środa, 1 października 2014 | By: Annie

Jesień, to już jesień.

                  I nieubłaganie minął wczoraj ostatni dzień wakacji... Od dziś jestem zmuszona ponownie rzucić się w wir studiowania – ogromu nauki, zajęć do 19, niezliczonych kartkówek i kolokwiów. Jak zwykle łudzę się, mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle – wiadomo, nadzieja matką głupich, ale mnie ona prawie nigdy nie opuszcza. :D Pewnie pierwsze tygodnie października rozwieją bezlitośnie moje złudzenia... Wiadomo, nie będę czytała 4-5 książek tygodniowo... ale może choć jedną..? To moje absolutne minimum, żeby normalnie funkcjonować – nie utknąć w nauce, ograniczona jedynie do klaustrofobicznego świata chemii... :)

                  Jeśli chodzi o wakacje to były one niezwykle udane czytelniczo – jak policzyłam, od ostatniego egzaminu w czerwcu aż do dziś, przeczytałam w sumie 45 książek – wiadomo, nie chodzi o ilość, ale ogromnie cieszy mnie ten wynik – to, że udało mi się poznać tyle, w większości wspaniałych, lektur. Mam jednak wrażenie, że pozycji, które muszę koniecznie, natychmiastowo i obowiązkowo przeczytać jest coraz więcej, nie mniej! W te wakacje wreszcie poznałam Grę o Tron – przeczytałam dwa pierwsze tomy, po raz pierwszy sięgnęłam także po książki takich pisarzy jak Sylwia Chutnik, Susan Sontag, Jonathan Safran Foer, Daphne du Maurier, Harper Lee ze swoim genialnym „Zabić drozda” i wiele, wiele innych. Zachwyciły mnie „Urodziny” Panosa Karnezisa. Zakochałam się w twórczości Toni Morrison. Rozczarowała mnie Barbara Rybałtowska. Przeczytałam aż trzy książki Zbigniewa Lwa-Starowicza, dwie Musso...
To było bardzo udane wakacje... :)
Niestety, wciąż mam sporo zaległości recenzenckich – mam nadzieję, że jakoś to jeszcze nadgonię...

                  A oto moje stosy ze wszystkich wakacyjnych miesięcy – od czerwca do września. Kilka książek to prezenty, jedynie „Inicjały zbrodni” otrzymałam od wydawnictwa do recenzji, a pozycje „Kat” oraz „Zrób to w warszawie!” dostałam na spotkaniu blogerów książkowych w Agorze. Resztę zakupiłam sama. :) Część książek już przeczytałam, jednak większość dopiero czeka na swój czas... Najbardziej kuszą mnie chyba "Stulecie", kolejna powieść Toni Morrison oraz "Czytadła" Agnieszki Osieckiej... 
Niestety, na razie nie jestem w stanie obrócić tego zdjęcia...
               Mam nadzieję, że nie zniknę teraz całkowicie, że wciąż uda mi się od czasu do czasu coś przeczytać, opisać i zamieścić w moim internetowym kąciku... 

21 komentarzy:

Kasiek pisze...

Miałaś świetne wakacje, a Twoje nabytki... budzą zazdrość i pożądanie :)

Annie pisze...

Kasiek - dziękuję bardzo, miło mi :)

J. pisze...

Ale Ci się dużo udało przeczytać :). Ja ledwo co parę skończyłam, bo cały czas w nerwach przy pisaniu pracy / przed obroną byłam i skakałam z książki na książkę. Najgorsze, że nie miałam jak tych wszystkich nieskończonych książek do Krakowa przytachać, więc trochę poczekają, aż je doczytam...

Zatracona w książkach pisze...

Ile książek! Tylko pozazdrościć ;)
Ja też w końcu poznałam "Grę o tron" i bardzo się z tego cieszę ;) Ale na razie tylko pierwszy tom :)

Z książką w dłoni pisze...

Posiadam Dziennik Mai i tak od jakiegoś czasu co rusz zwraca moją uwagę na półce - chyba trzeba będzie sięgnąć po ten tytuł.

Mojra pisze...

To ładne stosisko zostało uzbierane. Chętnie bym pożyczyła Stulecie oraz Wróżbiarze :)

Agata P pisze...

Ehh chciałabym być znowu na studiach :) Stosy bardzo zacne :)

Gosia B pisze...

Super wynik! A stosik zacny:)

Tirindeth pisze...

Wróżbiarzy bym Ci podkradła :) Miłego czytania :)

Agnesto pisze...

Zacne zbiory. Życzę spokojnego ich zgłębiania i wielu wrażeń.
Z powyższych czytałam "Sońkę" i Passent, a "dziennik Mai" też na mnie mruga z półki ;-)

K-Alinki pisze...

Z pewnością zainteresowałoby mnie kilka egzemplarzy. Stosik robi wrażenie. Miłej lektury! :)

Unknown pisze...

U mnie też początek studiów, ale myślę, że dam radę znaleźć trochę czasu na książki :)

naczytane.blog.pl

pas pisze...

Wow, piękne zapasy :) Miłych jesiennych wieczorów :)

Alicja S. pisze...

wow! 45 książek.. imponujący wynik :)

herbivicus pisze...

Chciałabym mieć taką zawziętość w czytaniu książek jak Ty. Kiedyś tak było, owszem. Teraz to kompletna masakra - tak to ujmę. W najbliższej przyszłości ograniczać się będę jedynie do lektur szkolnych, za to chcę je czytać dogłębnie i dobrze się w nie wczuć, polubić. Może to głupie, ale nie znam powyższych książek, w ogóle. Chciałabym tyle nadrobić, ale w przyszłości będzie jeszcze czas.
Pozdrawiam!

inspiratium.blogspot.com

My Slow Nice Life pisze...

O matko kochana, jak ja pamiętam tę rozpustę, kiedy wakacje trwały trzy miesiące! Eh! Udanego roku akademickiego i swobodnego czytania mimo wszystko:)

Annie pisze...

herbivi-cus - raczej nie nazwałabym tego zawziętością, czytanie to dla mnie czysta przyjemność, największa pasja - a słowo 'zawziętość' kojarzy mi się pośrednio z pewnym przymusem, wypełnianiem obowiązku. Tego absolutnie nie odczuwam w swojej relacji z książkami. :) Fajnie, że chcesz tak dogłębnie 'poczuć' lektury - literatura poznawana niespiesznie smakuje zupełnie inaczej... Życzę dużo czasu na czytanie, pozdrawiam. :)

Annie pisze...

My Slow Nice Life - dziękuję bardzo :) To były moje ostatnie tak wolne wakacje, od przyszłego roku będę miała praktyki... :(

Unknown pisze...

45?! Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić... Gratuluję :)

Maria Derejczyk-Zwierzyńska pisze...

Matko, ile książek... Czytałabym :D

Zuzanna Szulist pisze...

Baaardzo udane wakacje! U mnie wynik raczej słaby, ale przynajmniej mam usprawiedliwienie. :P
Ja pierwszy raz od 6 lat nie wracam na studia. Ani do szkoły ani nigdzie w ogóle, jak na razie. I powiem Ci, że chociaż czekałam na ten moment bardzo długo (a już na pewno co roku w okolicach września-października), to tym razem mi jakoś smutno, że to już koniec.

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...