niedziela, 9 lutego 2014 | By: Annie

"Zjazd szkolny" - Simone van der Vlugt

            Niespieszne, słoneczne poranki. Kawa i książka. Pyszne śniadanie, długi spacer po plaży, a następnie spokojne popołudnie z dobrą powieścią i filmowy wieczór. Tak wyglądała nasza codzienność nad morzem... Przyznam się, ze zdecydowanie jestem typem morskim – uwielbiam morze i wszystko, co się z nim wiąże - szumiące fale, złotą plażę, wilgotny wiatr. Tu czuję się najlepiej i będzie mi tego bardzo brakowało... Góry aż tak mnie nie ciągną, nie dla mnie włóczenie się z plecakiem na plecach od schroniska od schroniska. W jedno z książkowych popołudni pochłonęłam „Zjazd szkolny” – prawdziwy smaczek ze współczesnej literatury holenderskiej. Powieść dopasowana tematem i klimatem do morskiej scenerii, gdyż w książce dużą rolę odgrywa właśnie pewne niewielkie, nadmorskie miasteczko, mroczne wydmy, a także samo morze...

              Ta powieść to świetne i umiejętne połączenie literatury obyczajowej z intrygującym i wciągającym kryminałem. Dziewięć lat wcześniej zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach czternastoletnia Isabele. Główna bohaterka, Sabine, za sprawą zjazdu szkolnego, wraca myślami do przeszłości i odkrywa, że ma pewne luki w pamięci, że być może wyparła prawdę o zniknięciu przyjaciółki... Co się wtedy stało? Szalenie podobało mi się tło obyczajowe – współczesny Amsterdam i życie młodych Holendrów - jak spędzają wolny czas, jak pracują, jak mieszkają itd. Dużym atutem powieści jest właśnie ukazanie prawdziwego, codziennego życia - tak naprawdę kryminał rozpoczyna się dopiero w drugiej połowie książki. Bohaterka budzi sympatię, jest autentyczna, prawdziwa i wiarygodna w swoich rozterkach, ma złożoną osobowość. Nie ma tu strzelanin i fontann krwi, ale to właśnie stopniowo narastające napięcie jest największym atutem powieści – kumulowany niepokój, mroczny nastrój, poczucie zagrożenia, niejednoznaczni bohaterowie... Nietuzinkowe i zaskakujące zakończenie to wisienka na torcie. Bardzo polecam. To wciągająca, inteligentna rozrywka. Warto! Za sprawą tej powieści jestem bardzo zaintrygowana współczesną literaturą holenderską – zamierzam zgłębić nieco tę półeczkę z literaturą...

10 komentarzy:

Unknown pisze...

Ja też zdecydowanie jestem morskim zwierzęciem, już od urodzenia zresztą :) Na książkę chyba się skuszę, morskie klimaty są przecież dla mnie!

http://kulturka-maialis.blogspot.com/

magdalenardo pisze...

Zainteresowałaś mnie książką, ale bardziej wypadem nad morze.
Strasznie bym chciała móc pójść choć na jeden spacer brzegiem morza i zobaczyć ten bezkres wody, poczuć przestrzeń i wiatr.

Agnieszka pisze...

Książki nie znałam, ale już zapisałam sobie tytuł, pchana ciekawością, co do fabuły. Przy najbliższej wizycie w bibliotece postaram się ją znaleźć i wypożyczyć.

Gosia B pisze...

Ja akurat morze widuję codziennie:) Nie słyszałam o tej ksiażce a zapowiada się na fajną lekturę, więc poszukam:)

Kasia pisze...

Chciałabym mieszkać nad morzem. Kocham te nadmorskie miasteczka ;) Książka mnie zaciekawiła, już zanotowałam sobie jej tytuł.

Unknown pisze...

Nie przepadam za kryminałami, ale jeżeli ta książka nie jest typowym kryminałem tylko połączeniem z obyczajówką, to czemu nie!

Klaudia pisze...

Zdecydowanie to książka dla mnie! Chętnie przeczytam :)

Dominika S. pisze...

Właśnie sobie uświadomiłam, że w ogóle nie znam współczesnej literatury holenderskiej, więc sięgnę po tę książkę chociażby po to, by nadrobić zaległości w minimalnym stopniu i przeczytać coś innego niż zazwyczaj. A wątek kryminalny to oczywiście dodatkowy atut :)

Unknown pisze...

Po takiej opinii zdecydowanie mówię tak.

pas pisze...

Intrygująca książka. Wcześniej o niej nie słyszałam, ale po Twojej recenzji nabrałam chęci. :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...