wtorek, 2 września 2014 | By: Annie

"Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo" - Alexandra Fuller

                Przepiękna, pełnokrwista i niezwykle szczera autobiograficzna opowieść o dzieciństwie spędzonym w Afryce. Początkowo miała przybrać formę powieści, jednak nie mam wątpliwości, że jako historia fikcyjnych bohaterów ta książka bardzo straciłaby na swojej autentyczności i sile rażenia...

"Najpierw próbowałam spisać swoje życie jak pisze się fikcję. Powstało osiem czy dziewięć wyjątkowo kiepskich powieści. Zdawało mi się, że muszę znaleźć jakiś sposób, by usprawiedliwić rasizm, w którym dorastałam, opisać ciężkie życie białych w Afryce, wymazać winę z powodu niesprawiedliwości, której świadkiem byłam w dzieciństwie. (...) Jednak te powieści wydawały się nieprawdziwe, bo próbowałam w nich złagodzić glosy białych i nadać pełnię głosom czarnych, kobiet i dzieci, uciszanych przez lata represji. W końcu zrozumiałam, że te fikcyjne dzieła były książkami kobiety zbyt przestraszonej, by spojrzeć światu w twarz (...). Wtedy podjęłam decyzję, by opisać swoje życie takie, jakie było: pełne pasji, cudowne, trudne, męczące, chaotyczne, piękne."

                  I powstała z tego niezwykła opowieść - prawdziwa, do bólu szczera. Udekorowana pięknymi, biało-czarnymi zdjęciami dokumentującymi ulotne chwile z dzieciństwa Alexandry. Napisana wymownym, wyrazistym stylem - niekoniecznie najłatwiejszym do przyswojenia - ale pięknym. Wszystko zostało przedstawione bez autocenzury - choroba psychiczna matki, wszelkie problemy, rasizm wśród białych... "Dziś wieczorem nie schodźmy na psy" to także bogate źródło wiedzy na temat schyłku kolonializmu - jak biali postrzegają swoją nową pozycję, jak odnajdują się w nowej rzeczywistości, gdy kolejne kraje afrykańskie ogłaszają swoją niepodległość i okazuje się, że Europejczycy przestali być faworyzowani ze względu na kolor skóry. Fullerowie mieszkali w dawnej Rodezji (obecnie Zimbabwe), następnie w Malawi i Zambii. Wiedli, częściowo na własne życzenie, niesamowicie trudne życie - rodzina Fullerów nie należała do bogatych, a ich historia naznaczona była śmiercią trójki dzieci oraz pechem. Jednak to niełatwe życie było jednocześnie niezwykle fascynujące i bogate - pełne doznań, barw, zapachów i smaków Afryki. Żyli nieco na pograniczu dwóch światów - w Afryce, mimo uwielbienia dla tego rejonu, nigdy nie byli do końca 'u siebie', natomiast powrót do zimnej i deszczowej Anglii skłonił ich jedynie do jak najszybszego powrotu do Afryki - do świata europejskiego także już nie należeli... Zdecydowanie nietuzinkowa rodzina, świadomie wybierająca miejsca odizolowane od świata, podejmująca wyzwania, których nikt inny nie chciał się podjąć..

"Jestem Afrykanką z przypadku, nie z urodzenia. Choć wiec dusza, serce i umysł są afrykańskie, zdecydowanie biała skóra wyraźnie nie jest. "

"My, biali, nie możemy mieć na własność kawałka Afryki, ale z zadziwiającą pewnością wiedziałam też, że Afryka posiadła na własność mnie."

                   To książka, która mówi sama za siebie. Wzbogacająca, dokształcająca, ale to jednak wciąż przede wszystkim bardzo szczera i po prostu fascynująca lektura autobiograficzna. Bardzo polecam!

3 komentarzy:

Unknown pisze...

Z reguły nie lubię książek biograficznych, ale myślę, że ta książka mogłaby zostać wyjątkiem. Bardzo mnie zaintrygowała, będę musiała koniecznie się za nią rozejrzeć :)

im-bookworm.pl

J. pisze...

Książka z pasją i autentyczna? Brzmi jak coś w sam raz dla mnie :).

moleslaw pisze...

Całkiem interesująca pozycja :-)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...