Moja
znajomość z twórczością Joanny Chmielewskiej rozpoczęła się kilkanaście
lat temu - chodziłam wówczas do podstawówki, ale akurat leżałam chora w
domu, a mama podsunęła mi „Nawiedzony dom”, który zachwycił mnie i bez
reszty oczarował moją dziecięcą wyobraźnię. Potem przyszła pora na
kolejne perypetie Janeczki i Pawełka, a następnie na przygody Tereski i
Okrętki w „Zwyczajnym życiu” (rewelacja!) oraz w „Większym kawałku
świata” (również świetny!). W międzyczasie połknęłam wiele innych
powieści Chmielewskiej, niektóre podbierałam rodzicom z półki, trzymałam
wciśnięte między łóżko a ścianę i czytałam potajemnie, gdyż rodzice
uważali, że niektóre jej książki były wówczas dla mnie jeszcze wciąż
zbyt ‘dorosłe’ – bardzo mnie taki pogląd denerwował i buntowałam się
stanowczo. ;) Pochłonęłam „Wszystko czerwone”, „Wielki diament” (chyba
moja ukochana), „Całe zdanie nieboszczyka” i wiele innych – rodzice mają
starsze wydania z lat 90’ z pięknymi, kolorowymi, działającymi na
wyobraźnię okładkami... Teraz wydają mi się nieco kiczowate, ale wówczas potrafiłam wpatrywać się w nie godzinami. ;)
Tak
się jakoś złożyło, że najsłynniejszego „Lesia” nigdy nie przeczytałam,
pewnie dlatego, że akurat tej pozycji rodzice nie mieli w swojej
biblioteczce. Może to i dobrze, bo ten smakowity deser ostał mi się aż
do dziś... Scena kiedy garbaty Lesio ucieka z płonącą nogą od krzesła
jako pochodnią przed nadjeżdżającym pociągiem – no po prostu rewelacja,
śmiałam się szczerze w głos, popłakałam się ze śmiechu. Niesamowita
wyobraźnia autorki, dużo humoru, ciekawe kryminalne zagadki - serdecznie
polecam Wam całą twórczość Joanny Chmielewskiej – kto nie czytał ma co
nadrabiać. Wszystkie jej powieści szalenie mi się podobały – jako
słabszą wymieniłabym jedynie „Klin”. Chmielewska to dla mnie królowa
polskiego kryminału – muszę koniecznie odbyć wycieczkę do biblioteczki
rodziców lub do osiedlowej biblioteki po kolejne jej książki – mam
ochotę odświeżyć sobie dawno poznane smakołyki, a także przeczytać te
powieści, których wciąż nie znam. Jej książki kojarzą mi się ze
wszystkim, co najlepsze – beztroskimi wakacjami z dzieciństwa,
kilogramami pochłoniętych czereśni, dziesiątkami wyskubanych
słoneczników i niczym nieposkromioną wyobraźnią. Fanom książek
biograficznych polecę jeszcze tylko gorąco autobiografię pisarki –
rewelacja! Uff... to na tyle moich wynurzeń.. :)
14 komentarzy:
Twórczość Chmielewskiej uwielbiam, mam za sobą już sporo z jej książek i nie zamierzam na tym zaprzestać :)
PS: Strasznie trudno było dostać się na Twojego bloga- wtyczka LubimyCzytać przez którą wszystko jest zablokowane (rzekomo jakieś "złośliwe oprogramowanie").. Podobno ma potrwać kilka dni. Mówię na wszelki wypadek, gdybyś jeszcze nie wiedziała, bo ja byłam zdezorientowana :)
Klaudia - wtyczka? hmm.. zaraz posprawdzam, mi się nic nie wyświetla... ale dzieki za informację :)
Zniknęła mi ta wtyczka do lubimyczytać, nawet nie wiem kiedy... Weszłam z trzech róznych przeglądarek - w każdej blog mi działa... Więc nie wiem czy teraz jest juz wszytsko ok, czy po prostu u mnie tylko nie pokazuje tego błędu? ;)
już działa, ja weszłam bez problemu.
A co do powieści Chmielewskiej, to lepszych kryminałów polskich nie znam.
Chmielewska to w ogóle autorka, którą doceniam bardzo mocno i z chęcią zapoznam się z "Lesiem". :-)
To moja ulubiona polska autorka :) A z jej książek najbardziej lubię "Całe zdanie nieboszczyka". Ale mam ambitny plan przeczytać kiedyś wszystkie jej książki :)
Przeczytałam tylko jedna książkę Chmielewskiej i z pewnością nie jest to ostatnia :)
Pozdrawiam :>
Jedyna Polska autorka którą uwielbiam :) Czytałam "Nawiedzony Dom" który jest jedną z lepszych książek które miałam w rękach :)
http://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/ - zapraszam na konkurs :)
Jak bym czytała o sobie - jako dzieciak uwielbiałam Chmielewską - a ostatnio gdy wróciłam po kilka pozycji - zastanawiałam się - co ja wtedy widziałam w jej powieściach? Myślę, że wraz z czasem człowiek się zmienia i jego upodobania również. "Lesia" nie czytałam - zastanowię się więc nad ta pozycją !
Pozdrawiam
Kocham Lesia, setna książka!!!!!!!!
Jestem szczerze zauroczona Twoim blogiem :) dzięki niemu wiem już na pewno, że muszę koniecznie sięgnąć po kilka książek!
Pozdrawiam serdecznie :)
"Lesio" to jedna z moich ulubionych powieści Chmielewskiej;) W ogóle lubię tą autorkę, chociaż bardziej podobają mi się jej starsze książki.
Oj tak, Chmielewska i u mnie "zaczęła się" od maminej biblioteczki. Swego czasu oczywiście poznałam Tereskę i Okrętkę (mam chęć wrócić do tego cyklu!) oraz szereg kryminałów, których tytułów nie jestem w stanie spamiętać (na pewno czytałam "Krokodyla z kraju Karoliny)... :) "Lesio" wciąż przede mną. :)
Joanna Chmielewska mnie urzekła jedną książką ,,byczki w pomidorach"od tamtej pory lubię nie raz zanurzyć się w jej lekturze:)
Prześlij komentarz