wtorek, 15 lipca 2014 | By: Annie

"Grzechotka" - Joanna Jodełka

               „Grzechotkę” wyszperałam w koszu z tanią książką w jednej z krakowskich księgarni – od dawna miałam ją na oku, piekielnie zaintrygowana opisem... Pewna kobieta budzi się w swoim własnym pokoju i coś jej nie pasuje... Nie ma brzucha, a przecież była w zaawansowanej ciąży! W takim razie gdzie jest jej dziecko? I czemu jest cała brudna, zakrwawiona?! Policja podejrzewa, że kobieta sama pozbyła się niemowlęcia, jednak historia jest znacznie bardziej skomplikowana... Śledztwo prowadzi pewien policjant po przejściach wraz z sympatyczną, nietuzinkową bohaterką – psycholożką z własnymi problemami i kotem Pomyłką. Ciekawych postaci pobocznych również nie brakuje – ich plejada przewija się przez karty powieści. A w tle jesienno-zimowy, deszczowy i ponury Poznań – mroczny i nastrojowy...

                   „Grzechotka” to moim zdaniem idealna opowieść gdy za oknem grzmi burza, a deszcz zacina w szybę. Owinąć się kocem, wtulić w ciepłą atmosferą domowego zacisza i w świetle lampki czytać tę nastrojową historię, poddając się jej i jednocześnie ciesząc się, że nie trzeba nigdzie wychodzić z domu. Nie jest to jeden z tych 'naj, naj' kryminałów, które nie dają czytelnikowi zasnąć, ale przyznaję – ma on swój własny klimat i urok. Myślę, że to głównie za sprawą ciekawego stylu pisania autorki, który wyróżnia „Grzechotkę” na tle innych powieści. Niemniej przypuszczam, że osoby, które pochłaniają kryminał za kryminałem nie będą książką Joanny Jodełki rzucone na kolana i szczególnie zachwycone – intryga nie jest aż tak perfekcyjnie dopracowana. Mi się jednak podobało. To dobra rozrywka.

8 komentarzy:

Dwojra pisze...

Znikające dziecko, które jest "przykute" do matki pępowiną i owinięte łożyskiem to rzeczywiście dość intrygująca sprawa. Lubię takie nastrojowe i tajemnicze powieści - z pewnością dałabym "Grzechotce" szansę, gdyby zawitała pod mój dach.

Gosia B pisze...

Jak dla mnie, brzmi całkiem ciekawie. Nigdy o tej książce nie słyszałam, chociaż podejrzewam, że nie zwróciłabym na nią uwagi. Poszukam.
Pozdrawiam serdecznie:)

Kaś pisze...

Nie zawsze wszystko musi być idealnie dopasowane, żeby książka się podobała. Mnie zachęcił Twój opis - zwrócę na nią uwagę ze względu na klimat.

I chętnie sama nazwałabym kotkę Pomyłką, choć pewnie można by się w tym doszukiwać psychologicznego "drugiego dna". ;)

Annie pisze...

Kaś - to prawda, czasami mimo pewnych niedociągnięć książka się bardzo podoba :) Też bardzo spodobało mi się takie imię dla kota ;)

natula pisze...

Bardzo podobała mi się ta książka, głownie ze względu na styl autorki, bardzo liryczny,pełen metafor, ale faktycznie jako kryminał wypada ot tak sobie.

Zatracona w książkach pisze...

Chyba przeczytam ze względu na ten Poznań :) Na nie do końca dopracowaną intrygę można przymknąć oko ;)

Magda pisze...

Zaintrygowała mnie fabuła, poza tym lubię książki z klimatem i ta powinna mi się spodobać :)

Unknown pisze...

Gdybym miał ją kupić, na pewny nie kupiłbym z jednego powodu. Okładka. Jest okropna i strasznie odpychająca. A sama fabuła zapowiada się naprawdę interesująco. Ja nie jestem wymagającym czytelnikiem kryminałów, więc pewnie wyszłoby jak zawsze (książka dostałaby peany na blogu, a ja przez dwa tygodnie zachwycałbym się jej treścią).

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...