Gdzieś między ostatnimi, grudniowymi lekturami pochłonęłam trzy kolejne tomy z serii Pretty Little Liars. Książki z tego cyklu to takie moje małe grzeszki-przyjemości - doskonałe odmóżdżacze, kiedy nie mam nastroju na literaturę ambitniejszą i bardziej wymagającą. Zawsze mnóstwo się dzieje, jest całkowicie niewiarygodnie, ale również bardzo ciekawie – historia wciąga, choć moim zdaniem „Zepsute” to do tej pory najsłabsza część cyklu. Powiem tak - pewnie gdybym sięgnęła po te książki mając lat 12 oszalałabym na ich punkcie - zakochałabym się po uszy w pełnym sekretów świecie bogatych uczniów z Rosewood - na pewno skutecznie podziałałby na moją wyobraźnię. A teraz traktuję te powieści po prostu jako dobrą rozrywkę, choć mam również świadomość ich mankamentów... Sprawnie napisane, niesamowicie wciągają, a ja czuję się znowu jak nastolatka, która podbierała mamie kosmetyki, ćwiczyła malowanie paznokci i chciała być taaaka dorosła... ;)
7 komentarzy:
Muszę wreszcie zapoznać się z tą serią :-)
Pierwszą część mam na półce od baaaardzo dawna i jakoś ciągle nie mogę się zabrać za tę serię, mimo że dużo dobrego o niej słyszałam. Muszę też zaplanować sobie taki odmóżdżający wieczór i wkroczyć do świata amerykańskich nastolatków :)
Korci mnie, żeby sięgnąć po ten cykl, ale za dużo ma tomów, więc nie dam rady ich wszystkich przerobić, tym bardziej, że w planach mam kilka innych nowości, które koniecznie chce przeczytać.
Muszę kiedyś zajrzeć do tej serii
Nie wiem, czy w ogóle jest sens zaczynać ten cykl, bo pewnie nie dotrwam do końca. :)
Na czytanie w autobusie bądź w jakimś zabieganym dniu w którym trudno skupić się na czymś ambitniejszym rzeczywiście te książki są świetne :) Mnie ta seria zawsze wciąga.
No i o to chodzi:)!!!
Prześlij komentarz