W
telewizji widziałam zaledwie kilka odcinków „Przepisu na życie”.
Podobało mi się, ale szybko odpuściłam oglądanie - ja zwyczajnie nie umiem śledzić seriali, nie kręci mnie to - jakoś
nigdy nie mam głowy do pilnowania kolejnych odcinków, sezonów... W
życiu obejrzałam w całości tylko dwa seriale - „Seks w wielkim
mieście” i „Przyjaciół”. Nie dokończyłam natomiast „Gotowych
na wszystko”, poległam na 6 sezonie „Lost”, znudziły mnie już
też „Girls” Leny Dunham, długo mogłabym tak jeszcze
wymieniać... ;) To tak tytułem wstępu, bo jednak kilka odcinków
„Przepisu” widziałam i choć szybko zarzuciłam śledzenie
nowych, to ostatecznie ciekawosć tej historii zwyciężyła i w nagłym zrywnie czytelniczej spontaniczności zgarnęłam książkę z bibliotecznej półki. Bardzo rzadko
sięgam po pozycje, które wcześniej w jakiejkolwiek formie widziałam
na ekranie – zawsze staram się podchodzić z czystym umysłem,
unikać sytuacji, kiedy w głowie mam już obsadzone role, słyszę
głosy konkretnych aktorów w trakcie czytania dialogów itd. Jednak
muszę przyznać, że w przypadku „Przepisu nażycie” nadało to
książce dodatkowego smaczku – mając przed oczami Maję
Ostaszewską w roli Beatki czy Adamczyka jak Żabcię oraz genialną
Edytę Olszówkę jako szaloną Polę bawiłam się doskonale. :) I
choć dla mnie „Przepis na życie” to zdecydowanie jednorazowa
lektura, do zapomnienia w ciągu tygodnia, to nie przeczę - to
również dobra i nawet całkiem śmieszna rozrywka. Ma swój urok.
Lekka, wiosenna pozycja, nieco głupawa, niewymagająca myślenia, ale takie też są
potrzebne, gdzieś między jednym zaliczeniem a drugim... :)
3 komentarzy:
oglądałam chyba z 1,5 sezonu ale przerwałam, nie wiem dlaczego bo mi się podobało, jednak nie aż tak żeby po książkę sięgać ;/
Kasiek - Jeśli widziałaś pierwszy sezon, to raczej czytanie tej książki nie ma sensu - wydaje mi sie, że ta powieść dokładnie, niemal słowo w słowo, oddaje własnie cały pierwszy sezon serialu. Ja widziałam tylko 2 czy 3 odciniki i to jest chyba optymalna sytuacja wyjściowa do sięgnięcia po książkową wersję "Przepisu na życie". :)
Widziałam pierwsze sezony, bardzo mi się podobały, następne już nie i przestałam oglądać. Książkę może kiedyś, dla przypomnienia :)
Prześlij komentarz