środa, 19 sierpnia 2015 | By: Annie

"Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę" - Agnès Martin-Lugand

                   Miło zapamiętam czas spędzony z tą powieścią, choć nie wiem na ile to faktycznie zasługa książki, a na ile umiejętnie wykreowanej otoczki wokół niej – przepiękna okładka, intrygujący i chwytliwy tytuł, a także zachęcający blurb: 'weź kubek, usiądź w wygodnym fotelu i zacznij czytać… ' I tak też uczyniłam. Na raz pochłonęłam historię Diane, która straciła w wypadku córeczkę i męża – aby odnaleźć spokój postanowiła zaszyć się w małej irlandzkiej miejscowości... Oczywiście, książka trąci banałem, jest to raczej literatura niskich lotów, ale muszę też przyznać, że czyta się ją zadziwiająco szybko i przyjemnie. Nie jest to również pozycja infantylna czy irytująco naiwna, a raczej powiedziałabym, że pełna ciepła i niegłupia. Może tylko ciut zabrakło mi jakiś bibliofilskich smaczków – mało tu o książkach, na co, przyznam szczerze, bardzo liczyłam. Sięgnęłam z czystej ciekawości i nie żałuję, choć aby czerpać przyjemność z lektury na pewno trzeba mieć odpowiednie podejście oraz nastrój. Bez wygórowanych oczekiwań - miło spędzony wieczór w towarzystwie tej pozycji. Czasem mam po prostu potrzebę otulić się taką ciepłą i zwyczajną historią - bez drugiego dna, bez dotykania ambitnej tematyki. Bo przewidywalne powieści o irlandzkich miasteczkach i złamanych sercach też potrafią mieć swój urok. :) 

9 komentarzy:

Czarne Espresso pisze...

Faktycznie okładka urocza. Lubię ciepłe powieści :)

Iwona pisze...

Sama okładka zachęca do tego, by po nią sięgnąć ;)

onaczytawszedzie pisze...

Ja niestety bardzo się tą książką zawiodłam, dla mnie papierowe emocje i niezrealizowanie tematu, do tego styl autorki, ehh. A zapowiadało się tak pięknie... Musiałaś mieć bardzo dobry dzień sięgając po nią :)

Annie pisze...

Justyna - masz rację, miałam dobry dzień i nastrój na tego typu lekturę. Pewnie sięgając z innymi oczekiwaniami naciełabym się strasznie... Ja wiem, że to nie jest dobra książka, wiem, że większość czytelników zirytowała, zgadzam się, że emocje są papierowe, ale... co poradzić jak mi się spodobała... ;) Może to ta Irlandia mnie tak przekonała, nie wiem. ;)

K-Alinki pisze...

Okładka to jeden z elementów, jakimi kieruję się wybierając książkę. Ta jest wyjątkowo ciekawa, przykuwa wzrok, więc na pewno trafiła by do mojej biblioteczki, gdyby miała taką okazję :)
Ostatnio zrobiłam sobie "urlop" od kryminałów i zaczytuję się właśnie w takich lekkich i przyjemnych powieściach. Więc to propozycja dla mnie.

Anonimowy pisze...

Ta książka wydaje się taka kochana! :)

Annie pisze...

K-Alinki - okładka mnie zachwyciła... Mam nadzieję, że spodoba Ci sie ta książka... Nie mozna mieć tylko zbyt wysokich wymagań. ;)

Annie pisze...

Fiolka - tak! to jest idealne słowo!!! kochana :)))

Paperback Head pisze...

Okładka i tytuł już dawno mnie przyciągnęły do tej ksiązki - dodałam ją nawet na listę "Chcę przeczytać" na lubimyczytac :) Trochę szkoda, że to literatura niskich lotów... Ale ta kawa i książki - co ja poradzę, takie połączenie działa na mnie jak magnes! :D

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...