sobota, 26 lipca 2014 | By: Annie

"Gra o tron" - George R. R. Martin

              Nie chciałam czytać tej książki. Broniłam się i protestowałam, aż w końcu uległam - najpierw prośbom, a później groźbom mojego kochanego chłopaka (pozdrawiam serdecznie ;)), który jest wielkim fanem tej serii. Tak jak z ciekawości przeczytałam „50 twarzy Grey'a”, tak gnana tymi samymi pobudkami sięgnęłam po „Grę o Tron” - choć oczywiście tych książek nie można porównywać na płaszczyźnie innej niż ich popularność. Oprócz czytania nieco mniej rozreklamowanych pozycji lubię być także w miarę na bieżąco z nowościami i bestsellerami, dyskutować z ludźmi, wiedzieć 'co w trawie piszczy' - „Gra o tron” bije wszelkie rekordy popularności, dlatego postanowiłam dłużej nie być już wykluczana z rozmów na jej temat.. ;)

               Nie jest to do końca mój ulubiony książkowy rejon, niemniej teraz w pełni doceniam i rozumiem fenomen tej powieści. To bardzo sprawnie napisana książka, ze skrupulatnie skonstruowanym i dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach światem, z całą masą ciekawych bohaterów. Przyznam, że wciągnęła mnie mocno. Sięgnę po kolejne tomy, jednak tym razem już nie w celu badań antropologicznych 'co też ci ludzie czytają', a kierowana autentyczną ciekawością lektury. Lubię sama siebie czasem tak zaskoczyć – naprawdę nie przypuszczałam, że zasmakuję w tej serii. Myślę, że „Gry o tron” nikomu nie trzeba polecać – chyba byłam już jedną z ostatnich ignorantek w tym temacie. ;)

16 komentarzy:

Agata P pisze...

Czytałam "Grę o tron" jeszcze przed szumem związanym z serialem i uważam, że jej popularność jest całkowicie uzasadniona ;) Unikaj spoilerów dotyczących fabuły, bo zepsujesz sobie całą przyjemność.

Blue Carmen pisze...

A ja podczytuję sobie aktualnie Grę o Tron i jestem bardzo pochłonięta lekturą ;) Z serialem jestem na bierząco, trzeba teraz nadrabiać lekturę. W sumie nie żałuję, że zapoznałam sie najpierw z adaptacją książki, a dopiero teraz ogarniam wersję papierową :)

Annie pisze...

Ja serialu nie oglądałam i nie mam go w planach - wystarcza mi ta książkowa rzeczywistość :)

Mała pisze...

Oglądam serial. Na początku tak średnio mnie wciągnął, ale z każdym odcinkiem robiło się coraz ciekawiej. Teraz trochę mnie kuszą te książki, zwłaszcza, że zostało dużo czasu do rozpoczęcia nowego sezonu.

kasjeusz pisze...

I słusznie, nie oglądaj serialu, ja popełniłam ten błąd i teraz tylko zgrzytam zębami nad tym, jaki jest kiepski i jak bardzo jego twórcy nie rozumieją bohaterów. ;) A książki to, oczywiście, co innego, podobają mi się - w pierwszym tomie zakochałam się w Catelyn (to była miłość od pierwszej sceny). :)

Unknown pisze...

Hmm na tę książkę się zapatruję, ale nie wiem kiedy przeczytam : )

E. pisze...

Nie miałam jeszcze okazji przeczytać tej książki, ale obiecałam sobie, że po nią sięgnę prędzej czy później. :)

Gia Stembeck pisze...

Do Kasjeusz: Czemu akurat Catelyn? Mnie ona akurat wcale nie rusza, szczególnie w pierwszym tomie. Dopiero pod koniec drugiego przykuwa bliższą uwagę, pokazuje swój charakter. Dlatego jestem ciekawa Twojej opinii :).

Annie pisze...

Gia, kasjeusz - też jestem ciekawa skąd ta Catelyn? - to dość nietypowy wybór. :) Ja najbardziej lubię Jona Sowa i Arię - pewnie jak większość czytelników :)

Gia Stembeck pisze...

Ja kocham dwie postaci; Arię i Daenerys. W jakiś sposób są częścią mnie; mam nadzieję, że nigdy nie zginą. A lubię Tyriona, Jona, Brana. Z Jonem jest tak, że jak nie ma z nim fragmentu, to o nim zapominam, Tyrion, szczególnie w drugim tomie, mnóstwo zyskuje w moich oczach i bardzo go lubię za odwagę, inteligencję, poczucie humoru i poczucie wewnętrznej krzywdy. Bran jest słodkim dzieciakiem i ciekawa jestem jak dalej się rozwinie :).

kasjeusz pisze...

Nietypowy? To pewnie zależy od znajomych, moi akurat bardzo lubią Cat. ;) Przeczytałam wszystkie wydane tomy, czasem mi się miesza, co było w którym, więc patrzę na to całościowo, chyba nie umiałabym inaczej. Ale pamiętam tę scenę, w której maester Luwin przychodzi z listem do komnaty Starków, widać, że to coś ważnego i Cat natychmiast wstaje z łóżka bez ubrania, Ned coś tam mówi, ale ona zaraz mu przerywa. Nie ma czasu na fałszywą skromność, są ważniejsze sprawy. I od tej chwili się zakochałam. ;) Podoba mi się, jak ta postać jest skonstruowana, nie tylko matka (a topos matki cierpiącej mógłby stać się najłatwiejszym wyjściem z sytuacji dla Martina), ale i świetna dyplomatka, zna się na polityce i celnie podsumowuje wszystkie wydarzenia (np. często cytowana uwaga o rycerzach lata). Bierze aktywny udział w działań politycznych (niestety, nikt jej nie słucha, ale to inny problem; jak to ujęła Olenna: gdyby królowie słuchali swoich matek, świat byłby o wiele lepszy). No po prostu naprawdę mam wrażenie, że Martin przemyślał sceny z jej udziałem. Ci, co czytali już trzecią i czwartą część, wiedzą, że Catelyn i Cersei, królowe matki, mają tam wspaniałe (choć łamiące serce) sceny paralelne. Ponadto, w rozdziałach Cat są najpiękniejsze, najbardziej wzruszające mnie cytaty: np. “let him grow taller”, “ One day, she promised herself as she lay abed, one day she would allow herself to be less than strong. But not today” (po ang., bo mam tylko to wydanie pod ręką, wybaczcie).
Z wymienionych przez was bohaterów w zasadzie za nikim tak nie przepadam, wątek Jona zainteresował mnie dopiero w ostatnim tomie, Bran jest fajny, ale jego wątek mnie nie wciąga tak jak inne. ;) Mam swoją trójcę, Catelyn, Sansę i Cersei, i tego się trzymam. ;)

Annie pisze...

Kasjeusz - dziękuję za tak długi komentarz :) Przyznam, że odmieniłaś moje spojrzenie na tę bohaterkę - w trakcie lektury nie przypatrywałam się jej aż tak uważnie, ale czytając Twój komentarz faktycznie dostrzegłam jej zalety, charakter - za co można tak lubić Catelyn. :) W następnych częściach przyjrzę się jej uważniej. :) Wydaje mi się, że w ogóle Martin jest świetny w konstruowaniu wyrazistych, dających się lubić bohaterów. Ależ mam teraz ochotę na następne tomy!!

kuroneko_ne pisze...

Serialu nie oglądałam, książkę zaczęłam kiedyś czytać, ale ciężko mi się czytało, więc przerwałam. Myślę, że kiedyś do niej wrócę.

Unknown pisze...

Pewnie i na mnie w końcu trafi, bo już tyle recenzji czytałem, że w końcu się nie obędzie bez przeczytania. :)

Zatracona w książkach pisze...

Ja niestety wciąż zaliczam się do osób, które nie znają jeszcze "Gry o tron". Wciąż coś innego staje mi na drodze, ale obiecałam sobie, że w te wakacje to nadrobię i mam nadzieję, że mi się to uda :)

pas pisze...

Ja książki nie czytałam, ale korci mnie strasznie. Jestem na bieżąco z serialem i domyślam się, że wersja książkowa tej opowieści jest pewnie sto razy lepsza, ale z drugiej strony nie chciałabym sobie zepsuć oglądania... ;)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...