Bardzo
lubię co jakiś czas zanurzyć się w klimacie odciętych
od świata posiadłości, dziwacznych cioć i wielkich fortun. Na
ostatnie dni 1938 roku część krewnych dostaje niespodziewane
zaproszenie od ekstrawaganckiej baronowej Wirydianny Korzyckiej –
mają przyjechać do jej odludnej rezydencji, gdzie ciotka zamierza
odczytać im swój testament, a następnie odejść z tego świata na
własnych warunkach. Oczywiście nic nie idzie zgodnie z planem,
nagła śnieżyca odcina pałac od reszty świata, a zamiast jednego
samobójstwa mamy trzy potencjalne morderstwa. Genialne to jakby
wariacja na temat „I nie było już nikogo” Agathy Christie,
przeniesiona w polskie, przedwojenne realia – całkiem udany zabieg
i fajny pomysł. Podobało mi się prowadzenie motywów, rozbudowane
tło psychologiczne, klimacik również super. Jedyny zgrzyt, ale
niewielki, to coś trochę nie do końca zagrało mi z rozwiązaniem
zagadki – oczekiwałam większych, dokładniejszych wyjaśnień,
może jakiegoś zaskoczenia czy nagłego zwrotu akcji o 180 stopni. Ale
ogólnie lektura jak najbardziej na plus. Fajny, lekki kryminał
retro - do połknięcia w jedno popołudnie. Ja przeczytałam go na
raty w aptece, hihi. To była dobra rozrywka dla umilenia dłużącego
się czasu w intensywnym odliczaniu do godziny 14.
4 komentarzy:
Hmm brzmi dość... inaczej :) skoro mówisz, że lekko się czyta może się skuszę :)
Klimat Polski międzywojennej zupełnie w moim guście, więc może się skuszę. :)
Jak ja już dawno nie czytałam dobrego kryminału retro. Podkradam :)
Pierwsze, co mnie zaintrygowało, to okładka, ale po opisie uważam, że może być naprawdę ciekawie :) Pozdrawiam :)
http://fascynacja-ksiazka.blogspot.com/
Prześlij komentarz