piątek, 23 czerwca 2017 | By: Annie

Czwarta rano...

                 Wstałam dziś o świcie. Usiadłam na tarasie z kawą i po prostu byłam - tu i teraz. Wschodzące słońce, śpiew ptaków, pachnący ogród, a w sercu wielka ulga, gdyż dopiero co dostałam smsa od męża, iż szczęśliwie wylądował w Nowym Jorku. I choć ja nie z tych co panikują i trzy miesiące wcześniej przeżywają wyjazd, to myślami byłam pół dnia i całą noc razem z nim w samolocie. Wcześniej oczywiście nie obyło się bez czułych pożegnań na lotnisku, wzruszeń i również paru łez z mojej strony. Spędzimy osobno równo miesiąc – najdłużej w historii naszego związku. Rozsądnie, ‘na chłodno’ sama sobie tłumaczę - to wielka szansa i duma mnie rozpiera, ale jednocześnie jakoś też ciężkawo na sercu – już tęsknię… :( Ponownie zobaczymy się dopiero za 30 dni na lotnisku JFK – ja dolecę i wspólnie wyruszymy na nasze amerykańskie wakacje – to będzie przygoda życia, nie mogę się doczekać! 

                   A tymczasem ja również spakowałam swoją walizkę i opuściłam dziwną ciszę naszego przytulnego mieszkanka. Wraz z mamą wyruszyłam na babskie ‘kolonie’ - pod pretekstem pilnowania podwarszawskiego domu babci i dziadka będziemy spędzały dni na błogim nicnierobieniu w ogrodzie. Spakowałyśmy pokaźny stos lektur, planujemy zafundować sobie prawdziwy maraton czytelniczy – będziemy czytały na kocu pod chmurką, spędzały filmowe wieczory i gadały bez końca… Planuję się również rzucić w wir planowania wyjazdu – przyjechały ze mną dwa przewodniki oraz stosik amerykańskich lektur...  Mam czym zająć myśli, choć na razie tylko oddycham tym boskim uczuciem wolności i delektuję się perspektywą wakacji - faktem, iż nie mam absolutnie NIC do zrobienia, a przed sobą ponad trzy miesiące beztroski wypełnionej po brzegi podróżami, książkami, filmami, spotkaniami... Chyba to jeszcze do mnie nie dotarło ;) 

                    Dziś noc świetojańska… więc może zaplotę wianek i powróżę sobie? Ciekawe jaka mi przyszłość pisana, co kryje się za życiowym zakrętem tej jesieni, hihi? Czy nasze marzenia się spełnią? Aż boję się myśleć, choć w głowie powoli wykluwają się pewne nieśmiałe plany na przyszłość… mała życiowa rewolucja... A na razie intensywnie zastanawiam się co by tu sobie zapodać od czytania w ten piękny, wyjątkowy dzień... :)

5 komentarzy:

katrusa pisze...

Piękna perspektywa na nadchodzące miesiące. Gratuluję ukończenia studiów! Zasłużone chwile wytchnienia smakują najlepiej, szczególnie o 4 nad ranem :)

Annie pisze...

katrusa - dziękuję! hihi, spodobało mi się tak wczesne wstawanie, nagle ma się tyyyle dodatkowego czasu ;)

Paperback Head pisze...

Ale super! Zazdroszczę, w bardzo pozytywnym sensie oczywiście. :)

Grzegorz Rak pisze...

Zasłużyłaś na odpoczynek :) Czekamy na kolejne notki! Miłego czytania :)

bookworm* pisze...

Zazdroszczę cudnie zapowiadających się wakacji - i tych "pod chmurką" i tych w Stanach! Powodzenia!

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...