Jestem z siebie dumna, że wreszcie udało mi się przeczytać coś z półki „klasyka, którą znają wszyscy oprócz mnie” – wybór padł na słynnego „Wielkiego Gatsby’ego”. Wiele wcześniej słyszałam na temat tej książki, ale nie widziałam filmu i specjalnie unikałam wszelkich opisów treści – odkrywanie tej historii było dla mnie niespodzianką i smacznym spotkaniem literackim.
Dawno nie czytałam tego rodzaju książki – typowej klasyki literatury. Myślę, że „Wielki Gatsby” to pozycja z przesłaniem, jedna z takich powieści, którą znać powinien każdy. Tyle już zostało na jej temat napisane, powstały setki analiz i wnikliwych opracowań – nie zamierzam silić się tu na próby naukowych wywodów. Dla mnie to po prostu ciekawa i dobrze skonstruowana książka, doskonale ukazująca realia swoich czasów, z wyrazistymi bohaterami i intrygującą historią. Bardzo mi się spodobał styl pisania i przede wszystkim klimat Nowego Jorku z lat 20. XX wieku – przyjęcia, podwójna moralność, to poczucie bycia w pępku świata, życie bez ograniczeń i martwienia się o jutro...
Coraz częściej czuję potrzebę sięgania po książki z kanonu literatury, bo mimo, że zakończyłam już moją edukację literacką na maturze z języka polskiego, to wciąż chciałabym się dokształcać i poszerzać swoją wiedzę – rozwijać się nie tylko w kierunku przedmiotów ścisłych. Myślę już o kolejnych książkach Fitzgeralda - najbardziej kuszą mnie „Piękni i przeklęci”...
10 komentarzy:
Przyznam bez bicia - nie przeczytałam w całości. Może dlatego, że to była moja lektura na studiach i nie miałam czasu na zagłębienie się w nią odpowiednio. Teraz chcę obejrzeć film, ale nie wykluczam, że kiedyś do niej wrócę. :)
Klasykę zawsze fajnie jest poznawać! :) Mój Gatsby już na mnie czeka, jakiś czas temu kupiłam sobie wydanie w oryginale, bo i tak muszę przeczytać tę książkę na studia. Po przeczytaniu tylu pozytywnych recenzji już nie mogę się doczekać czytania. :)
Przeczytałam tę książkę, bo jednak klasyka, ale nie wywarła na mnie większego wrażenia.
Ja też jeszcze nie przeczytałam tej pozycji, ale mam wielką ochotę po nią sięgnąć :)
Dla mnie letnia. Nie zachwyciła mnie, niestety.
Już tyle o tej książce było, a ja nawet nie zacząłem czytać. Oj, niedobrze.
Najlepsza lektura, z jaką miałam okazję się zapoznać z okazji zajęć z literatury amerykańskiej (zwłaszcza dla mnie, osoby uwielbiającej lata 20. XX wieku ;). A jeśli chodzi o klasykę - warto się z nią zapoznawać, bo często można trafić na naprawdę ciekawe pozycje (znacznie bardziej wartościowe od tzw. literatury współczesnej).
Tak. Dobra książka. Tylko że na takie czytanie to się trzeba przygotować:) w stylu: kawa lub herbatka z maliną, jakieś ciasteczka co najmniej albo i kanapki, wygodna kanapa, ciepły koc i mnóstwo czasu. Czuję, że niestety jestem od takich warunków oddalona o lata świetlne. Bo to nie jest książka, którą można czytać z tak zwanego doskoku. Zazdroszczę Wam, Posiadacze godziny czasu w nieprzerywanym niczym kawałku i życzę smakowitej lektury!
No i przypomniało mi się, że to pewnie będzie najnowszy przekład w wykonaniu Jacka Dehnela, co też jest niemałą zaletą. Kto jak nie on potrafi idealnie oddać klimat nowojorskich lat dwudziestych?
My Slow Nice Life - z tym przygotowywaniem się to nie do końca się zgodzę, bo "Wielkiego Gatsby'ego" przeczytałam równiez sporo w metrze i autobusie - jadąc i wracając od przyjaciółki - i bardzo dobrze mi się czytało ;) Ja jestem raczej zdania, że czytać można wszędzie, zawsze i także "z doskoku", chociaż przyznaję, że niekóre książki smakują lepiej czytane powoli, w skupieniu, w zaciszu domu - ale nie odebrałam "Wielkiego Gatsby'ego" jako takiej wymagającej powieści. :) Ja akurat czytałam tę pozycję w starym przekładzie Ariadny Demkowskiej-Bohdziewicz :)
Prześlij komentarz