sobota, 14 stycznia 2017 | By: Annie

"Tunel" - Magdalena Parys

                       Jestem gorącą zwolenniczką ułatwiania sobie czytania i dobierania lektury tak, aby korespondowała z pogodą, podróżą czy sytuacją życiową. Zdarza mi się kupować książki z myślą, że przeczytam je w jakimś konkretnym momencie, myślę, że nie będzie przesadą jeśli napiszę, że właściwie zakupowi każdej nowej pozycji towarzyszy mi chociaż powierzchowna ‘wizja’ gdzie i w jakiej sytuacji będę ją czytała. Mam książki zimowe, na chandrę, na upał, na wakacje pod palemką. Do czytania gdy za oknem szaleje burza i podczas długiej podróży pociągiem. Jestem zaopatrzona na wyprawę do Nowego Jorku, rejs statkiem po Karaibach i safari w Afryce. Nic dziwnego zatem, że na podstawie zbieranych przeze mnie pozycji można bardzo łatwo przyszpilić moje plany i marzenia, przede wszystkim te podróżnicze. Natomiast książka, o której chcę dziś napisać – czyli „Tunel” Magdaleny Parys - była pozycją, o której wiedziałam, że będzie musiała poczekać na swój czas aż ponownie odwiedzę Berlin. Zawitaliśmy tam tej jesieni, zatem lektura również za mną.

                          Historia zawarta w powieści to zgrabne połączenie obyczajówki z kryminałem. Splecione losy kilku bohaterów, połączonych tajnym przedsięwzięciem wykopania tunelu pod Murem, stopniowo ujawniane są z perspektywy współczesności i dają bardzo ciekawy wgląd w życie codzienne Berlina lat 80’, gdy miasto krwawiło rozdarte na pół. Jedyny zgrzyt, to - przyznaję się bez wstydu – nie do końca zrozumiałam zakończenie, nie wszystkie nitki wątków zostały dla mnie rozplątane w wystarczającym stopniu, co trochę popsuło mi odbiór, ale tylko wątku kryminalnego. Nie wiem na ile jest to kwestia tego, że książkę czytałam podczas jazdy berlińskim metrem oraz na ławce z widokiem na Wyspę Muzeów. Niemniej wyjątkowo mocno odebrałam ten klimat, czułam się osadzona w realiach i bardzo dobrze wspominam tę lekturę. Być może doznania literackie są lepsze i większe gdy towarzyszy im również cielesna podróż - tak było w moim przypadku. 

Pod Murem, a w rękach trzymam "Tunel"

2 komentarzy:

Edyta pisze...

Czemu nie. Jej Biala Rika mnie zachwycila.

Claudette pisze...

Mam dokładnie tak samo! Dobieram lektury do wyjazdów, do okoliczności, czy zdarzeń życiowych :) Chociaż czasami mam ochotę na szaleństwo i przeczytanie książki o zimie w lipcu lub surrealistycznej przygnębiającej lektury wprost z Japonii w klimacie ciepłych krajów.

Nie znam jeszcze Magdaleny Parys, ale co jakiś czas macha do mnie z blogosfery. Może w końcu uda mi się po nią sięgnąć. Może przy okazji wybiorę się znów do Berlina?

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...