Neapol to miasto, które oczarowało mnie i zafascynowało od pierwszej chwili, gdy o 8 rano, po całonocnej podróży z Mediolanu, wysiadłam na dworcu kolejowym Napoli Centrale i wyszłam na słoneczny i zatłoczony Piazza Garibaldi. Znacząco odbiega od wyobrażenia o typowym, dużym, europejskim mieście, ale ma za to swój niepowtarzalny klimat, swoją dumę, a po jego zaułkach można by spacerować bez końca – nad głowami wiszą sznury kolorowego prania, wszędzie stoją malutkie budki z pizzą i innymi przysmakami, a na małych, zielonych placykach wciśniętych gdzieś między kamienice, dzieci grają w piłkę. Nad tym wszystkim góruje nieposkromiony Wezuwiusz. Istnieją setki wąskich przejść między budynkami, dziesiątki stromych schodków prowadzących prosto w niebo – można się zagubić, ale też zakochać w tym słonecznym mieście – nie da się go wcisnąć w żadne schematy. Ma ogromną indywidualność i wyczuwa się w nim pewną niepokorność – jest brudne, hałaśliwe, tłoczne i gorące, ale też niezwykle intrygujące. Za sprawą książki „Montedidio” autorstwa Erri de Luca odżyły moje wspomnienia i przeniosłam się z powrotem na wąskie uliczki ubogiej dzielnicy Neapolu...
Przede wszystkim powieść ma niesamowity klimat – nieco poetycki, nostalgiczny, miejscami przyprawiony małą dawką realizmu magicznego. Przesączony tęsknotą, zapachami jesieni i odgłosami codzienności zwykłych ludzi. Poznajemy historię trzynastoletniego chłopca, który właśnie rozpoczął pracę u stolarza. Wszystkie swoje myśli, przeżycia i odczucia chłopiec zapisuje na rolce papieru - w ten sposób poznajemy jego perypetie z szewcem Rafaniellem, któremu w garbie rosną skrzydła, rodzące się uczucie do sąsiadki Marii i fascynację otrzymanym od ojca bumerangiem...
Warto podarować tej książce czas – „Montedidio” to wyciszająca, nastrojowa i pięknie napisana lektura. Wyjątkowa, niebanalna i nietuzinkowa. Podobnie jak miasta, nie da się jej wcisnąć w żadne sztywne ramy schematów. Może zachwycić, choć myślę też, że nie każdemu przypadnie do gustu – potrzebny jest odpowiedni nastrój. Mnie osobiście oczarowała.
4 komentarzy:
Zaciekawiłaś mnie , bo po samym tytule raczej nie dałabym tej książce szansy
Tę książkę sobie na pewno podaruję - Neapol czy w ogóle geografia to dwie rzeczy, których unikam jak ognia, więc chyba już wszystko jasne. :)
O coś dla mnie, tylko muszę lepszy nastrój złapać :)Pozdrawiam :)
Faktycznie brzmi ciepło i nastrojowo... Być może okaże się dobrą lekturą na zimowe wieczory.
Prześlij komentarz