poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | By: Annie

"Mam na imię Lucy" - Elizabeth Strout

                       Doskonała obyczajówka! Bardzo żałuję, że nie udało mi się napisać notki świeżo po lekturze - niestety, pokonał mnie czas, a szkoda, bo emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania były ogromne, choć teraz już nieco wyblakły. Co ciekawe, książka ta zbiera skrajne opinie – od zachwytu po niechęć. Ja należę do tej entuzjastycznie nastawionej grupy czytelników, co więcej - naprawdę urzekł mnie styl w jakim opowiedziana jest ta historia. Fabuła jest wielowarstwowa, gdyż mamy tu tak jakby książkę w książce – to, co czytamy, to niejako powieść autorstwa głównej bohaterki, przepleciona fragmentami relacji z jej pisania oraz rozmowami z wydawcą, z których dowiadujemy się informacji pominiętych w 'głównej' linii fabularnej. Narracja zdecydowanie stanowi smaczek i czyni tę pozycję wyjątkową, bo opowiedziana historia sama w sobie jest bardzo prosta - autobiograficzne rozliczenie dorosłej kobiety z jej przeszłością. Właściwie ciężko opisać treść, bo jest to po prostu opowieść o życiu i dorastaniu na głębokiej prowincji, z dużym akcentem na relację matka-córka oraz kwestię zmiany tożsamości przy przeprowadzce do 'wielkiego świata'. A wszystko to napisane pięknym językiem, wiarygodnie, poruszająco. Co wyjątkowe - nie ma tu stopniowego zanurzania w temat, nie ma tłumaczenia i prowadzenia za rękę – czytelnik zostaje rzucony na głęboką wodę, a co wyniesie z treści – to jego. Rozumiem, że taki styl może wielu osobom nie odpowiadać, ja natomiast czasami lubię wystawiać się na próbę, gdy autor testuje moją inteligencję i bystrość umysłu, zostawia mnie zdaną samą na siebie w literackim świecie pełnym zakamarków i możliwości. A że ostatnio odnajduję się właśnie w powieściach bardziej wymagających i trudniejszych, to ta książka idealnie wpasowała się w moje literackie potrzeby. Jeśli macie smaka na ciekawie napisaną, rasową obyczajówkę, ale też nie z tej najwyższej, nieprzystępnej półki – gorąco polecam najnowowszą powieść Elizabeth Strout!

3 komentarzy:

Kasiek pisze...

Jak Ty piszesz, że jest doskonale, to ja sobie już ją zapisałam. Bo chyba MUSZĘ przeczytać.

Rosemary pisze...

Zastanawiałam się ostatnio nad zakupem tej książki. To już się nie zastanawiam, przekonałaś mnie:) Pozdrawiam.

Annie pisze...

Kasiek, Rosemary - mam nadzieję, że się nie rozczarujecie... mam teraz stresa :P Książkę poleciłam do przeczytania mojej mamie i jej się zupełnie nie podobało :((( A mnie urzekła ta powieść...

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...