czwartek, 12 września 2013 | By: Annie

"Lekcje Madame Chic" - Jennifer L. Scott

            Podchodziłam do tej książki bardzo sceptycznie i podejrzliwie - zdanie z okładki „opowieść o tym, jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu” aż się prosiło, żeby wyjąć złośliwą szpilę i jednym ruchem przekłuć z hukiem ten balon samouwielbienia i zadęcia. Jednak, ku mojemu zdumieniu, ta książka jest dobra, naprawdę dobra! Nie ma w niej ani krzty tej okładkowej arogancji – to raczej sympatyczne spotkanie z przyjaciółką, która opowiada nam o swoim półrocznym pobycie we Francji i dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami o francuskim stylu życia. Z przyjaciółką, która nie zrzędzi i nie poucza, tylko w subtelny sposób, bez zadęcia, doradza jak poprzez zmianę nastawienia można odmienić swoje życie na bardziej świadome i szczęśliwe; jak z każdej, nawet najbardziej prozaicznej czynności stworzyć przyjemny rytuał - a w to wplatając anegdotki z pobytu w Paryżu.

           „Ciesz się życiem, każdym jego aspektem – dużymi sprawami i błahostkami. Zwracaj uwagę na drobiazgi. Staraj się doceniać każde doświadczenie. Wszystko, co robisz, możesz zmienić w coś przyjemnego – masz taką moc. Pozbądź się uprzedzeń i delektuj się prostymi życiowymi przyjemnościami.”

             Ten cytat bardzo mi się spodobał – wypisałam go sobie i powieszę go gdzieś w pokoju. Warto czasami sobie przypomnieć, że to tak naprawdę tylko od naszego nastawienia zależy czy jesteśmy szczęśliwi – bardzo wpasowuje się to w moje podejście i w to, co staram się uskuteczniać na co dzień – doceniać chwilę i cieszyć się nią, zbierać takie drobiazgi-okruszki, które składają się na szczęśliwą codzienność. Nie przepadam za poradnikami i wszelkimi lifestylowymi poradami, ale ta książka przemówiła do mnie. Myślę, że jeszcze wiele razy do niej zajrzę – mimo chic-litowej otoczki, w moim odczuciu, to naprawdę wartościowa lektura. „Lekcje Madame Chic” to duża dawka kobiecości, radości życia i francuskiego stylu bycia. Jest miło, lekko i przyjemnie, a przy okazji mądrze – trzeba czasem zwolnić na chwilę i wreszcie zacząć cieszyć się życiem. Bardzo polecam!

12 komentarzy:

Evita pisze...

Miałam podobne odczucia patrząc na okładkę tej książki, ale z tego co czytam, po raz kolejny sprawdza się powiedzenie: nie sądź książki po okładce ;)
Cytat znakomity, rozejrzę się za "Lekcjami Madame Chic" :)

Scathach pisze...

Dla mnie ta książka byłą ogromnie odświeżająca i inspirująca! Choć te 10 ciuchów w szafie... niemożliwość!:)

pas pisze...

Zgadzam się, że książka jest inspirująca i pozytywna, ale niektóre porady wydały mi się bardzo nieżyciowe i trudne do zrealizowania. Wkrótce sama będę ją recenzować. :)

Unknown pisze...

Ja pod jej wpływem przekopałam całą szafę, a z rozpędu jeszcze półki z książkami!

Annie pisze...

Linka - masz rację, nie wszystkie porady da się wprowadzić w zycie, zapadła mi w pamięc taka, żeby nawiązywać rozmowę poprzez pytanie "jaką ciekawą książkę ostatnio przeczytałeś/aś?" - mam wrażenie, że w naszch warunkach to nieco nierealne, tak mało osób czyta... Jest trochę takich porad nie do końca możliwych do wprowadzenia, ale jednak zdecydowanie przeważają te sensowane :)

Magda - hihi, ja też właśnie sprzątam w domu, dzięki tej książce właśnie! ;)

Annie pisze...

Scathach - do tej porady "10 ciuchów" na pewno się nie zastosuję - nie ma takiej możliwosci ;) ale szafę przejrzę i to już ogromne osiągnięcie ;)

Evita - mam nadzieję, że ksiażka Ci sie spodoba :)

Anonimowy pisze...

Ja mam wielką ochotę na lekturę tej książki :) mam nadzieję, ze uda mi się ją wreszcie zdobyć i przeczytać.

My Slow Nice Life pisze...

Tak, tak i jeszcze raz tak! Książka idealnie wpisuje się w założenia, jakie postanowiłam sobie w życiu realizować, choćby nie wiem co! W końcu czterdziestka to najwyższa pora, aby zacząć doceniać własne życie. I, co tu dużo mówić, troszeczkę poodcinać kupony:) Dlatego teraz będzie ono nie dość że "slow", to jeszcze "nice", jednym słowem: My Slow Nice Life, które na dodatek sobie opisuję. A co! Koniec autoreklamy:), mam nadzieję, że mi wybaczycie. Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Przeczytałam i nie żałuje. Dla mnie "lekcje..." odkryły prosta prawdę: szanuj siebie, nie odkładaj lepszych ciuchów/ filiżanek etc na "specjalna okazje" bo ta okazja jest własnie TERAZ. Proste, ale dla mnie to odkrycie życia.

Nie zliczę ile miałam ciuchów, które czekały do specjalnej okazji. Butów- na specjalne okazje. Albo świeczki, kupowałam ich cala masę, ale nigdy nie zapalałam- czekały na odwiedziny koleżanki, na romantyczny wieczór. W końcu uznałam, że ja też zasługuje na czerpanie przyjemności z basku świeć bez okazji. I faktycznie, mała zmiana w sposobie użytkowania- i od razu bardziej lubię swój pokój. Ciesze się na te samotne wieczory ze świecami- nie żebym siedziała nad nimi i obserwowała jak topnieją ;) po prostu umilają wieczór z książką czy zwykle oglądanie telewizji.

Rozpieszczaj siebie i ciesz sie teraźniejszością- staniesz sie szczęśliwsza :)

Rudzik pisze...

Właśnie dzisiaj kupiłam tą książkę, mam nadzieję, że uznam tą pozycję za godną wydanych pieniędzy;) pozdrawiam!

Annie pisze...

nugatowa - ja też mam sporo rzeczy poodkładanych na "specjalne okazje" - nie ciuchy, ale kosmetyki, perfumy, świeczki, kadzidełka, jakieś specjalne herbaty - też będę się starała z tego korzystać na co dzień :) z tymi świeczkami to świetny przykład - myślę, że wiele osób kupuje je w dużych ilościach (np. ja :)), a potem nigdy ich nie zapala... ;)

Unknown pisze...

To chyba zdecydowanie nie dla mnie. :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...