wtorek, 15 września 2015 | By: Annie

"Dante na tropie" - Agnieszka Olejnik

                     Lubię czasem sięgnąć po typowo babską lekturę, szczególnie w wydaniu polskim. Nie zawsze są to spotkania udane, jednak tym razem jestem aż zaskoczona jak bardzo mi się ta powieść podobała. Naprawdę. Jakby ktoś mi klepki w mózgu poprzestawiał, bo powieść zupełnie nie w moim stylu i guście, a mimo tego spędziłam z nią przemiły czas. Może to nałożenie kilku elementów – szukałam czegoś lekkiego dla przewietrzenia umysłu, wciągającego - za oknem deszcz, ja pod kocem. Idealnie. Podobał mi się wątek miłosny, podobała mi się główna bohaterka, zagadka także mnie intrygowała. Bibliotekarka Anna Drozd mieszka wraz ze swoim psem w dworku na obrzeżach miasteczka, jest 'obca', trzyma się na uboczu lokalnej społeczności. Podczas jednego ze spacerów wyżeł Dante znajduje czyjś palec – i tak rozpoczyna się śledztwo, które wywraca życie głównej bohaterki do góry nogami. Brzmi banalnie i faktycznie, nie jest to książka odkrywcza czy rewelacyjna, ale zdecydowanie coś w sobie ma – może to sympatyczna główna bohaterka, a może lekkie pióro – czyta się to naprawdę dobrze. Muszę przyznać, że polska wieś, kiedy nie jest ukazana jedynie w wydaniu czysto 'rozlewiskowym', a bardziej kryminalno-obyczajowym, może nawet z nutką romansu, ma dla mnie duży urok. Ciekawe czy za kilka lat będę się jednak zaczytywała także w „Domu nad Rozlewiskiem” i w innych 'chatkach na polance' – no zobaczymy. ;) W każdym bądź razie lekturę „Dante na tropie” wspominam super i w ramach takiej typowo babskiej, lekkiej, wciągającej rozrywki polecam. Chętnie przeczytałabym także kontynuację, ale niestety się nie zanosi... :(

13 komentarzy:

qnnap pisze...

Też pomimo tego, że dużą fanką nie jestem zdarza mi się po babską lekturę sięgnąć. Zachęca mnie fakt, że mniej bardziej jest to powieść kryminalno-obyczajowa niż romans. Gdy będę potrzebowała czegoś lekkiego na pewno się skuszę. Pozdrawiam :)
http://biegiemdoksiazki.blogspot.com/

Tirindeth pisze...

Przeczytałabym tę książkę chyba tylko dla tego psa ;)

Annie pisze...

qnannap x - hmmm, romansu tu jednak jest dość dużo, ale moim zdaniem ujęty jest sympatycznie i niekiczowato. Da sie to czytać bez bólu moim zdaniem. ;) a jeśli szukasz polskiej książki czysto kryminalno-obyczajowej to gorąco polecam Ci "Kobietę bez twarzy" Anny Fryczkowskiej i serię o Lipowie Katarzyny Pzyńskiej. Pozdrawiam! :)

Tirindeth - hihi, mnie też skusił - pies na okładce i jestem kupiona ;)))

Ewelina Białek pisze...

Mnie bardzo sama okładka intryguje :) Lubię kryminały, może sięgnę, tylko obawiam się, że ten wątek miłosny tutaj króluje, a ja ostatnio wolę coś ''mocniejszego". Chyba za dużo się młodzieżówek naczytalam ;)

Pozdrawiam! Przy gorącej herbacie

Annie pisze...

Insane - oj, jeśli masz ochotę na 'mocniejsze' wrażenia, to nie ta książka, na pewno ;) wątek miłosny jest tu przedstawiony praktycznie na równi z tym kryminalnym, szczególnie druga połowa ksiazki - to już prawie same miłosne rozterki. Dobrze sie to czyta, ale raczej potrzeby solidnego kryminału nie zaspokoi. ;) Natomiast jako baskie czytadlo - jak najbardziej. :)

My Slow Nice Life pisze...

Dobra okładka to połowa sukcesu :)
Jeśli chodzi o sielskie prowincjonalne obrazki, to masz rację, o wiele bardziej smakują, gdy nie dominują z zamiarem oczarowania czytelnika, lecz gdy są obecne w prześwitach, nawet sporych. Wtedy jest klimat, ale nie dostaje się mdłości ;) Umiejętność operowania tłem i hierarchizowania szczegółów dla uzyskania efektu fabularnego to jest podstawa ;) Że się tak wymądrzę :) Jak z tym jest w tej książce? Bo okładka obiecuje nie najgorszy warsztat.

Anonimowy pisze...

Skoro jest to lekki kryminał, być może sięgnę ;)
Ale raczej nie kupię, lecz wypożyczę, bo nie wiem, czego mogę się spodziewać :)

Pozdrawiam :*
ksiazki-mitchelii.blogspot.com

Marie Bell pisze...

To chyba nie dla mnie ;)

Annie pisze...

My Slow Nice Life - dokładnie, wieś jako tło, a nie jako główny bohater - dla mnie wciąż ideałem takiej książki jest "Kobieta bez twarzy" Fryczkowskiej, z tym, że wieś wcale nie jest tu tak sielska... ;) Zamiast pląsów w słońcu na polance, 30 stron opisów robienia kompotu i przystojnego rolnika na białym koniu, wścibscy sąsiedzi, platkująca pani w sklepie, morderstwo... i od razu jest jakoś bardziej realnie. ;) Wiesz, mam trochę problem powieścią Olejnik, bo wydaje mi się, że gdybym tylko sięgnęla po nią w innym czasie i w innych warunkach, to raczej by mnie nie zachwyciła. Bo to nie jest jakaś szczególnie dobra książka, ale za to umiejętnie napisana, trafiła idealnie w moje potrzeby. Trochę cieżko mi odpowiedziec na Twoje pytanie - na pewno wieś tu nie razi przesadnie sielskimi opisami, ale czy jest jakoś umiejętnie zakamuflowana w tle..? Chyba tak, są tu fajne opisy spacerów po polach, można coś wyszperać dla siebie itd, choć muszę przyznać, że zabrakło mi ciut autentyczności - to miasteczko/wieś jest na tyle małe, że praktycznie wszyscy się znają, bohaterka wszędzie chodzi na piechotę, a tu nagle sklep z ciuchami, z bielizną, drogeria, fryzjer, taksówka itd. Nie jestem specjalistką od polskiej prowincji, ale jakos ciężko mi było to sobie wyobrazić, to jedyny zgrzyt. ;)

Annie pisze...

My Slow Nice Life - i znowu się rozpisałam... ;) dodam jeszcze tylko, że fajny, prowincjonalny klimacik w tej ksiażce jest, ale nieprzytłaczajacy i nienachalny. To najważniejsze. ;)

My Slow Nice Life pisze...

Dzięki, że się rozpisałaś :) I wiesz co, myślę, że każda książka musi trafić na swój czas u czytelnika. Niezależnie od tego, czy jest tak zwanym arcydziełem, czy należy do literatury popularnej. Po prostu nie ma czegoś takiego, jak neutralny odbiór :)

Czarne Espresso pisze...

Tytuł zapisany, jak będę potrzebowała czegoś lżejszego to może sięgnę :)

Annie pisze...

My Slow Nice Life - zgadzam sie w 100%!!! Neutralny odbiór nie istnieje - postrzeganie danej książki zależy przecież od naszego nastroju, humoru, wypoczęcia, zachnianki, pogoda za oknem też ma swój wpływ. ;) Dlatego tak bardzo lubię zdawać się jedynie na moją czytelniczą intuicję w kolejnych literackich wyborach - rzadko się wówczas zawodzę, choc przyznam, że zdarzyło mi się też parę razy mocno naciąć. ;)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...