sobota, 30 marca 2013 | By: Annie

Stosy, stosiki...

           Tradycyjnie, jak co miesiąc, prezentuję moje najnowsze nabytki. Tym razem stosik jest nieco mniej okazały niż we wcześniejszych odsłonach, ale za to zawiera sporo od dawna wymarzonych przeze mnie pozycji - m.in. "Jeźdźca miedzianego", "Wyznaję" (!) oraz "Intrygę małżeńską". Reszta książek to pozycje wyszperane na wyprzedażach lub w Dedalusie, a "Wśród swoich" to jedyna książka do recenzji. :)

            Poza tym muszę poczynić tu pewne wyznanie... Chyba do reszty nam odbiło, ale mimo tylu nieprzeczytanych w domu książek zapisałyśmy się z mamą do biblioteki - oj, stęskniłam się za tą niepowtarzalną atmosferą, zapachem starych powieści, tomami cierpliwie stojącymi od lat na półkach... Ma to swój niesamowity urok. :) Obecnie czytam wypożyczone z biblioteki własnie "Lśnienie" Kinga i muszę przyznać, że jestem sama sobą bardzo zaskoczona - nie sądziłam  że książka tego typu może mi się tak spodobać. :)


            Jak już wcześniej pisałam, wyjeżdżam z moim chłopakiem do Paryża. :) Wylatujemy jutro z samego rana, a wracamy w piątek. Jednak zaległe recenzje będą musiały jeszcze trochę poczekać, bo zaraz po powrocie jadę z przyjaciółkami na weekend do Białegostoku świętować urodziny jednej z nich. Dużo się dzieje... :) Ten miniaturowy stosik poniżej to książki  które planuję zabrać ze sobą do Paryża - akcent francuski, czyli Amelie Nothomb i niezawodna w podróży Agata Christie. :)


Życzę wszystkim udanych Świąt i... do napisania :)
środa, 20 marca 2013 | By: Annie

"Na skraju ciszy" - Kristina Ohlsson


           Bez zbędnych wstępów i kokieterii ogłaszam, że „Na skraju ciszy” to jeden z najlepszych kryminałów jakie miałam okazję przeczytać. Nie wiem czy to skutek tej zimy, która przeciąga się w nieskończoność, czy też nadmiaru nauki, ale takie szwedzkie, wiosenne klimaty z trupem w tle idealnie wpasowały się w moje aktualne czytelnicze potrzeby. Wieczorami, jeśli już w ogóle uda mi się wygospodarować nieco wolnego czasu, nie mam siły na ambitne i wymagające skupienia pozycje – co może być w takim razie lepsze niż porządny, szwedzki kryminał? :)

            Książka zaczyna się typowo skandynawsko – Sztokholm, nadchodzi wiosna, śnieg topnieje, a pewien pies w trakcie spaceru wykopuje zwłoki zaginionej dwa lata wcześniej dziewczyny. Jednak to nie koniec - wkrótce policja odnajduje kolejne, niedaleko zakopane zwłoki sprzed kilkudziesięciu lat...

            Niby nie ma tu nic odkrywczego, a jednak książka wciąga niesamowicie. Trzyma w napięciu od pierwszej strony, a to za sprawą stopniowego ukazywania historii z kilku różnych perspektyw – przebieg śledztwa śledzimy z punktów widzenia trzech policjantów, a fragmenty te przeplatane są urywkami z przeszłości i zapisami przesłuchań – tak więc zawsze jesteśmy o krok przed policją, a jednak zawsze o krok za mordercą. Wszystko, aż po ostatnią stronę, ostatnie zdanie, zostało perfekcyjnie zaplanowane, a sam koniec jest rewelacyjny, wbił mnie w fotel! Dawno nie towarzyszyły mi tak intensywne emocje - dostałam wypieków, nie mogłam się oderwać. Tego właśnie oczekiwałam – dobrze skonstruowanej zagadki i świetnej, wciągającej fabuły – i wszystko to otrzymałam. Bardzo polecam! 

             Muszę zaznaczyć, że to pierwsza książka w moim życiu, którą przeczytałam w całości jako ebooka na tablecie. Brakuje mi zapachu kartek, dotyku i ciągłego widoku okładki, szczególnie, że w tym przypadku jest ona tak ładna... Jednak mimo, że coraz bardziej przekonuję się do takiego sposobu czytania, to jednak nie ma to jak prawdziwa, papierowa powieść. :)
sobota, 16 marca 2013 | By: Annie

"Moja Islandia" - Magdalena Anna Węcławiak


           „Moja Islandia” to mała, cieniutka i niepozorna książka, która uwagę przykuwa piękną okładką. Jednak mimo swoich niewielkich rozmiarów skrywa bardzo ciekawy urywek z islandzkiej codzienności -  przemyślenia i subiektywne spostrzeżenia na temat wyspy i jej mieszkańców poczynione przez autorkę, która mieszka tam od dobrych kilku lat. Z lekko prowadzonych wątków, płynnie przechodzących jeden w drugi, wyłania się intrygujący obraz islandzkiego społeczeństwa i jego zwyczajów, których pewnie nie zdoła zaobserwować przejezdny turysta... 

             Islandia jest na mojej subiektywnej liście w pierwszej dziesiątce krajów, do których koniecznie muszę w przyszłości pojechać i posmakować ich kultury. Jej odizolowanie, długie, zimowe noce oraz niesamowita i nieokiełznana przyroda maja w sobie coś fascynującego, dzikiego i intrygującego. Cieszę się, że sięgnęłam po tę niewielką objętościowo, ale wartościową pozycję. Pijąc popołudniową kawę otrzymałam możliwość zerknięcia przez szparę w drzwiach, jakie uchyliła dla swoich czytelników autorka, do realiów Islandii i codziennego życia jej mieszkańców. Dowiedziałam się m.in. jak Islandczycy radzą sobie z zimą i jaki jest ich stosunek do imigrantów z Polski. To było ciekawe i inspirujące, choć zdecydowanie za krótkie spotkanie. Trochę mi mało i mam nadzieję, że autorka pokusi się o napisanie większej objętościowo pozycji na temat Islandii, bo widać, że do powiedzenia ma dużo, a w dodatku pisze ciekawie i lekko... Polecam. :)
czwartek, 7 marca 2013 | By: Annie

"Second Hand" - Joanna Fabicka


           „Second Hand” to piąta książka Joanny Fabickiej, którą przeczytałam, ale nie odważę się pokusić o stwierdzenie, że dobrze już tę pisarkę poznałam, bo swoją najnowszą powieścią zaskoczyła mnie totalnie. „Second Hand” to coś zupełnie innego niż seria o Rudolfie, w  której zaczytywałam się jeszcze kilka lat temu. W przeciwieństwie do tego młodzieżowego cyklu nie jest to łatwa lektura, którą można połknąć bezrefleksyjnie w jeden wieczór... Niby napisana lekko, ale o trudnych sprawach. Z żartem i dowcipnie, ale opisy są niekiedy makabryczne i szokujące. Powieść wyróżnia świetny, plastyczny język, który żyje własnym życiem - zaskakuje, bawi, nie daje czytelnikowi chwili wytchnienia. Książkę dobrze się czyta, ale nastrój potrafi zdołować...

„Pan Bóg w swoim nieskończonym skąpstwie pożałował jej równowagi psychicznej, jakby jeszcze mu było mało, że już na rozumie oszczędził.”*

             Czytelnik bez żadnych wstępów i ogródek zostaje rzucony wprost na głęboką wodę, w duszną i gęstą atmosfera Podlewa – biednej, polskiej wsi w czasach PRL’u. Poznajemy losy trzech pokoleń nieszczęśliwych, udręczonych tajemnicami z przeszłości, szamoczących się w pajęczynie kłamstw kobiet, które prześladuje fatum nieszczęśliwej miłości i odrzucenia. Przyznam, że podczas czytania miałam gdzieś tam w tyle głowy taką myśl - kiedy ta historia się wreszcie rozkręci, wyłoni się z niej jakaś konkretna akcja? Ale to nie o to tu chodzi... To nie kryminał czy romans z jasno wyznaczonymi granicami. Tu historia wyłania się powoli, niespiesznie z fragmentów opowieści - to ma swój urok, który doceniłam najbardziej pod koniec książki...

               „Second Hand’ to ciekawe spotkanie literackie, dające do myślenia i choć nieco przygnębiające, to jednak rozwijające. Nie powaliła mnie ta książka na kolana, ale myślę, że warto ją przeczytać. To jedna z  takich pozycji, po które nie sięga się dla rozrywki, ale po to by zmierzyć się ze swoim gustem literackim, zweryfikować upodobania, poszerzyć horyzonty i przede wszystkim posmakować czego nowego - oryginalność i żywy, plastyczny język to moim zdaniem najmocniejsze strony tej książki.

               Nie umiem takich powieści czytać szybko, połykać na raz. Trawię je powoli, niektóre fragmenty czytam po dwa razy, smakuję, analizuję i rozmyślam. Jestem powolnym czytelnikiem, który niespiesznie płynie przez historię, zamyśla się i duma. Zastanawiam się czy takich jest tu takich powolnych czytaczy więcej? :)
____________
* s.285
niedziela, 3 marca 2013 | By: Annie

"Hotel Bertram" - Agata Christie


          Uwielbiam literackie powroty do świata Agaty Christie. To autorka, której twórczość będzie mi towarzyszyła przez całe życie – planuję zebrać i przeczytać wszystkie jej książki, a że napisała ich ponad 80 to starczy mi na długo, a przynajmniej taką mam nadzieję. :)
            W „Hotelu Bertram” znalazłam wszystko to, czego oczekuję od dobrego kryminału Agaty Christie – ciekawą zagadkę, której rozwiązania nie potrafiłam odgadnąć, urok dawnej Anglii, miłość, morderstwo i znaną mi już dobrze pannę Marple.
            Za co tak polubiłam jej twórczość Królowej Kryminałów? Myślę, że nie tylko za misternie skonstruowane zagadki (mistrzostwem pozostaje dla mnie jak na razie „A.B.C” i „I nie było już nikogo”), ale również za niepowtarzalny klimat – tym razem mamy edwardiańskie wnętrza hotelu, miękkie pluszowe fotele, kamerdynerów, pokojówki oraz tajemnice skrywane przez niektórych gości... To wszystko tworzy niepodrabialny urok i nastrój. Spędziłam z tą książką naprawdę miły czas. A swoją drogą bardzo podobają mi się wydania z tej kieszonkowej serii – w sam raz do torebki, a okładki są idealnie dobrane; kuszące i intrygujące... :)
sobota, 2 marca 2013 | By: Annie

Wiosennie...

             Nie lubię lutego. To chyba jedyny miesiąc w roku, w którym ciężko jest mi odnaleźć coś pozytywnego - śnieg  na przemian pada i zaraz topnieje, okropne błoto, deszcz, plucha, nagie drzewa - wydaje mi się, że szczególnie nieciekawie okres ten przebiega w dużym mieście... I choć zawsze staram się wynajdować jakieś pozytywy i cieszyć się chwilą, to ciężko było mi się oprzeć i z utęsknieniem wypatrywałam wiosny. Ale mamy już marzec, dziś rano pojawiło się od dawna zapomniane słońce, a na najbliższe tygodnie zapowiadana jest piękna, słoneczna pogoda - witam wiosnę. :)
            Luty to kolejny, nie najlepszy pod względem czytelniczym, miesiąc, ale ponownie bardzo obfity jeśli chodzi o nowe nabytki książkowe  Mam zaległą recenzję do napisania, kilka książek właśnie kończę czytać, także mam nadzieje, ze uda mi się nieco zwiększyć moją aktywność, choć nic na siłę. Niestety, studia mnie nie rozpieszczają i wszystkie te historie, które słyszałam o beztroskim, studenckim życiu, ciągłych imprezach i nauce tylko przed sesją, nie sprawdziły się, przynajmniej w moim przypadku. :) Kartkówek i kolokwiów mam więcej niż w liceum, nauki też jest znacznie więcej. I choć radzę sobie dobrze, wszystko zaliczam bez problemu i staram się nie narzekać, bo lubię to, co robię, to jednak brakuje mi czasu na ukulturalnianie się... Liczę, że wiosna przyniesie mi więcej czasu i możliwości na spotkania ze znajomymi, spacery i przede wszystkim czytanie, bo przecież tyle wspaniałych powieści czeka! :) Nie mogę się również doczekać Wielkanocy, którą spędzę z moim chłopakiem w Paryżu... :)


               A oto stos. Większość pozycji to moje własne nabytki. Skorzystałam z ostatnich promocji w Weltblidzie i świetnej promocji na stronie Znaku. Książki od wydawnictw to najnowsza powieść Hanny Cygler, "Prowincja pełna smaków" Katarzyny Enerlich, książki z Muzy, "Moja Islandia" oraz "Second hand", który właśnie czytam. "W syberyjskich lasach" to prezent od mojego kochanego chłopaka, za który bardzo dziękuję. :)


A tak planuję spędzić dzisiejsze popołudnie... Z biofizyką i chemią. Mam nadzieję, że uda mi się też trochę poczytać... Miłego weekendu! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...