Cztery
lata – tyle trwa już moja literacka znajomość z genialnym Ianem
McEwanem. Jakiś czas temu zakupiłam wszystkie jego powieści oraz
dwa zbiory opowiadań. Teraz czytam powoli, stopniowo dawkując sobie ogromną
przyjemność odkrywania kolejnych książek ulubionego
pisarza. Już wiele razy podkreślałam – kocham i podziwiam
McEwana za jego umiejętność zgłębienia ludzkiej psychiki i
motywów postępowania, za wyjątkowy styl pisania, a także za
niebanalną tematykę powieści – za każdym razem jestem
zaskakiwana przez oryginalną fabułę. Po „Amsterdam” sięgnęłam
nie czytając wcześniej opisu na okładce i to była bardzo trafna
decyzja. Dwaj przyjaciele, dwaj odnoszący sukcesy mężczyźni –
redaktor naczelny gazety oraz słynny kompozytor. Po pogrzebie ich
wspólnej kochanki podpisują pakt o wzajemnej eutanazji. To dopiero
skrawek tej powieści – zadziwiająco treściwej i pełnej wydarzeń
jak na zaledwie 200 stron druku. Nie będzie to moja ulubiona
książka McEwana, ale jest to naprawdę bardzo dobra pozycja, za
którą autor otrzymał zresztą swoją jedyną (na razie) Nagrodę
Bookera. Warto odkryć twórczość McEwana, warto zasmakować w jego
prozie, bo pisze on wyjątkowo i niebanalnie. Nie jest to literatura
łatwa, ale w zamian bardzo satysfakcjonująca i rozwijająca. Gorąco
polecam.
A
tymczasem wróciłam do Warszawy. Kilka pozycji z wyjazdu czeka
jeszcze na opisanie, a od paru dni przebywam nieustannie w świecie
Agaty Christie – obecnie na tapecie „Słonie mają dobrą pamięć”.
I oczywiście, jak zdarta płyta napiszę - postaram się też
nadgonić zaległe wpisy, bo po prostu żal mi tych książek,
których notki jakoś zagubiły się w tłumie innych,
bardziej przebojowych lektur. Poranna kawka za mną, więc teraz pora na
wyzwania. A końcówka sierpnia zapowiada się intensywnie - sprawy na uczelni, spotkania towarzyskie, próba liźnięcia hiszpańskiego oraz wyjazd do Krakowa. Dziś w planach także napad
na bibliotekę oraz wybiorę się po zamówione wcześniej powieści Mario
Vargasa Llosy. Miłego dnia!
10 komentarzy:
"Amsterdam" to jedna z moich ulubionych pozycji McEwana. Podobał mi się ten czarny humor, ta przewrotność... Często zaskakują mnie opinie innych, którzy właśnie słabo oceniają tę powieść, bo za jedyny punkt odniesienia mają pewnie "Pokutę". Dlatego cieszę się, że oprócz mnie są tu jeszcze fani pióra McEwana :D Wiesz, że w październiku ma być wydana w Polsce kolejna jego książka "W imię dziecka"?
Zabaa - milo powitac kolejna fankę McEwana :) ale mało nas, niestety. Tak, wiem o premierze, ale jakis czas temu nie wytrzymalam i zakupilam angielskie wydanie, ktore teraz na dniach planuję przeczytac :) pozdrawiam! :)
Kurczę, a ja jeszcze nie znam żadnej powieści tego autora. Życia mi nie starczy, żeby przeczytać wszystkie ciekawe i warte uwagi tytuły :)
Mam na półce "Pokutę" tego autora... już nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę. A jeśli mi się spodoba... bez wątpienia zaopatrzę się w inne powieści tego pana :)
Czarne Espresso - hahha, mam ten sam problem. ;) Daj znać jak zdecydujesz się sięgnąć po McEwana, jak Ci się spodobal. ;) Na pierwsze spotkanie polecam np. "Słodką przynętę" albo "Pokutę". O, albo "Ptrzetrzymać tę miłość". Pozdrawiam :)))
Alicja - "Pukuta" jest genialna, mam nadzieję, że Ci sie spodoba :)))
Mam ochotę na tę książkę :)
McEwana bardzo lubię i... nie lubię zarazem; cześć powieści jest niezła, część do kitu, a jedna przewspaniała. No i chcę sięgnąć po Amsterdam, bo ponoć tylko o oczko ustępuje Pokucie.
Polecam "Przetrzymać tę miłość". Zekranizowana nawet (ale filmu nie widziałam). Po "Niewinnych" nie sięgaj, bo to chyba najgorsza powieść autora.
W sumie powinien Ci się również spodobać Martin Amis.
Znam te fazę :))))
Agata Adelajda - a która to ta przewspaniała? Dobrze rozumiem, że "Pokuta"? ;) Wiadomo, niektóre ksiażki McEwan ma lepsze, inne gorsze - dotychczas najmniej podobało mi się "Ukojenie", "Solar" i zbiór opowiadań "W pościeli". "Przetrzymać tę miłosć" czytałam i to moim zdaniem jedna z najlepszych książek autora, a na pewno jedna z moich ulubionych. :) Mimo ostrzeżeń po "Niewinnych" sięgnę, bo i tak planuję przeczytać wszystko, co McEwan napisał. :) "Amsterdamem" możesz się rozczarować, bo moim zdaniem jednak jeszcze dość daleko mu do genialnej "Pokuty"... A czytałaś "Słodką przynętę"? Jakie masz jeszcze wrażenia z lektur? Chętnie poczytam... :)
Prześlij komentarz