Doprawdy,
nie wiem po co ja kupuję i czytam takie głupoty – co jakiś czas
po prostu muszę, to chyba nieuleczalne. ;) Książka, poradnik –
to za duże słowa dla tej pozycji - treści w niej tyle, co w jednej
średniej jakości i grubości babskiej gazecie, większość to
zdjęcia. Można poczytać, można się pośmiać, można poudawać,
że jest parysko, szczególnie w towarzystwie croissanta i kawy. A
czasami jest nawet ciekawie, podobały mi się m.in. niektóre
scenki, porady jak spędzić dzień po parysku, lista książek,
które czytają paryżanki, jakie jest ich podejście do ślubu,
posiadania dzieci itd. Jako całość pozycja jest raczej głupiutka,
płytka i naiwna, ale też sympatyczna i pozytywna – w sumie nie
żałuję, że ją przeczytałam. Miło czasem skupić się na swojej
płytkiej stronie, afirmować kobiecość i próżność – bo
jednak paryżanki mają w sobie to niedefiniowalne 'coś' -
niewymuszony szyk, luz, samoakceptację. A tej książce udało się
to nawet zadziwiająco dobrze uchwycić. Sporo tu także ciekawostek,
anegdotek, złotych myśli, żartów – to wszystko składa się na
bezbolesną, beztroskę lekturę. Czytało się miło, ale nie należy
się też za dużo spodziewać. Ot, popołudniowy relaks. :)
7 komentarzy:
ale (chyba nie zaczyna się zdania od ALE) czasami dobrze jest przeczytać taką właśnie głupotkę dla relaksu :)
Nie nastawiałam się w przypadku tej książki na nic mądrego, ale przynajmniej dobrze się bawiłam. Nie żałuję że ją mam i przeczytałam, bo faktycznie jest miłym, głupiutkim odstresowywaczem. ;>
Czyli jednak ta książka - zwał jak zwał - ma swój urok. Nie słyszałam o niej i ciekawa jestem jak oceniłabym ją, czy spodobałaby mi się.
Naprawdę nie rozumiem tej mody na Paryż. Przereklamowane, pełne skrajności miasto, w którym ludzie przechodzą obok biedaków jak obok psów. I choć klimat ma niezły, a i zabytki godne pochwał, sama mentalność tych ludzi mnie nieco przeraża. A co do książki - już sam tytuł mnie rozśmiesza, więc nie spodziewałam się po niej niczego więcej ponad to, co sama napisałaś :)
Tirindeth - nie wydaje mi się, aby w jakiejkolwiek innej europejskiej stolicy stosunek do biedaków i bezdomnych był inny. To prawda, w Paryżu problem bezdomności jest szczególnie widoczny, zwłaszcza w metrze, ale obojętność ludzi jest moim zdaniem wszędzie taka sama - czy to Paryż, Mediolan czy Warszawa. Na pewno nie zgodzę sie ze stwierdzeniem, ze Paryż jest przereklamowany - mnie to miasto za każdym razem coraz bardziej zachwyca - choć oczywiscie każdy może mieć tu własną opinię. Lubię także paryżań - nigdy nie zaznałam tej słynnej paryskiej arogancji, wręcz przeciwnie - spotykałam się jedynie z uśmiechem i serdecznością, ale może miałam po prostu niesamowite szczęście. Niemniej zgadzam się, że temat paryskiego stylu życia jest obecnie w literaturze bardzo mocno eksploatowany, aż do znudzenia i obrzydzenia. Pozdrawiam :)
Pewnie się nie skuszę, już kilka podobnych pozycji mnie rozczarowało. :P
https://booklovinbypas.wordpress.com/
To rzeczywiście wygląda jak książka-zapychacz na jedno popołudnie. Zdecydowanie szkoda byłoby mi wydać na nią pieniądze;)
Prześlij komentarz