego domu babci i dziadka będziemy
spędzały dni na błogim nicnierobieniu w ogrodzie. Spakowałyśmy
pokaźny stos lektur, planujemy zafundować sobie prawdziwy maraton
czytelniczy – będziemy czytały na kocu pod chmurką, spędzały
filmowe wieczory i gadały bez końca… Planuję się również
rzucić w wir planowania wyjazdu – przyjechały ze mną dwa
przewodniki oraz stosik amerykańskich lektur... Mam czym zająć
myśli, choć na razie tylko oddycham tym boskim uczuciem wolności i
delektuję się perspektywą wakacji - faktem, iż nie mam absolutnie
NIC do zrobienia, a przed sobą ponad trzy miesiące beztroski
wypełnionej po brzegi podróżami, książkami, filmami,
spotkaniami... Chyba to jeszcze do mnie nie dotarło ;)
Dziś noc
świetojańska… więc może zaplotę wianek i powróżę sobie? Ciekawe jaka mi
przyszłość pisana, co kryje się za życiowym zakrętem tej
jesieni, hihi? Czy nasze marzenia się spełnią? Aż boję się
myśleć, choć w głowie powoli wykluwają się pewne nieśmiałe
plany na przyszłość… mała życiowa rewolucja... A na razie intensywnie zastanawiam się co by tu sobie zapodać od czytania w ten piękny, wyjątkowy dzień... :)
5 komentarzy:
Piękna perspektywa na nadchodzące miesiące. Gratuluję ukończenia studiów! Zasłużone chwile wytchnienia smakują najlepiej, szczególnie o 4 nad ranem :)
katrusa - dziękuję! hihi, spodobało mi się tak wczesne wstawanie, nagle ma się tyyyle dodatkowego czasu ;)
Ale super! Zazdroszczę, w bardzo pozytywnym sensie oczywiście. :)
Zasłużyłaś na odpoczynek :) Czekamy na kolejne notki! Miłego czytania :)
Zazdroszczę cudnie zapowiadających się wakacji - i tych "pod chmurką" i tych w Stanach! Powodzenia!
Prześlij komentarz