niedziela, 19 lutego 2017 | By: Annie

"Siedem minut po północy" - Patrick Ness, Siobhan Dowd

"Pamiętaj, że wtedy świat był młodszy.
Bariera między rzeczami była znacznie mniej
wyraźna, łatwiejsza po przekroczenia."
                    Chwilowo poczułam przesyt tematyką wojenną w literaturze – dopiero co czytałam książkę o widmie wojny unoszącym się nad każdą stroną opowieści o mieście („Król” Twardocha) oraz o wojnie, która pozostawia tylko zgliszcza, tęsknotę i samotność („Marlene” Angeliki Kuźniak). Zamarzyłam więc o lekturze współczesnej, lżejszej, ożywczej. Czy bajka „Siedem minut po północy” zaspokoiła moje potrzeby? Zdecydowanie nie:) Brutalnie rozdarła mi serce, a przecież wreszcie miałam sobie emocjonalnie odpocząć… ale jednocześnie zauroczyła mnie i wciągnęła, więc chyba było warto. 

                   „Siedem minut po północy” to opowieść o chłopcu i jego potworze, opowieść o chorobie i stracie ukochanej osoby. Nastrój robią przede wszystkim rysunki - są piękne, mroczne, niepokojące. I choć moim zdaniem to bajka zdecydowanie bardziej dla dorosłych (dziecku te ilustracje mogłyby zafundować niezłe koszmary...), to ja jednak tak długo czekałam, żeby wreszcie zacząć pełnoprawnie czytać literaturę 'dorosłą', że wciąż nie mogę się tym nasycić. :) Dlatego nie podzielam peanów i zachwytów połowy blogosfery, natomiast przyznaję – to świetna, mądra bajka (choć nieco przewidywalna), ale niestety, nie rzuciła mnie na kolana. Niektórzy twierdzą, że powrót do czytania bajek to podobno kolejny etap rozwoju literackiego, cóż, widocznie ja jeszcze do tego nie dojrzałam. Jeśli mam przeżywać emocjonalny rollercoaster, to na daną chwilę wybieram taki w wykonaniu Joyce Carol Oates, McEwana czy "Ostatnie dni Królika" Anny McPartlin - taka proza przemawia do mnie znacznie bardziej niż jakakolwiek bajka. Niemniej, w ramach ciekawostki, "Siedem minut po północy" stanowiło ciekawe, poruszające spotkanie.

6 komentarzy:

Gąska pisze...

Mnie bardzo poruszyła ta książka i spełniła moje oczekiwania :)

Little D. pisze...

Okładka zdecydowanie robi wrażenie. Chętnie przeczytam, jeśli wpadnie w moje ręce ;)
Pozdrawiam!

To Read Or Not To Read pisze...

Ja jestem właśnie w tej części, która jest oddana tej książce bezgranicznie. To piękna i wzruszająca historia z cudownymi ilustracjami

Zostaję na dłużej i obserwuję!

Pozdrawiam
To Read Or Not To Read

Tirindeth pisze...

A film widziałaś? Moim zdaniem bardzo dobry, fajnie zawiązali do papierowego wydania książki. No i jest morał, a o to właśnie chodziło najbardziej ;)

Annie pisze...

Kurczę, co ze mną nie tak? Też chciałabym się tak zachwycić tą książką :(

Tirindeth - nie widziałam filmu, ale w sumie jestem ciekawa jak sobie poradzili z tą historią... może obejrzę :)

e.rwira pisze...

Będę ją za chwilę zamawiała (i jeszcze kilka innych, rzecz jasna), nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła ją w końcu przeczytać.

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...