Koniec stycznia i sam początek lutego to
dla mnie zawsze ciężki, naukowy okres – rozsądek zwycięża
przyjemność, a ja na dwa tygodnie zakopuję się w stosie notatek,
podręczników oraz wydruków. Sesja zimowa zawsze jakoś gorzej mi
dopieka niż ta letnia, nie wiem, może to kwestia pogody za oknem lub jeszcze poświątecznego rozleniwienia? W
każdym bądź razie czytam mało, zaledwie podczytuję sobie co
nieco w międzyczasie, aby mózg zupełnie mi się już nie przegrzał od nauki.
Odliczam dni do 7 lutego, kiedy to z walizeczką pełną książek, jak co roku, wyruszamy nad morze. :)
A na razie na
blogu kurz i cisza...
Do napisania! :)
3 komentarzy:
Powodzenia i owocnej nauki :)
Znam ten ból... Sesja to okropieństwo. :( / C.
Buziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
+ obserwujemy :)
Kurcze, sesja to zło. owocnej nauki - oby czas szybko minął i nastało wolne ;)
Uściski,
Tirindeth's
Prześlij komentarz