Reportaż
Ewy Winnickiej to smutny, szczery i bardzo realistyczny obraz
polskiej emigracji na Wyspach. Po 2004 roku rzesze ludzi wyruszyły
na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia – większość bez
znajomości języka, bez wykształcenia, ale za to z marzeniami i
wielką nadzieją w sercu. Cena, jaką przyszło im zapłacić, jest dla większości
ogromna - wyobcowanie, osamotnienie... choć w zamian też i spory zysk. We wspomnieniach mam jedynie niewielkie skrawki z tego emigracyjnego okresu, nikt z mojego najbliższego otoczenia wówczas nie wyjechał, nie
myślał o emigracji – nigdy nie dotknął mnie ten problem i choć przyznam, że w szerokiej perspektywie rozważamy z Ukochanym wyjazd za granicę, to zupełnie innego rodzaju - na własnych warunkach i nie z nożem przy szyi - jak przygodę, wyzwanie - zobaczymy co życie przyniesie.
Pamiętam jednak dość dobrze czas, kiedy serial „Londyńczycy” świecił
triumfy w telewizji, a także zaskoczenie ilością Polaków podczas
mojej pierwszej wizyty w Londynie - okazało się, że w
sklepie spożywczym wszyscy mówią po polsku... Ewa Winnicka rozmawia
z nimi - z emigrantami. To historie przeważnie smutne, przesycone
zgorzknieniem, choć są też wyjątki – ludzie szczęśliwi,
spełnieni, zadowoleni. Jednak wyłaniający się obraz jest raczej przykry – jest źle, strasznie... ale mimo tego wciąż
lepiej niż w domu. Ważna książka, nominowana do nagrody Nike –
historia, która rozgrywa się teraz. Mądra pozycja, na pewno lektura obowiazkowa dla osób myśląych o emigracji. Warto przeczytać.
1 komentarzy:
Chętnie przeczytam.Bardzo lubię reportaże i trudne tematy. Zawsze można się czegoś nauczyć.
Prześlij komentarz