niedziela, 20 września 2015 | By: Annie

"Central Park" - Guillaume Musso

                 Żegnam się z panem Musso. Rozchodzimy się. Bierzemy literacki rozwód. Po 3 latach intensywnej znajomości czuję jedynie przesyt i znużenie. Czytając „Central Park” miałam wrażenie, że po raz któryś z rzędu czytam tę samą książkę skopiowaną z jednego szablonu– dotyczy to przede wszystkim pięciu najnowszych powieści, które autor ewidentnie pisze jak robot z następującego wzorca: Francuzka i Amerykanin spotykają się w dziwnych okolicznościach, później pościg, ucieczka, w tle kryminalna zagadka z przeszłości, obowiązkowy romans, a na końcu niby wielkie 'zaskoczenie', które tym razem o tyle mi się nie podobało, bo moim zdaniem nijak się kupy nie trzyma. Jakby Musso najpierw wymyślił zakończenie, a do niego usiłował dopisać w miarę pasującą resztę książki - w efekcie historia rozchodzi się w szwach. Nie przeczę – to wciąż sprawnie napisana powieść, umiejętnie, w bardzo filmowym stylu. Być może gdy jest to pierwsza lub trzecia książka Musso, którą czytacie, to wciąż można się zachwycić, dać oczarować, wciągnąć - taką mam nadzieję. Dla mnie niestety magia prysła, a urok zagubił się gdzieś po drodze. Ogromna przyjemność i czar nowości jego prozy uleciały bezpowrotnie. Wyznanie – momentami nawet się nudziłam. I jeszcze ten na siłę wciśnięty wątek romantyczny – masakra. Zabrakło mi też cudownego klimatu realizmu magicznego, który tak bardzo mi się podobał przy pierwszych spotkaniach z tym autorem... 

                 Dlatego na razie koniec z Musso - wolę ten czas poświęcić na lekturę może mniej przebojową, ale za to oryginalną i świeżą, a nie takie odgrzewane kotlety skopiowane z szablonu. Może jeszcze kiedyś się spotkamy - nie mówię nie. Ale na razie: rozwód lub co najmniej długotrwała separacja. ;) Trochę smutno, bo mam z tym pisarzem związane naprawdę przemiłe wspomnienia... mnóstwa pozotywnych wrażeń i emocji dostarczył mi na przestrzeni ostatnich lat, towarzyszył mi w niejednej podróży. Mam nadzieję, że swoich nowych czytelników Musso wciąż potrafi zachwycać i oczarowywać, a tylko mi przestała jego proza jakoś podchodzić i smakować...

14 komentarzy:

Alicja S. pisze...

A to ja jeszcze nie czytałam nic Musso :)

Iwona pisze...

Do tej pory przeczytałam 2 książki Musso i właśnie zastanawiałam się nad zakupem "Central Parku", ale teraz chyba muszę to przemyśleć...

Anonimowy pisze...

Dopiero zaczynam poznawać twórczość autora :)

Gosia B pisze...

Ja też z rok temu poczułam przesyt i chociaż uwielbiałam swego czasu jego książki, to teraz ich nie tykam.

Czarne Espresso pisze...

Ja jeszcze nie znam tego autora, ale mam w planach.

bookworm* pisze...

Przeczytałam dwie powieści Musso - "Będziesz tam?" i "Kim byłbym bez ciebie?". Pierwsza nie bardzo mi się podobała, ale postanowiłam dać autorowi drugą szansę i przeczytać coś jeszcze. Niestety, ta druga powieść też nie przypadła mi do gustu więc mogę powiedzieć, że ja rozwód z tym pisarzem wzięłam już dawno temu i raczej na zawsze ;)

Annie pisze...

Iwona - u mnie to raczej kwestia ogólnego przesytu twórczością Musso, a nie konkretnej książki, więc jeśli czytanie tego autora wciąż sprawia Ci frajdę, to śmiało sięgaj po "Central Park" ;)

Annie pisze...

Gosia - wydaje mi się, ze wiele osób ma z Musso tak jak my - najpierw zachwyt, a później przesyt. :(

Annie pisze...

bookworm - haha ;) jak będziesz chciała dać mu jeszcze jedną szansę (a do trzech razy sztuka ;)) to polecam "Potem", ewentualnie 'Telefon od anioła". ;)

Annie pisze...

Alicja, Fiola, Czarne Espresso - na pierwsze spotkanie najlepiej "Potem", a następnie coś z późniejszej twórczości autora - np. "Telefon od anioła". Mam wrażenie, ze bardzo różnią się jego ksiażki z poczatkowego i późniejszego etapu twórczości...

Ewelina Białek pisze...

Ja czytałam jedną książkę tego autora - "Będziesz tam?" i niestety się rozczarowałam, więc aktualnie też mam z nim separację. Ale nie mówię mu całkowicie nie. Pewnie powrócę do jego twórczości w dalszej przyszłości.

Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

Marie Bell pisze...

Przeczytałam wszystkie ksiazki tego pisarza oprócz Central Park i nie czuję przesytu ;)

Annie pisze...

Marie Bell - też bym tak chciała!! :((

Unknown pisze...

Central Park to moja pierwsza książka tego autora.Książka wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu, aż do ostatniego zdania. Podczas czytania ciekawość sprawiała,że ciężko było odłożyć książkę na moment.Mistrz literatury francuskiej spisał się na medal. Autor nie pozwala czytelnikowi na nudę. Teraz wiem, że nie przejdę obojętnie obok książek Guillaume Musso. Polecam wszystkim o mocnych nerwach!

Recenzja u mnie na blogu
http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/na-zawsze-skada-sie-z-wielu-teraz.html

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru <3

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...