piątek, 19 września 2014 | By: Annie

"Żony astronautów" - Lily Koppel

                Od lat cenię sobie wydawnictwo Znak, mam niemałą kolekcję ich książek, zawsze z ogromną ciekawością przeglądam ich zapowiedzi i nowości, nie wspominając tu o świetnych promocjach na stronie, którym czasami nie sposób nie ulec.:) Wydają naprawdę świetną literaturę – na kilkadziesiąt książek zakupionych i przeczytanych zawiodłam się, nie wiem, może raz? Dwa? Niestety, „Żony astronautów” nie do końca mnie zadowoliły, a nawet nieco rozczarowały, choć może to kwesta moich wygórowanych oczekiwań względem prozy non-fiction po lekturze rewelacyjnych Beksińskich (to także wydawnictwo Znak!)...

                   Po pierwsze - za dużo bohaterek, które mylą się czytelnikowi, nawet mimo ich spisu na początku książki – tu ogromny plus za jego zamieszczenie - bez niego czytelnik byłby jak zagubione dziecko we mgle. Po drugie - zupełnie nie miałam poczucia, że obcuję z reportażem, że za czytanymi wydarzeniami stoi rzetelne poparcie źródłowe. Miejscami jest ciekawie, miejscami bardzo nudno – nierówna to książka, wydaje mi się, że także trochę nieumiejętnie napisana, bardzo chaotycznie. Niektóre, nieistotne fragmenty są rozwleczone na kilkanaście stron i ewidentnie mocno podkoloryzowane, a późniejsze, znacznie ważniejsze wydarzenia streszczone w telegraficznym skrócie – zabrakło tu informacji czy chęci? Szczególnie pod koniec akcja przyspiesza – jakby autorka zupełnie nie miała rozplanowanego materiału, pisała i pisała, aż nagle odkryła, ze musi się streszczać, by ostatnie 20 lat zmieścić na 10 stronach... Po trzecie – książka nie wzbudza większych emocji, nie umożliwia wczucia się w losy bohaterek – jest zbyt pobieżnie, sztucznie, lakonicznie. A szkoda, bo żony miały naprawdę ciekawe i trudne życia – musiały świecić przykładem przed całym światem, każda, bez wyjątku, musiała być perfekcyjną panią domu, która stwarza swemu astronaucie idealne warunki do odpoczynku w domowym zaciszu. Pod maską perfekcjonizmu często skrywały zdrady mężów, własne uzależnienia, problemy emocjonalne, presję niespodziewanej sławy i oczywiście niepokój o męża....

                   Nie jest źle, „Żony astronautów” pewną ciekawość zaspokajają, trochę wiedzy przekazują, ale wydaje mi się, że ten fascynujący temat mógłby zostać przedstawiony o wiele ciekawiej, po prostu lepiej – zasługuje na to. Nie wiem czy autorka, aby uniknąć zarzutu pobieżności, powinna była stworzyć pozycję trzy razy grubszą, czy też ograniczyć się do opisywania losów np. tylko dwóch rodzin i przedstawić je bardziej szczegółowo. W każdym bądź razie czegoś tej książce zabrakło, a czegoś była za dużo... Stąd mój niedosyt, mieszane odczucia i lekkie poczucie zmarnowanego tematu na naprawdę fascynującą lekturę...  

4 komentarzy:

J. pisze...

Nie lubię, jak książki taki właśnie niedosyt pozostawiają... // Miałam dużą ochotę przeczytać, ale teraz nie jestem już pewna...

Zatracona w książkach pisze...

Coś mi się wydaję, że to książka nie dla mnie. Widziałam ją kiedyś na stronie wydawnictwa, ale jakoś nie przykuła mojej uwagi, a Twoja recenzja uświadomiła mi, że nic nie straciłam :)

My Slow Nice Life pisze...

Z tego, co piszesz, wygląda, że postanowiono książkę sprzedać "na tytuł". I może jeszcze trochę "na okładkę".

Unknown pisze...

Szkoda, że ta książka nie jest tak ciekawa, jak się zapowiadało, że może być. Mimo wszystko chciałabym ją kiedyś przeczytać, ale po Twojej recenzji już nie jestem przekonana, czy mi się spodoba. I ja też uwielbiam wydawnictwo Znak:)

Przy okazji chciałabym zaprosić Cię do zabawy Liebster Blog Award, do której Cię nominowałam. Jeśli zechcesz wziąć udział będzie mi miło:) Pozdrawiam:)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...