czwartek, 24 września 2015 | By: Annie

Jesienne plany

                 Jesień – moja ukochana pora roku - powoli wkracza do Warszawy. Przytulna, domowa i bardzo książkowa. Jesień to smak zupy dyniowej, herbaty z cynamonem, kolor czerwonego koca i żółtych liści. Literacko to dla mnie pora felietonów, dzienników i biografii, a także dobry czas na opasłe, wielopokoleniowe, skandynawskie sagi. Pasują mi również kryminały i horrory - w cieple domowego zacisza otulić się kocem i zanurzyć nos w mrocznej historii, gdy szary deszcz puka w okno – takie wieczory już wkrótce, mam nadzieję. Spokój. Pachnący druk, chłodne poranki i ciepłe swetry. Pod ręką kubek herbaty, a wokół stosik smacznych lektur. Niedługo czeka mnie przeprowadzka do mieszkania babci, prawdziwie samodzielne mieszkanie - co prawda niedaleko od rodziców, w odległości zaledwie 25-minutowego spaceru, ale zawsze - choć na pewno wciąż będę wpadała do domu na obiadki i aby uzupełnić zapas lektur. W te ostatnie wolne dni myślę powoli, które książki zabiorę ze sobą - bo, że nie zabiorę wszystkich, to niestety oczywiste. Stąd ukształtowały mi się w głowie pewne plany czytelnicze na najbliższe miesiące - garść luźnych pomysłów i przemyśleń - zapisuję, aby nie uleciały. 

Na pewno będę chciała rozwijać świeżo zawartą znajomość z Romą Ligocką i jej pięknymi felietonami - „Wolna miłość” to mój wybór na drugie spotkanie z autorką.

Planuję czytać dalej dzienniki Krystyny Jandy – delektuję się tą lekturą i dawkuję ją sobie stopniowo, aby starczyło na dłużej. Jeśli nie czytaliście jeszcze felietonów jej autorstwa – zazdroszczę i gorąco polecam!

Na raty czytam także "Listy niezapomniane" - co za przyjemność!

Biografia Księżnej Diany - ogromnie jestem ciekawa.

Z lektur mroczniejszych na pewno chcę sięgnąć po „Drogę” Cormaca McCarthy'ego i coś Kinga - „Cujo” lub „Cmętarz zwieżąt”. Kryminalnie szykuję się na drugą część Millenium i kolejne smakołyki pióra Agaty. Kusi mnie też Lemaitre oraz podobno świetny kryminał islandzki.

Gdy najdzie mnie ochota na lekturę ciepłą i przytulną mam naszykowane„Smażone zielone pomidory”, a z biblioteki pewnie przytacham jakąś kolejną polską obyczajówkę - jest w czym wybierać. Jakąś mam dziwną ciągotę do "Kolacji z Anną Kareniną" - pewnie wkrótce przeczytam. Kusi mnie również skandynawska saga "Stulecie" Herbjorg Wassmo. A także "Szczygieł", "Sekretne życie pszczół" i "Grupa" Mary McCarthy.

Tej jesieni nie może zabraknąć również klasyki, którą ostatnio mocno zaniedbałam, a przecież zawsze mnóstwo frajdy sprawiało mi smakowanie i odkrywanie tego typu literatury – myślę nad „Małymi kobietkami”, "Szkarłatną literą", "Panią Bovary" i "Tramwajem zwanym pożądaniem", ale zobaczymy jeszcze na co najdzie mnie ochota i smak. Nie zapomnę też o ulubionych pisarzach – McEwan, Llosa...

Jesień to również dużo obiecujących nowości. Czekam na „Wakacje” wydawnictwa Wiatr od morza - kupuję wszystko, co wydają. Perełki to dwie obyczajówki Agaty Chrstie – muszę koniecznie przeczytać. Inne smaczki to „Uległość” i „Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins, nagrodzone Pulitzerem „Światło, którego nie widać” oraz „Olbrzym” Ishiguro – pierwsza powieść autora po 10 latach ciszy. I „Utopce” - już 3 listopada!!!

Naszło mnie na planowanie w ten pierwszy, prawdziwie jesienny dzień... Garść pomysłów do zapamiętania. Na pewno pojawią się też lektury-niespodzianki, które skuszą mnie szelestem pachnących stron lub piękną okładką. Apetyt na czytanie mnie nie opuszcza.

17 komentarzy:

figlarneczytanie.pl pisze...

Szczygła też planuje "zaliczyć" jeszcze w tym roku.

Czarne Espresso pisze...

Wspaniałe plany :) Ja też lubię jesień, zwłaszcza wczesną. Mnie tylko frustruje, że jest jeszcze tyle książek do przeczytania, a z czasem różnie. Lista książek do przeczytania rośnie szybciej, niż lista książek przeczytanych :)

J. pisze...

Ale ty to masz wszystko poplanowane... Ja jestem niestety pod tym względem dużo mniej uporządkowana - albo może i stety, jeśliby spontaniczność wziąć za plus ;).

Annie pisze...

J. - to pierwszy raz ;) nigdy nie snuję tak dalekosieżnych planów czytelniczych, ale tym razem niejako sytuacja sama mnie do tego zmusza. Z resztą to tylko luźne przemyślenia - książki, które na planuję spakować, ale nie zamierzam sie ich ściśle, w 100% trzymać i zamknąć sie na pozostałe lektury - mam przecież do dyspozycji też świetnie zaopatrzoną bibliotekę... ;)

Annie pisze...

Czarne Espresso - a pewnie! mam to samo! ;) mam nadzieję, że na moich studiach będzie w tym roku luźniej - tak obiecują starsze roczniki. Bo ja chcę dużo czytać tej jesieni!!!!!!! ;)

Anonimowy pisze...

Też chciałabym przeczytać jej książki :)

Ewelina Białek pisze...

Niedawno zakupiłam właśnie "Smażone zielone pomidory" i nie mogę doczekać się lektury :)

Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

Agata P pisze...

Plany masz zacne :) Polecam "Stulecie", "Drogę", "Sekretne życie pszczół" i Millenium. Właśnie czekam na kuriera, który ma mi przywieźć "Światło, którego nie widać" i "Uległość". A na "Wakacje" też czekam :)

My Slow Nice Life pisze...

Piękny początek nowego życia :) Wszystkiego dobrego!

Annie pisze...

Agata P - to ja widzę, że my bardzo podobny gust mamy! Fajnie! :)))

My Slow Nice Life - dziękuję!!! co prawda już wielokrotnie pomieszkiwalam sama, ale teraz to ma być na 100% i na serio, zobaczymy jak wyjdzie hihi ;) A książki zostają pod dobrą opieką w mieszkaniu rodziców...

Gia Stembeck pisze...

Fajny post, aż żałuję, że sama na niego nie wpadłam ;). Na pewno dzielimy nastrój. Aż żałuję że ten wrzesień taki ciepły. Jeszcze nie czuję jesieni, ciągle wydaje mi się, że jest lato. Na "Szygła" Donny Tartt też mam ochotę, nie wiem, czy w październiku się na to nie skuszę, "Światło, którego nie widać" przyciąga mnie okładką (trochę mniej treścią ;)), a z klasyków sama ostatnio myślę nad "Szkarłatną literą". No i osobiście mam ogromną ochotę na Moby Dicka. Tylko trudno znaleźć porządny egzemplarz. Szkoda, że kiepsko dba się o klasykę. Zazdroszczę Brytyjczykom serii klasyki wydawnictwa Penguin. U nas też jedno wydawnictwo mogłoby się pokusić o takie coś. A tak to każdy sobie rzepkę skrobie, a klasyka jest wznawiana wraz z modą, bo na "Zachodzie" właśnie jest film, który ma dziesięć nominacji do Oskara...

Alicja S. pisze...

Czyli jest co czytać :) Najbardziej mnie interesuje Biografia Księżnej Diany :)

Annie pisze...

Gia Stembeck - jeśli tylko masz ochotę, to koniecznie zamieść taki sam post u siebie - chętnie poczytam! Wrzesień ciepły ale ja już powoli czuję tę przytulność, jesienną melancholię. Czekam na październik, na kolorowe drzewa, na dywany liści i na zimowe herbaty we wszystkich kawiarniach. ;) Wiesz, też myślałam ostatnio o "Mobym Dicku", ale trochę mnie odstrasza, że występuje on we wszytskich rankingach najnudniejszych książek wszechczasów. :P Seria Penguin jest genialna! Też brakuje mi czegoś podobnego w Polsce. Wydawnictwo MG trochę ostatnio ożywiło klasykę, ale to wciąz kropla w morzu. Pozdrawiam! :) A, i daj znac jakbyś czytała "Moby Dicka", to może i ja się zmobilizuję. ;)

Gia Stembeck pisze...

Nie słyszałam o tym, jakoby "Moby Dick" miał być najnudniejszą książką wszechczasów :). Wręcz przeciwnie, jedna z moich ulubionych booktuberek strasznie go zachwala, mówi że to jej ulubiona książka, a nawet pamiętam z czasów dzieciństwa jak ojciec usiłował mnie namówić do historii Moby Dicka i w ramach zachęt dostawałam jakieś skrócone wersje dla dzieci ;). Ostatnio, zastanawiając się nad zakupem, przeczytałam pierwszą stronę i od razu mnie wciągnął żwawy, dowcipny i inteligentny potok myśli bohatera ;). Postaram się w październiku ten czy inny egzemplarz kupić i mam nadzieję, że po zakupie szybko się do niego zabiorę. Dam znać ;).

Annie pisze...

Gia - to może mi się coś ubzdurało? sama już nie wiem, hahaha :P Łooo to widzę, że Twoi rodzice ambitnie podchodzili do edukacji czytelniczej córki, ja dostawałam raczej pospolicie Karlsona z dachu i Kubusia Puchatka :D a gdzie znalazłaś jakieś wydanie do kupienia? Na stronach zwykłych księgarni nic nie mogę znaleźć, oprócz wersji skróconej po angielsku :( Na allegro patrzysz? :) Zawsze zostaje jeszcze biblioteka...

Gia Stembeck pisze...

Tak, na Allegro. Już prawie miałam, było wydanie z 2005 roku z kolekcji Gazety Wyborczej, ale przegrałam aukcję ;). Z biblioteki nie chcę. To jest grube i będę długo czytać, poza tym ostatnio lubię mieć własne egzemplarze ^^. Większość książek sama sobie wybierałam, acz ojciec uwielbia historię, więc usiłował nagiąć mnie w tę stronę (nie udało mu się ;)). Często podrzucał mi książki dla młodzieży dziejące się w starożytności (np. coś o Etruskach, tytułu nie pamiętam) i widać "Moby Dicka" też uważał za wartościową książkę. Okaże się ;).

Annie pisze...

Gia - a wiesz, ja lubię klasykę wypożyczać z biblioteki, szczególnie stare wydania - często myślę ile osób przede mną, na przestrzeni dziesiątek lat, czytało daną pozycję i jak im się podobała - czuję się wówczas jakby częścią większej społeczności ;) To widzę, że tata mocno literacki - fajnie ;)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...