Leciutka,
typowo wakacyjna lektura, do pochłonięcia w jedno słoneczne
popołudnie, ale dobra też na rozświetlenie kolejnego deszczowego
dnia, gdy świat za oknem zlewa się w mokrą plamę. Wyróżnia ją
swoista egzotyka, czyli indyjskie smaki i zapachy ubrane w bardzo
kolorowe barwy, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że z
pogranicza absurdu czy parodii. Ale być może tak właśnie wygląda
hinduska rzeczywistość... Sampath to bardzo nietuzinkowa postać –
ku przerażeniu swojej rodziny postanawia zamieszkać na drzewie, aby
w ciszy móc kontemplować piękno przyrody. Jednak spokój nie jest
mu dany – okoliczni mieszkańcy okrzykują go mędrcem i ustawiają
się w kolejkach, aby uzyskać poradę – pod drzewem zaczyna
kwitnąć handel wraz ze wszystkimi okołopielgrzymkowymi
atrakcjami, a gangi małp skutecznie uprzykrzają wszystkim życie.
To była całkiem przyjemna lektura, która jednak nie zachwyciła –
zdecydowanie nie jest to jedna z 'naj' powieści o Indiach, które
miałam okazję poznać. To zupełnie inna liga niż przepiękne,
trafiające prosto do serca ”Brzemię rzeczy utraconych” tej
samej autorki czy też „Slumdog”, którego przeczytałam lata
temu, ale wciąż doskonale pamiętam multum wrażeń jakich dostarczyła mi ta lektura. I stąd może moje małe
rozczarowanie, bo żadnej głębi i emocjonalnych przeżyć w
„Zadymie w dzikim sadzie” nie znalazłam. Żeby było jasne–
to książka dobra, ale nie rewelacyjna. Nie żałuję poświęconego
jej czasu – warto było ją przeczytać dla kilku godzin całkiem
niezłej rozrywki w rytm hinduskich barw, zapachów i smaków oraz
chociażby dla takiego oto cytatu:
„(...)Jak
dziwne jest przeżywanie piękna. Łaknął go, łaknął
nienasycenie. Mógł patrzeć na nie bez ustanku i nie był w stanie
go w pełni oddać... Z początku wpatrywał się usilnie, obserwował
wszystko wokół siebie z gwałtownym pragnieniem, by wziąć to i
odbić w swoim wnętrzu, każdy szczegół, każde poruszenie.”
3 komentarzy:
Polecam "Zawsze piękne. Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju" Katherine Woo :)
Katherine Boo*
bookworm - dziękuję za polecenie :) tytuł ku pamięci wynotowałam sobie w moim ksiażkowym notesie :)
Prześlij komentarz