Po przeczytaniu zaledwie kilku
pierwszych stron rozpłynęłam się w zachwytach i już układałam
sobie w myślach jaką to wspaniałą laurkę wystawię tej książce
na blogu. Niestety potem przyszło spore rozczarowanie... ;( Pierwsze
opowiadanie „Sandra K”, sam jego początek – rewelacja!
Niesamowity, plastyczny język, bohaterka jak żywa, porażająca
autentyczność i szczerość. Niestety dalej było gorzej... W miarę
podobały mi się jeszcze opowiadania „Latin Lover” oraz „Ikona”.
Natomiast pozostałe – marniutko.... „Namiętnik” to nie jest
książka zła czy niewarta czytania – po prostu po takim wstępie
narobiłam sobie smaku i oczekiwałam na równie dobre rozwinięcie...
A tu rozczarowanie i w rezultacie wrażenia mam średnie.
To było moje pierwsze spotkanie z
twórczością Manueli Gretkowskiej – ciekawa byłam jej prozy od
dawna. Na półkach mam jeszcze „Obywatelkę” oraz „Trans”,
kusi mnie także „Tarot paryski”. Coś polecacie? :)
7 komentarzy:
Czytałam kilka dobrych lat temu Tarot paryski i polecam. Dobrze wspominam. Przede wszystkim jako mocną, intymnie odartą lekturę
No i pewnie dlatego "Sandra K" jest na początku:)
Mam na półce Podręcznik do ludzi i nawet zaczęłam go czytać, ale odpuściłam, być może spróbuję ponownie, ale na pewno nie w najbliższym czasie i za inne książki tej autorki na razie się nie zabieram :)
Jakoś nie mogę się do końca polubić z Gretkowską...
fajnie tutaj u Ciebie :)
Spotkanie z Gretkowską jeszcze przede mną, ale w takim razie nie będę się brać za tą pozycję. :)
Przyznam, ze jeszcze do tej pory nie czytałam nic z prozy Gretkowskiej i jakoś po Twojej recenzji nie mam na to ochoty :(
Prześlij komentarz